Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => PSYCHOMANIPULACJA => Wątek zaczęty przez: sawaszi w 28 Czerwiec, 2018, 00:08
-
Czy istnieje takowa ?? -Niech każdy (kto chce, się wypowie na taki temat) .
Przypominam , że "wolność wyznania i poglądów jest podstawą swobód obywatelskich w każdym demokratycznym kraju" .
-
nie ma takiej religii - gdyż (gdyby nawet przyjąć założenie o Boskim natchnieniu Biblii) z samej Biblii wynika że społeczność wyznaniowa nie może zapewnić "pewności zbawienia".
każdy kto nauczałby o rzekomej pewności zbawienia byłby heretykiem zaprzeczającym Biblii, a więc wg tejże Biblii nie mógłby tego zbawienia zapewnić.
-
nie ma takiej religii - gdyż (gdyby nawet przyjąć założenie o Boskim natchnieniu Biblii) z samej Biblii wynika że społeczność wyznaniowa nie może zapewnić "pewności zbawiena
Czyli takie (papryczki peperoni) i ' masło maślane' na 'młyn wierzących' - "a nuż się spełni" - tak myślisz ?
- jak byłbyś "duszpasterzem" i wierni w potrzebie zapytali by Ciebie "pokarz nam drogę do zbawienia" - to co byś im odpowiedział ??
Bo jak się (nie wie)... to wtedy wersety z "pism świętych" się wówczas 'przydają' ..
Ale to tylko takie moje 'domysły' .
-
Czy istnieje takowa ??
Tak, każda.
-
Tak, każda.
To znaczy się jaka "każda" ??
Sprecyzuj to jaśniej (dla wszystkich) - aby było zrozumiałe .
-
Po tym czego dowiedziałem się z forum i sieci twierdzę, że nie ma takiej religii.
"Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli..." - prawda głoszona przez Świadków rzekomo wyzwala od wszystkiego co oferuje świat, zniewalajac jednocześnie poprzez uzależnienie psychiczno-emocjonalne od siebie samej.
W świetle tego wniosku zbawienie staje się abstrakcyjnym pojęciem.
Dla mnie.
Ktoś inny może twierdzić zupełnie inaczej.
-
Dodam i ja do tego wątku swoje trzy grosze.
Cytat z Ewangelii Jana (mojej ulubionej) 4:20-24:
20 Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga. 21 Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. 22 Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. 23 Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. 24 Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».
... więc... może nie na tej górze, nie w Jerozolimie, nie w Mekce, nie w Licheniu lub Rzymie... może prościej ... w duchu i w prawdzie. ;)
-
To znaczy się jaka "każda" ??
To znaczy, że każda spośród religii ma zestaw doktryn i praktyk, które są idealne zdaniem szczerze ją praktykujących wyznawców.
Cała reszta wydziwiania i wypytywania to albo podejście new age - które na religię patrzy jak na kram z którego można wybrać co tylko się chce wedle niejasnych, niesprecyzowanych preferencji; zgodnie z logiką kapitalistyczną - albo prowokacja ateistyczna, która odpowiedź zawiera już w samym pytaniu: czyli że żadna.
-
aby dyskutować o pewności zbawienia należałoby najpierw zdefiniować czym ono w ogóle jest
-
To znaczy, że każda spośród religii ma zestaw doktryn i praktyk, które są idealne zdaniem szczerze ją praktykujących wyznawców.
Ja obserwując zagadnienie religijności ludzi i ich przynależności do grup religijnych dochodzę do wniosku, że jest tyle religii ile ludzi. Każdy niejako wybiera indywidualnie zestaw doktryn i praktyk z kanonu religii, w której wydaje mu się, że jest odrzucając te które mu nie pasują lub których nie pojmuje. Tylko czy wtedy taki człowiek nie powinien być nazywany częściwy Świadek Jehowy, prawie Katolik, o mało co Adwentysta, niemalże Zielonoświątkowiec, itd ?
Można by sądzić że podświadomie działają słowa Pana Jezusa o oddawaniu czci Bogu w duchu i prawdzie... ale strach i potrzeba posiadania nad sobą księdza, starszego, pastora, kapłana, pasterza itd., itp. dzieli ludzi miast jednoczyć w duchu i prawdzie...
-
Ja obserwując zagadnienie religijności ludzi i ich przynależności do grup religijnych dochodzę do wniosku, że jest tyle religii ile ludzi. Każdy niejako wybiera indywidualnie zestaw doktryn i praktyk z kanonu religii, w której wydaje mu się, że jest odrzucając te które mu nie pasują lub których nie pojmuje.
Tak robią na Zachodzie, zgodnie z duchem new age i logiką kapitalizmu. Religia jest wówczas tym samym co noszone przez ciebie buty, kolczyki albo samochód którym jeździsz - modą, elementem autokreacji, wzbogaceniem wizerunku. A to nie ma prawa tak działać, bo religia nigdy nie miała się dostosowywać do wiernych, lecz wierni do religii. Tak jak prawo nie ma się dostosowywać do widzimisię jednostkowego obywatela, lecz obywatel do prawa, co zauważyli już starożytni Rzymianie: Dura lex, sed lex.
Religia żywotna, religia o sile kulturotwórczej, wywierająca na wyznawcach poczucie pewności oddziałuje po całości - zgadzasz się z nią nie tylko wtedy, kiedy jest ci na rękę ale akceptujesz również to co idzie pod prąd twoim aktualnym interesom. Stąd pojęcie walki duchowej, walki z grzechem, niedoskonałości - to te momenty gdy religia mówi ci coś innego niż instynkty, a ty tego komunikatu nie olewasz, bo bierzesz ją na poważnie. Nie masz też wtedy rozkmin w stylu: która jest prawdziwa, bo po prostu wiesz. Wierzysz i dlatego bierzesz na poważnie.
-
Tak robią na Zachodzie, zgodnie z duchem new age i logiką kapitalizmu. Religia jest wówczas tym samym co noszone przez ciebie buty, kolczyki albo samochód którym jeździsz - modą, elementem autokreacji, wzbogaceniem wizerunku. Natomiast religia brana na poważnie, religia o sile kulturotwórczej i wywierająca na wyznawcach poczucie pewności oddziałuje po całości - zgadzasz się z nią nie tylko wtedy, kiedy jest ci na rękę ale akceptujesz również to co idzie pod prąd twoim aktualnym interesom. Stąd pojęcie walki duchowej, walki z grzechem, niedoskonałości - to te momenty gdy religia mówi ci coś innego niż instynkty, a ty tego komunikatu nie olewasz, bo bierzesz ją na poważnie. Nie masz też wtedy rozkmin w stylu: która jest prawdziwa, bo po prostu wiesz.
Tak robią na Zachodzie, Wschodzie, Pólnocy i Południu. Tak robią dziś robili wczoraj, przedwczoraj, w średniowieczu i starożytności. Poszczególne jednostki w wyśmienitej większości nie znają ogółu praw i zasad swoich religii. Dotyczy to zarówno parafian jak i starszych. O taki aspekt mi chodziło. Nie uważam też że taki stan rzeczy wyklucza szczerość i branie na poważnie religijności przez te mniej lub bardziej świadome jednostki. Właśnie, wydaje mi się, że na ten aspekt kierował uwagę Pan Jezus w rozmowie przy studni. :)
-
Tak, każda.
W każdej jest zapewne ziarno prawdy i trochę bełkotu. I nie wiem, czy któraś zapewnia zbawienie, ale moim skromnym zdaniem należy wybierać takie grupy (religijne albo pozareligijne), z którymi łączy światopogląd albo w których ktoś po prostu czuje się dobrze. Ja na ten moment czuję się dobrze w towarzystwie wolnych chrześcijan, bo gada się z nimi dobrze nie tylko na tematy religijne, ale zaangażować się tak do końca nie potrafię. Lubię też pogadać ze swoją kuzynką z Odnowy w Duchu Świętym, ale i w ten ruch nie potrafię zaangażować się tak do końca.
-
nie ma takiej religii - gdyż (gdyby nawet przyjąć założenie o Boskim natchnieniu Biblii) z samej Biblii wynika że społeczność wyznaniowa nie może zapewnić "pewności zbawienia".
każdy kto nauczałby o rzekomej pewności zbawienia byłby heretykiem zaprzeczającym Biblii, a więc wg tejże Biblii nie mógłby tego zbawienia zapewnić.
W tym aspekcie pytania tego wątku zgadzam się z Sebastianem. Nie znam innych "świętych ksiąg" na tyle co Biblii "świętej", ale "krótka" lektura ich fragmentów pozwala mi sądzić, że jast z nimi podobnie jak z Biblią. doskonałe narzędzie do stworzenia religii i równie doskonałe do jej obalania. ;)
-
To znaczy, że każda spośród religii ma zestaw doktryn i praktyk, które są idealne zdaniem szczerze ją praktykujących wyznawców.
Cała reszta wydziwiania i wypytywania to albo podejście new age - które na religię patrzy jak na kram z którego można wybrać co tylko się chce wedle niejasnych, niesprecyzowanych preferencji; zgodnie z logiką kapitalistyczną - albo prowokacja ateistyczna, która odpowiedź zawiera już w samym pytaniu: czyli że żadna.
O, a tu mnie zaskoczyłeś. Myślałam, że jesteś wyznawcą teorii: "różne religie to różne drogi do Boga", ale jednak nie o to Ci chodziło. Tak czy inaczej, Twoja odpowiedź daje do myślenia :) Lubię to!
-
mówiąc o "pewności zbawienia" należałoby także doprecyzować czy ową pewność rozpatrujemy z pkt widzenia komfortu psychicznego jednostki (tzn. czy owa jednostka jest pewna swojego zbawienia) czy z pkt widzenia doktryny wyznania czy z pkt widzenia nauczania świętej księgi na której wierzenia tego wyznania są oparte - to mogą być zupełnie różne trzy pkt widzenia.
-
Moim zdaniem żadna religia nie może dawać "wyzwolenia", dlatego że religie zostały stworzone do kontroli ludzi a nie do ich wyzwalania.
Mogą dawać poczucie wyzwolenia, jak ja gdy wstępowałem do Świadków, biorąc sobie do serca Jana 8:32, ale jak exy i wybudzeni wiedzą, są tam inne środki kontroli i przywiązania.
-
moje trzy grosze:
Kiedy czytałem powieść B. Prusa ''Faraon'', zwracając uwagę na manipulacje kapłanów względem ludu przeciw władcy, patrząc obiektywnie na religię, wyznania, sekty, stowarzyszenia … itp.
Nie zostało nic zmienione, powiela się to samo z tą tylko różnicą, inne opakowanie.
-
Religia stała się 'maszynką do zarabiania i profitów dla ..'
Jezus chciał to zmienić i powiadał : "oddajcie Cezarowi to co Cesarskie , a Bogu to co Boże" .
- jak się to ma - do dzisiejszej rzeczywistości :o
Kto odpowie na taki temat (drażliwy) ? .
-
Ps. - nie mam nic - do żadnej religii , czy systemu społecznemu - bo prawdopodobnie wszystkie są dobre - tylko ci ludzie są tacy "niedoskonali" ..
To nie żart - bo bez wiary - człowiek nie mógłby żyć i funkcjonować - w społeczności , każdy wierzy ..
Wierzę w nauki Jezusa (Chrystusa) - bo mi najbardziej się spodobały .
Ale to jest tylko moje odczucie - osobiste.
Napiszcie o swoich odczuciach - czy znacie lepszego Nauczyciela
-
Moim zdaniem najbliżej tej religii jest buddyzm. który podchodzi bardziej pod filozofie jak religię i nie narzuca wyznającemu przesadnie sztywnych dogmatów pod katem wierzeń czy etyki. Sama religia nie przykłada też wagi do istnienia lub nieistnienia Boga i zakąłda silną wiarę w karmę - a więc w system, który nie powinien być obcy żadnemu człowiekowi na zasadzie społecznej umowy. Zgodnie z którą czynienie dobra powoduje taka sama reakcję w stosunku do nas samych.
-
Moim zdaniem najbliżej tej religii jest buddyzm. który podchodzi bardziej pod filozofie jak religię i nie narzuca wyznającemu przesadnie sztywnych dogmatów pod katem wierzeń czy etyki. Sama religia nie przykłada też wagi do istnienia lub nieistnienia Boga i zakąłda silną wiarę w karmę - a więc w system, który nie powinien być obcy żadnemu człowiekowi na zasadzie społecznej umowy. Zgodnie z którą czynienie dobra powoduje taka sama reakcję w stosunku do nas samych.
Miałem kiedyś kontakt z Buddystami i z tą filozofią - ale jakoś do mnie to nie trafiło .
Może gdybym urodził się w Azji i tam był wychowany .. - kto wie co bym teraz myślał ? ..
A właśnie : ta "karma" (przeznaczenie) nie ma nic wspólnego z wolną wolą ..
-
Taki bezboznik i grzesznik jak Wolodia Wysocki , a jaka madra piosenke o religii napisal ...
Tu , w swietnym wykonaniu Koryckiego i Zukowskiej . Warto dobrze wsluchac sie w slowa . Pzdr.
8-)
-
Władek Wysocki pisał i tworzył - pieśni o własnej 'hadybie' ..
Pisał o własnych odczuciach "we własnej krainie" - był szczery ..
Kto napisze w tym wątku o swojej religii i o tym - dlaczego każdy musi 'w coś' wierzyć .
-
Kto napisze w tym wątku o swojej religii i o tym - dlaczego każdy musi 'w coś' wierzyć .
Moge pare slow napisac , nie tyle o religii , co o wlasnym agnostycyzmie ( nie o ateizmie , bo jednak rozum i przeczucie nie daja mi 100% pewnosci , ze Stworcy nie ma )
Czy kazdy "musi" w cos wierzyc ? Niekoniecznie .
Bez wiary w Boga mozna sie obyc a mimo tego byc zadowolonym i spelnionym czlowiekiem .
Ale to , co potrzebujemy , to okreslony i spojny zbior zasad etycznych i swiatopogladowych . To pomaga uniknac popadniecia w marazm i ulatwia funkcjonowanie w spoleczenstwie . Moze byc w tym pomocna religia ale nie jest do tego niezbedna .
Leszek Kolakowski napisal , ze "Religia to odpowiedz na nieunikniona porazke zycia " i chyba mial racje .
Jako gatunek , mamy takie umysly , ze zadajemy ciagle pytania o sens i cel tego wszystkiego i religie udzielaja prostych wyjasnien bardzo skomplikowanych procesow .
To , ze te odpowiedzi nie zawsze pokrywaja sie z rzeczywistoscia nie jest przeszkoda aby w nie wierzyc .
Niestety , w starciu z silami rozpadu i chaosu , zycie poszczegolnych osobnikow przegrywa zawsze (po prostu , umieramy) a religie pozwalaja nam wierzyc , ze jednak to nie koniec , ze "gra" sie toczy dalej .
Tak rozumiem ta cytowana wypowiedz filozofa .
Dla agnostyka/ateisty konieczne jest szukanie wlasnych odpowiedzi na pytania o sens i cel . Niektorym sie to udaje , innym nie . No coz , takie jest zycie .
Odpowiadajac wprost na pytanie postawione w tytule watku :
Uwazam , ze jest mozliwe znalezienie religii , ktora daje nam pewnosc zbawienia i duchowe wyzwolenie .
Bedzie to jednak tylko ZLUDZENIE naszego umyslu .
-
czy Leszek Kułakowski także uważał religię za generator złudzeń?
-
czy Leszek Kułakowski także uważał religię za generator złudzeń?
Do tej pory czytalem tylko jedna jego ksiazke : " Czy Pan Bog jest szczesliwy i inne pytania" i jestem pod duzym wrazeniem przenikliwosci Autora .
Kolakowski mial , jako mlody czlowiek , okres fascynacji marksizmem i byl do religii bardzo krytyczny . Sadze , ze rowniez znal twierdzenie Marxa , ze religia to "opium dla ludu" .
Jednak pozniej zmienil zdanie i raczej widzial w religiach element stabilizujacy spoleczenstwa .
Zachecam do w/w lektury . Naprawde warto ... Pzdr.
-
Moge pare slow napisac , nie tyle o religii , co o wlasnym agnostycyzmie ( nie o ateizmie , bo jednak rozum i przeczucie nie daja mi 100% pewnosci , ze Stworcy nie ma )
Czy kazdy "musi" w cos wierzyc ? Niekoniecznie .
Bez wiary w Boga mozna sie obyc a mimo tego byc zadowolonym i spelnionym czlowiekiem .
Ale to , co potrzebujemy , to okreslony i spojny zbior zasad etycznych i swiatopogladowych . To pomaga uniknac popadniecia w marazm i ulatwia funkcjonowanie w spoleczenstwie . Moze byc w tym pomocna religia ale nie jest do tego niezbedna .
Leszek Kolakowski napisal , ze "Religia to odpowiedz na nieunikniona porazke zycia " i chyba mial racje .
Jako gatunek , mamy takie umysly , ze zadajemy ciagle pytania o sens i cel tego wszystkiego i religie udzielaja prostych wyjasnien bardzo skomplikowanych procesow .
To , ze te odpowiedzi nie zawsze pokrywaja sie z rzeczywistoscia nie jest przeszkoda aby w nie wierzyc .
Niestety , w starciu z silami rozpadu i chaosu , zycie poszczegolnych osobnikow przegrywa zawsze (po prostu , umieramy) a religie pozwalaja nam wierzyc , ze jednak to nie koniec , ze "gra" sie toczy dalej .
Tak rozumiem ta cytowana wypowiedz filozofa .
Dla agnostyka/ateisty konieczne jest szukanie wlasnych odpowiedzi na pytania o sens i cel . Niektorym sie to udaje , innym nie . No coz , takie jest zycie .
Odpowiadajac wprost na pytanie postawione w tytule watku :
Uwazam , ze jest mozliwe znalezienie religii , ktora daje nam pewnosc zbawienia i duchowe wyzwolenie .
Bedzie to jednak tylko ZLUDZENIE naszego umyslu .
PLEASE!
Ateisci nie maja z reguly 100% pewnosci ze boga nie ma. (chyba ze to ateistyczni fanatycy). Raczej maja bardzo mocne przeswiadczenie, ze boga nie ma - poniewaz jest raczej nikle prawdopodobienstwo, ze bog (jako koncepcja religijna znana nam oraz innym kulturom) nie istnieje - jest ono bliskie 100 % ale nie jest to 100%.
Gosh.
Jesli powiesz mi ze bog istnieje gdzies w kosmosie - jak moge ci udowodnic ze tak nie jest na 100%? Moge raczej twierdzic z duzym prawdopodobienstwem, ze to nieprawda na podstawie tego co wiemy. Jesli okaze sie ze bog religijny istnieje i da sie to udowodnic, to wiekszosc ateistow bedzie go uznawac.
Takze prosze nie mylic pojec.
-
PLEASE!
Ateisci nie maja z reguly 100% pewnosci ze boga nie ma. (chyba ze to ateistyczni fanatycy). Raczej maja bardzo mocne przeswiadczenie, ze boga nie ma - poniewaz jest raczej nikle prawdopodobienstwo, ze bog (jako koncepcja religijna znana nam oraz innym kulturom) nie istnieje - jest ono bliskie 100 % ale nie jest to 100%.
Gosh.
Hej , Safari ! Nie za bardzo rozumiem pierwsza czesc Twojej wypowiedzi .
Jezeli "jest nikle prawdopodobienstwo , ze bog (...) nie istnieje ..." , jak napisalas , to dlaczego ateisci sa przeswiadczeni , ze boga nie ma ???
Co do glownej czesci twych zastrzezen , to mysle , ze to sprawa definicji jaka przyjmiemy przy okresleniu ateizmu i agnostycyzmu .
Mnie odpowiada definicja B . Russella , ktory " w broszurze „Kto to jest agnostyk?” stwierdził, że chrześcijanie twierdzą, że wiemy, że Bóg jest, ateiści – że wiemy, że Boga nie ma, natomiast agnostycy przyjmują, że nie ma dostatecznych podstaw, aby potwierdzić istnienie Boga lub mu zaprzeczyć." (Wiki)
Ateizm definiuje jako brak wiary w boga / bogow oraz istnienie sil nadprzyrodzonych .
A poniewaz nie mam calkowitej pewnosci , ze Boga nie ma , okreslam sie jako agnostyk . 8-)