Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: BetMen w 11 Czerwiec, 2018, 17:16
-
Jako,że nie podpisałem papierka o przetwarzaniu danych i przeprowadziliśmy się żoną,która zachęca mnie do chodzenia na zebrania,poczułem się trochę jak brat podróżujący i odwiedzając różne zbory zauważam że społeczność w zborach to w 80% starsze osoby,młodych jak na lekarstwo...
A mieszkamy w dużym,ponad 500 tys mieście!
Z czego to Waszym zdaniem wynika i co się stanie z organizacją,jak wymrze najbardziej fanatyczne pokolenie?
Funduszy w skrzynkach coraz mniej,a odszkodowania trzeba płacić,a utrzymaniu sal też sporo kosztuje!
A na zgromadzeniach chrzczą się głownie dzieci starszych(bo muszą) a później i tak często obierają podwójne życie...
-
Skoro CK się starzeje, bo miało niedawno najwyższą średnią wieku z formacji zarządzających na świecie, starszą niż komitet centralny Chin, to i dół się starzeje. :-\
Równają się powoli z KK, w którym też większość dziś to osoby starsze. Przecież tak zwani dominikantes, czyli chodzący w niedzielę, stanowili w Polsce w zeszłym roku 36%.
-
Z czego to Waszym zdaniem wynika i co się stanie z organizacją,jak wymrze najbardziej fanatyczne pokolenie?
Będzie trzecie pokolenie, które zazębi się z drugim. ;D
-
Młodzi i osoby w średnim wieku budują domy lub kupują mieszkania na przedmieściach, z dala od miejskiego zgiełku (przy okazji nieco tańsze)... Poza tym, duża część za granicą na dorobku.
Z tego powodu, w centrum wielkiego miasta pozostają tylko starzy, ewentualnie ich spadkobiercy.
-
Funduszy w skrzynkach coraz mniej,a odszkodowania trzeba płacić,a utrzymaniu sal też sporo kosztuje!
A na zgromadzeniach chrzczą się głownie dzieci starszych(bo muszą) a później i tak często obierają podwójne życie...
moje trzy grosze:
(Ww) umiera śmiercią naturalną, proces powolny z przerzutami jak w przypadku Ca(rak)
-
Ja z kolei widzę sporo młodych w Gdańsku przy stojakach.
Pól na pół. :)
-
Skoro CK się starzeje, bo miało niedawno najwyższą średnią wieku z formacji zarządzających na świecie, starszą niż komitet centralny Chin, to i dół się starzeje. :-\
Równają się powoli z KK, w którym też większość dziś to osoby starsze. Przecież tak zwani dominikantes, czyli chodzący w niedzielę, stanowili w Polsce w zeszłym roku 36%.
Z tym równaniem się z KK trudno się nie zgodzić,podobno SJ są trzecią co do wielkości religią w Polsce... 8-)
-
Dla mniejszych zborów daje jeszcze 10 lat, dla większych 20 lat. Zostaną tradycjonaliści, fanatycy.
-
Ja z kolei widzę sporo młodych w Gdańsku przy stojakach.
Pól na pół. :)
Pewnie pionierzy,co trzepią godziny stojąc i rozmawiając ze sobą,tylko że z tego nic nie wynika...
Do stojaka to raczej tacy jak my podejdą,albo "inni nawiedzeni" czy też pijaczki,więc pozyskanie nowego wyznawcy równe zeru!
-
Moja mama w ostatniej rozmowie powiedziala mi ze szlowiek na starosc wraca do korzeni argumentujac ze i ja do zboru wtedy wroce.
Mysle ze duzy procent tych nieobecnych dzisiaj rzeczywiscie kiedys znow wcieli sie w role parafianina sponsora na emeryturze.
Taka tendencje widze u niektorych znajomych i czlonkow rodziny.
-
Ja z kolei widzę sporo młodych w Gdańsku przy stojakach.
Pól na pół. :)
Otóż to samo mialem napisac. Ostatnio w Sopocie tacy w wieku 20+ :)
-
Że młodzi stoją przy wózkach to co to zmienia,skoro zjeżdżają się na stojaki z rożnych okolic,ja piszę o zaobserwowanej sytuacji,w miejscowych zborach...
-
Umieralność większa niż przychodzi do organizacji ludzi z ulicy . Do tego dawne naciski aby nie planować dzieci , jeśli ktoś się już zdecydował na małżeństwo i efekt taki , że saldo ujemne
-
Ja dodałabym jeszcze do tematu starzejącego się społeczeństwa sj, że wiele młodych par świadomie rezygnuje z posiadania dzieci.
Znam około 9-10 małżeństw w organizacji, które zdecydowanie nie chcą się rozmnażać. Większość tłumaczy, że to nie są czasy na posiadanie dzieci ( i tu ich trochę rozumiem), że w raju będą mieli.
Nie wróży to świadkom nic dobrego na przyszłość. Ale to tylko obserwacje z moich okolic, nie wiem czy to tendencja w całej Polsce.
-
Znam około 9-10 małżeństw w organizacji, które zdecydowanie nie chcą się rozmnażać. Większość tłumaczy, że to nie są czasy na posiadanie dzieci ( i tu ich trochę rozumiem), że w raju będą mieli.
W większości wypadków takie tłumaczenie jest tylko wymówką.
Gdyby traktować sprawę poważnie to zamiast płodzić dzieci każde silnie wierzące małżeństwo powinno pomyśleć o wspólnej służbie pionierskiej wyjeździe na "tereny z potrzebami" itd. itp.
Jeśli ktoś NAPRAWDĘ wierzy że będzie raj i że ten raj będzie poprzedzony teokratycznym ludobójstwem (w którym Jezus i jego 144.000 kumpli wymorduje kilka miliardów ludzi) to nie ma co gonić za materialistycznymi marnościami tylko trzeba ratować kogo się uda przed zagładą...
A w większości przypadków to "teokratyczne" tłumaczenie przykrywa inne "nieteokratyczne" powody takie jak np. wygodnictwo życiowe, impotencja, bezpłodność, brak mieszkania, brak stałej pracy, niezaradność życiowa, niska jakość więzi małżeńskiej (np. ktoś sobie myśli "wspólne wychowanie dzieci z TĄ KOBIETĄ? TĄ AWANTURNICĄ? NIGDY W ŻYCIU!" a przecież rozwieść się nie powinien bo przykazania albo bo co ludzie powiedzą).
-
Bardziej z żoną tłumaczyliśmy sobie , że mogą przyjść prześladowania i czy okażemy lojalność gdy np. rozdziela nas z dzieckiem? czy sie nie złamiemy gdy zagrają nam na emocjach. Doczekaliśmy się 1.5 roku po slubie dziedzica :) ale wystrzegaliśmy się skutecznie , czego obecnie bardzo żałuję , bo chętnie bym czesał jakieś kitki i fajnie by by było gdyby jakiś kinderek po podwórku sobie biegał
-
A ja wolę robić "karierę" w świecie,zamiast się angażować w zborze!
Bo jak się okazało,lepszego kierownika miałem w pracy niż koordynator w zborze...
Co do dzieci,pewnie wygodnictwo ale też na początku małżeństwa to wtłaczanie,że ciężkie czasy na rodzenie i wychowywanie dzieci a teraz w ok.40-tki wolimy już z żoną nie ryzykować,bo później dziadek i babcia chodziliby na wywiadówki ;D
-
I dobrze. Każde tow. religijne starzeje się. Zostają tetryki a reszta to ich dzieci ochrzczone w niemowlęctwie lub w wieku "świadomym". Niestety i na szczęście taki trend. Dorosną - odejdą oby wszyscy :) :) :) :) :) dot. to również kk
-
Dla mniejszych zborów daje jeszcze 10 lat, dla większych 20 lat. Zostaną tradycjonaliści, fanatycy.
A fanatyków nie brakuje żywym przykładem jest moja teściowa która jest na rencie i całe dnie na stojaku spędza jak na zesłaniu
-
Zwroccie uwage na fakt szybkiego przyrostu zborow polskich za granica w ostatnich 10 latach. Mysle ze duzo osob wyjechalo i to tez powoduje spadek i starzenie sie zborow.
Zbory zagraniczne maja bardzo niska srednia wieku
-
Zwroccie uwage na fakt szybkiego przyrostu zborow polskich za granica w ostatnich 10 latach. Mysle ze duzo osob wyjechalo i to tez powoduje spadek i starzenie sie zborow.
Zbory zagraniczne maja bardzo niska srednia wieku
Ale z kolei u nas powstają też inne zbory:
*** km 4/15 s. 8 Ogłoszenia ***
Pragniemy poinformować, że w styczniu 2015 roku powstały dwa nowe zbory rosyjskojęzyczne: w Katowicach i we Wrocławiu. Obecnie w Polsce działa 8 zborów i 7 grup angielskich, 6 zborów i 8 grup rosyjskich, zbór i grupa ormiańska, zbór ukraiński oraz grupy: arabska, 4 bułgarskie, 2 chińskie, 2 hiszpańskie, litewska, rumuńska, turecka, 3 wietnamskie i włoska. Oprócz tego mamy 11 zborów i 52 grupy polskiego języka migowego. Łącznie na terenie obcojęzycznym wysila się blisko 2000 głosicieli, z których 500 to pionierzy stali.
"wysila się", ja też się wysilam. :)
-
My z mężem zauważyliśmy po odłączeniu się jak różnorodne są zbory bo jak jedziemy gdzieś na weekend to sobie wpadamy na salę, czasem udajemy wykluczonych, czasem, że wszystko jest oki :D To co na pewno dostrzegamy to to, że sale są coraz bardziej puste a po połączeniu zborów to dość dziwne :D ale to akurat nas cieszy :)
Czy coraz starsi są ŚJ? zapewne tak ponieważ coraz więcej młodzieży w ogóle nie uznaje religii jako coś wartościowego. Ale byliśmy w takim zborze jakiś czas temu gdzie wchodząc na salę, nie przesadzę gdy powiem, że minęło nas w sumie około 30 dzieci od 3 lat do 10. Także to zależy od miejsca pewnie :)
-
zdaję sobie sprawę, że Nabot nie napisała tego aby pomóc odstępcom pod względem układania sobie życia "niezgodnie z wolą Jehowy", ale warto zwrócić uwagę na jej słowa
My z mężem zauważyliśmy po odłączeniu się jak różnorodne są zbory bo jak jedziemy gdzieś na weekend to sobie wpadamy na salę, czasem udajemy wykluczonych, czasem, że wszystko jest oki
wiele napisano o tym że nie trzeba spieszyć się z odejściem, że trzeba zbudować sobie siatkę przyjaciół itd.
Harnaś pisał jak bardzo obrzydła mu organizacja gdy widział nieszczere reakcje na swoje przyjęcie do zboru.
A tutaj mamy wakacyjny pomysł na super ćwiczenie psychologiczne przygotowujące do opuszczenia organizacji świadków Jehowy - na wakacjach przyjść na zebranie, widzieć tą sztuczność, to nie podawanie ręki itd.
-
zdaję sobie sprawę, że Nabot nie napisała tego aby pomóc odstępcom pod względem układania sobie życia "niezgodnie z wolą Jehowy", ale warto zwrócić uwagę na jej słowawiele napisano o tym że nie trzeba spieszyć się z odejściem, że trzeba zbudować sobie siatkę przyjaciół itd.
Harnaś pisał jak bardzo obrzydła mu organizacja gdy widział nieszczere reakcje na swoje przyjęcie do zboru.
A tutaj mamy wakacyjny pomysł na super ćwiczenie psychologiczne przygotowujące do opuszczenia organizacji świadków Jehowy - na wakacjach przyjść na zebranie, widzieć tą sztuczność, to nie podawanie ręki itd.
Lato gorace a na sali jest klimatyzacja
-
Mysle ze duzy procent tych nieobecnych dzisiaj rzeczywiscie kiedys znow wcieli sie w role parafianina sponsora na emeryturze.
Fajny żart :) Już pędzę :D
-
Że młodzi stoją przy wózkach to co to zmienia
często jest to forma "odbębnienia" przykrego obowiązku głoszenia oraz czasami forma spędzania czasu z osobą płci odmiennej
-
często jest to forma "odbębnienia" przykrego obowiązku głoszenia oraz czasami forma spędzania czasu z osobą płci odmiennej
To może jak odbębnią te godzinki stojąc przy wózku z osobą płci przeciwnej,to będą choć może z tego w przyszłości jakieś dzieci i zbór się odmłodzi... ;D
-
Już jakiś czas temu też zacząłem dostrzegać zjawisko starzenia się zborów.
Brak dopływu " świeżej krwi " jest bardzo widoczny.
Młoda twarz organizacji z lat 90-tych bezpowrotnie minęła.
To wtedy wielu z nas jako osiemnasto-dwudziestolatkowie związaliśmy się z organizacją.
Gdzie by się nie pojechało w Polskę, zbory były pełne młodych ludzi.
Czasu się nie zatrzyma, z tamtych młodych ludzi większość wkracza w piątą dekadę życia.
Wtedy, gdy przychodziliśmy do zborów były tam już również osoby trzydziesto-czterdziestoletnie.
Dziś to już często staruszkowie.
Organizacja nie ma do zaoferowania nic ciekawego młodym ludziom, dlatego ich brak jest coraz bardziej widoczny.
W moim zborze już od wielu lat nie pojawił się nikt młody (nie liczę dzieci mających rodziców śJ, choć i tych jest mało).
Gdy wchodzi się na Salę to widać, że średnia wieku przesuwa się w okolice 50+ a nawet 60.
Do tego co jakiś czas zdarza się pogrzeb kolejnej osoby która nie doczekała Armagedonu.
I w ten sposób zbory nie dość, że coraz starsze, to również coraz mniejsze.
Prognoza na najbliższe lata będzie taka, że częściej będziemy oglądać łączenie małych zborów.
Organizacja w Polsce umiera śmiercią naturalną.
I o ile WTS nie wymyśli jakiejś nowej obietnicy, którą ściągną nowych ludzi, to trend starzenia się i zanikania zborów będzie się utrzymywał.
-
Jeśli w latach 90. XX w. było nawet po 5-6 procent wzrostu, a teraz jest od 0 do -2 procent spadku, to musi być proces starzenia się w zborze.
Od roku 1989 minęło wszak 29 lat!
-
Młodzi i osoby w średnim wieku budują domy lub kupują mieszkania na przedmieściach, z dala od miejskiego zgiełku (przy okazji nieco tańsze)... Poza tym, duża część za granicą na dorobku.
Z tego powodu, w centrum wielkiego miasta pozostają tylko starzy, ewentualnie ich spadkobiercy.
Dokładnie tak. W Poznaniu obserwuje się podobne zjawisko. Zbory podmiejskie notują wielki przyrost, tak że powoli myśli sie o ich podziale (np Rokietnica), natomiast zbory w centrach wymierają (np Poznań-Grunwald). Nawet zbory, które do niedawna wysyłały pionierów w teren, teraz same je przyjmują na skutek migracji głosicieli, wymierania, wykluczania, itd
-
Nie wiem jak w innych stronach Polski, ale w mojej okolicy starzenie się zborów, oraz zmniejszanie się liczby świadków widać dość wyraźnie.
I nie wynika to z licznych wyjazdów czy przeprowadzek (z mojego byłego zboru wyjechała 1 młoda osoba, a i tak pomimo dołączenia sporej grupy ze zboru zlikwidowanego po sąsiedzku - liczba głosicieli jest mniejsza niż za czasów mojego usługiwania),a właśnie z powodu wykluczeń i odłączeń, oraz wymierania starszych wiekiem osób.
"Nowi" są już po kilka-kilkanaście lat w orgu, dzieci bardzo mało, i ich nie za bardzo pociąga "złoty cielec".
Z ciekawostek - właśnie dowiedziałem się że obecnie likwidowany jest już drugi zbór bezpośrednio sąsiadujący z moim byłym.
I co ważne - chociaż oba sąsiednie zlikwidowane zbory składały się w większości z braci mieszkających w bliskiej odległości, to miały jednak pecha - posiadały własne sale.
-
Organizacja przewidziała taką tendencję w Polsce , bo co jak co , ale analizować to oni potrafią i parę lat temu postanowiła łączyć zbory. Tłumaczyła to oszczędnościami dla zborów , bo po co np. świecić światło w środę dla 40 ludzi na sali i w czwartek dla 50 , skoro można jednego popołudnia dla 90 ludzi. Potrafią ubrać w słowa i porażki przekuwać , w krótkotrwałe , ale jednak sukcesy. Kiedyś miałem wykład na sali w centrum miasta . Obiekt składa się z dwóch sal i pytam kolegę , starszego z tego drugiego zboru :
- a wy teraz zbiórkę będziecie mieli ? - widząc ok 35 osób w niedzielne przedpołudnie.
- nie zebranie , ale teraz tak mało przychodzi .
Zatem żeby nie było dołującej atmosfery postanowiono łączyć zbory a nie , że nagle dbają o portfele owieczek.
-
Organizacja przewidziała taką tendencję w Polsce , bo co jak co , ale analizować to oni potrafią i parę lat temu postanowiła łączyć zbory. Tłumaczyła to oszczędnościami dla zborów , bo po co np. świecić światło w środę dla 40 ludzi na sali i w czwartek dla 50 , skoro można jednego popołudnia dla 90 ludzi. Potrafią ubrać w słowa i porażki przekuwać , w krótkotrwałe , ale jednak sukcesy. Kiedyś miałem wykład na sali w centrum miasta . Obiekt składa się z dwóch sal i pytam kolegę , starszego z tego drugiego zboru :
- a wy teraz zbiórkę będziecie mieli ? - widząc ok 35 osób w niedzielne przedpołudnie.
- nie zebranie , ale teraz tak mało przychodzi .
Zatem żeby nie było dołującej atmosfery postanowiono łączyć zbory a nie , że nagle dbają o portfele owieczek.
No i wszystko jest wolą Jehowy bo on się troszczy o swój lud. Owieczki łapią te zmiany jak ciepłe kluchy
-
I sprzedawać sale,bo rachunek ekonomiczny musi się zgadzać,albo budynki kupione za miliony jak np biuro dla tłumaczy w Waraszawie!
Podobnie jak z rezolucjami,starzy się zawsze zgadzają a młodzi nawet jak mają inne zdanie to się nie wyłamią...
Choć sam parę razy miałem ochotę głosować przeciw,albo się wstrzymać,ale żona prosiła żeby nie robił siary ;D
-
Pewnie z czasem sal będzie coraz mniej i będzie można wtłoczyć do nich nie tylko 3 czy 4 zbory, ale i 5 lub sześć. :-\
Sale się sprzeda. ;)
-
Ja nie zasiliłem organizacji swoimi młodymi,choć to jest pół prawdy,bo nie liczę tych których przytargałem do zboru z ich młodymi.Suma sumarum Swiadkowie zawsze znajdą sposób by odmłodzić kadry.
-
Suma sumarum Swiadkowie zawsze znajdą sposób by odmłodzić kadry.
Stąd te wzorce:
„Choć Anilpa miała zaledwie 17 miesięcy, to gorliwie uczestniczyła w kampanii zapraszania ludzi na zeszłoroczne zgromadzenie okręgowe w Angoli. Zadaniem tej małej dziewczynki było pukanie do drzwi, czekanie aż domownicy wyjdą i wręczanie im zaproszeń, podczas gdy jej mama krótko wyjaśniała cel wizyty” (Rocznik Świadków Jehowy 2014 s. 50).
„Matka, która jest pionierką stałą, tak mówi o swojej córeczce: »Zabierałam ją do służby, gdy miała zaledwie miesiąc. Chociaż nie rozumiała, co się dzieje, jestem przekonana, że wywarło to na nią pozytywny wpływ. Kiedy miała dwa latka, śmiało wręczała traktaty osobom, które spotkałyśmy na terenie«. Jak widać, szkolenie dziecka od niemowlęctwa przynosi wspaniałe rezultaty” (Strażnica 15.08 2013 s. 16).
„Rodzice, którzy kochają Jehowę, pragną, żeby ich dzieci również zostały Jego sługami. Mogą im w tym pomóc, jeśli już od niemowlęctwa będą zaszczepiać w ich serca nauki biblijne (Pwt 6:7; Prz 22:6)” (Chrześcijańskie życie i służba czerwiec 2018 s. 8).
„Nasze dzieci mogą być w wieku niemowlęcym, zbyt małe, by coś zrozumieć, ale Jehowa Bóg może je uznać za czyste i godne przyjęcia, biorąc pod uwagę, że jesteśmy Mu oddani (1 Koryntian 7:14). Tak więc niemowlęta w domu chrześcijańskim mogą jeszcze nie pojmować prawa Bożego co do krwi ani nie być w stanie zadecydować, czy je uznawać. Czy jednak dokładamy starań, by w tej istotnej sprawie udzielać im pouczeń?” (Strażnica Nr 12, 1991 s. 15).
Pójdzie w tym kierunku, a właściwie już idzie. ;)
-
„Nasze dzieci mogą być w wieku niemowlęcym, zbyt małe, by coś zrozumieć, ale Jehowa Bóg może je uznać za czyste i godne przyjęcia, biorąc pod uwagę, że jesteśmy Mu oddani (1 Koryntian 7:14)
Tłumaczenie:
Niemowlęta światusów zginą w Armagedonie, a nasze przeżyją tylko pod warunkiem, że będziemy lojalni wobec organizacji.
-
Wczoraj byłem na pogrzebie 92-letniej "ciotki" która wiele poświęciła dla tej organizacji a braciszki ze zboru się na nią wypieli...
Zauważyła to nawet jej rodzina z Ameryki,która zgodziła się na "chrześcijański" pogrzeb,ale z tego co słyszałem po dłuższy bojach starszych,albo ta siostra sama napisała ostatnia wolę!
Jeśli tak będą traktować tych w podeszłym wieku,to młodzi prędzej czy później też pójdą w świat i to dosłownie ;)
Dobra idę obstawić mecz ;D