Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

NA DOBRY POCZĄTEK => POWITANIE => Wątek zaczęty przez: Kulawa w 03 Kwiecień, 2018, 12:30

Tytuł: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Kulawa w 03 Kwiecień, 2018, 12:30
Witam serdecznie!
Nigdy nie byłam Świadkiem Jehowy, a teraz z pewnością nie chcę nim zostać.
Kilka lat temu moja mama została ŚJ. Ani ja , ani moje rodzeństwo nie mieliśmy nic przeciwko temu. Mama była bardzo zadowolona, więc i my cieszyliśmy się jej szczęściem.
Od roku jednak coś się zmieniło. Czuję ze nasze kontakty niepokojąco się pogorszyły.
Mama ciągle nas zachęca do czytania Biblii ( co robiłam i tak zawsze, bez przymusu), przestała nas odwiedzać i zwraca się do nas jakoś inaczej. Ogólnie bardzo ubolewa nad tym że nie żyjemy wg. zasad ŚJ, mimo że nigdy nimi nie byliśmy.
Wbrew mojej woli uczy moją córkę strasznych bzdur które powodują w niej tylko niepewność. Żadne argumenty do niej nie przemawiają, zupełnie jakby miała klapki na oczach. Zawsze szczyciła się tym że tworzymy zgodną rodzinę, a teraz mam poczucie jakby wszystko się rozpadało.
W jaki sposób mogę pomóc mamie? Nie chcę się z nią kłócić, chcę jej dobra i żebyśmy znów tworzyli zespół.
Przeczytałam Wasze listy o wyłączenie, ale szczerze mówiąc niewiele z nich rozumiem. Od czego zacząć?
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Kwiecień, 2018, 12:37
Witaj.
Ufff no właśnie to jest problem.
Jeszcze za mało wiemy o Tobie.

Np. ja jak byłem udzielającym się w poradni religijnej, to Ciebie bym zapytał też, jaki jest Twój stosunek do religii.
Czy praktykujesz, jeśli tak to w jakim wyznaniu. Czy odświętnie czy stale.
To ważne dla przyczyn odseparowania się mamy.

Zapytał bym też o poziom mamy. Czy jest kobietą słabo wykształconą czy wręcz odwrotnie.
To ważne, jakie argumenty użyć wobec niej.

Czy zna dobrze nauki ŚJ, czy tylko ulega fascynacji w grupie.

To jako katolik bym pytał.
ExŚJ zapewne inne rady podadzą i pytania zadadzą.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Efektmotyla w 03 Kwiecień, 2018, 12:42

Wbrew mojej woli uczy moją córkę strasznych bzdur które powodują w niej tylko niepewność. Żadne argumenty do niej nie przemawiają, zupełnie jakby miała klapki na oczach.

Chroń córkę przed babcią. Ogranicz jej kontakt sam na sam do zera i jedynie razem spędzajcie czas. Twoja mama może sączyć indoktrynację w głowę dziecka i nagle obudzisz się z ręką w nocniku.
Nie daj Boże żeby puszczała dziecku bajki o Piotrusiu albo żeby brała dziecko na zebrania czy kongresy.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: zawsze letni w 03 Kwiecień, 2018, 12:48
Witaj!
Na początek będzie Ci potrzeba wiele cierpliwości.
Nie ma złotego lekarstwa. Gdyby było, sam bym podał swojej żonie, dzieciom, wnukom.
Do różnych osób trafiają różne argumenty. Do większości /na razie/ nic nie trafia.
Na forum jest wiele ciekawych materiałów. Ty znając najlepiej swoją mamę, możesz coś dobrać.
W niewielkich dawkach, nie nachalnie, nie oskarżając, bo się zamknie w swojej skorupie, sądząc, że to przepowiedziana próba wiary.
Czytaj i powodzenia.

I tak jak napisał Motyl - Chroń dziecko!
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 03 Kwiecień, 2018, 12:50
Witaj Kulawa.
Jak chcesz mieć córkę przy sobie i nie była Twoim wrogiem to zrób jak radzi Efektnotyla. Bo jak się wkręci w tą religię to może byc za późno.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 03 Kwiecień, 2018, 12:53
Posłuchaj mojego przemówienia na konferencji w Toruniu a zrozumiesz pewne mechanizmy.

https://www.youtube.com/watch?v=oLeIOzWeY3M&t=1220s

Polecam też stronę Jacka Zahorskiego.
http://jw-ex.pl/hyde-park/
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Kulawa w 03 Kwiecień, 2018, 12:57
Ja jestem osobą wierzącą. Wierzę w Boga i staram się nie robić innym krzywdy.
Jak miałam 20 lat przestałam chodzić do kościoła. Moja córka nie została ochrzczona, staramy się ją wychować na dobrą osobę.
Mama ma wykształcenie zawodowe. Myślę że dobrze zna doktrynę, bo ciągle w tym siedzi. Jest tym pochłonięta, a na dodatek widuje się z tymi ludźmi częściej niż z nami.
Wszystkie moje pytania odnośnie spraw których nie rozumiem, rozbieżności między tym w co oni wierzą, a tym co jest napisane w Biblii traktuje jak atak na nią samą. A tak wcale nie jest.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Kwiecień, 2018, 13:09
Cytuj
Ja jestem osobą wierzącą. Wierzę w Boga i staram się nie robić innym krzywdy.
Jak miałam 20 lat przestałam chodzić do kościoła
Jeśli nigdzie nie praktykujesz, to dla mamy pewnie jesteś osobą niewierzącą.
Czy ona jest przekonana w to, że wierzysz w Boga?

Czasem ŚJ łatwiej zaakceptować do rozmów osobę, która gdzieś przynależy.
Broń Boże bym Cię do czegoś namawiał tylko mam takie odczucia.

Jeśli mama dobrze zna doktrynę, to można to wykorzystać i udawać, że się zainteresowało tym. Ale naprawdę trzeba się ciut podszkolić w ich historii i naukach.
Tu jest taka ściąga, jak wykorzystać ich podręcznik do rozmowy z nimi:

https://swiadkowiejehowywpolsce.org/literatura-pokarm-na-czas-sluszny/sciaga-do-'swiadkowie-jehowy-glosiciele-krolestwa-bozego'/msg41198/#msg41198

To trudne zadanie dla Ciebie, skoro nie wgłębiałaś się.

Jak chcesz podaj publicznie województwo, gdzie mieszkasz. Może ktoś zechce Ci pomóc.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 03 Kwiecień, 2018, 13:17
Wszystkie moje pytania odnośnie spraw których nie rozumiem, rozbieżności między tym w co oni wierzą, a tym co jest napisane w Biblii traktuje jak atak na nią samą. A tak wcale nie jest.
A skąd ta wiedza ,że SJ nie nauczają tak jak jest w biblii?Czyżbyś miała bliższy kontakt z nimi?
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 03 Kwiecień, 2018, 13:33
Masz bardzo trudną sytuację.
Ważne jest jakich słów użyjesz w trudnych rozmowach z mamą i z jakimi emocjami.
Walnięcie mamie, że "jak nie przestanie nakładać dziecku do głowy Jw propagandy to nie będzie widywania", może dać mamie do ręki coś co użyje przeciw tobie. Pochwali się tym ŚJ, a oni jej "wyklarują", że skoro tak powiedziała ci córka to znaczy, że nie życzy sobie twoich wizyt, nie kocha Boga i nie jest dobrym towarzystwem. Mama dostanie korby i albo będzie forsowała spotkaniami doktrynami dziecka, albo odetnie się.

Kluczem może być (ale nie musi) bardzo uprzejme stanowcze i wielokrotne przypominanie mamie, że ją kochasz, ale nieszanowanie twojej woli w kwestii indoktrynacji dziecka nie jest miłością mamy do twojej rodziny. I żeby szanowanie swoich przekonań było obustronne, bez względu na to co mama uważa za "dobro dziecka". Możesz przypomnieć mamie, że sama organizacja obliguje ją do zaprzestania takiej "edukacji" wnuków jeśli ich rodzice mówią uprzejmie aczkolwiek stanowczo NIE.

Wiem jak i reszta forumowiczów, że potajemne zapuszczanie "ziarna prawdy" pod nieobecność rodzica jest jak najbardziej pochwalane dlatego ustalenia ustaleniami, a życie życiem- zwłaszcza, że ŚJ uważają takie zasiewanie ziarna najczystszym dobrem.

Dla ochłodzenia mamusinej gorliwości i zachowania w niej "iskierki nadziei" można jej obiecać, że będzie mogła sobie pogadać o tych tematach z twoim potomstwem jak osiągnie dorosłość i wtedy będzie mogło samo wybrać czy chce o tym dyskutować czy nie. Tak będzie sprawiedliwie dla każdego. za ten czas zdążysz wytworzyć w dziecku zdolność krytycznego myślenia i stawiania granic, których maluchy jeszcze nie posiadają.

Może spróbuj zapytać czy pokazywanie dziecku Piotrusiowych filmów, że jak dzieci nie będą siedziały na baczność przez prawie 2h zebrania to czeka je śmierć ze nieposłuszeństwo organizacji - czy może być jakkolwiek rozwijające dla twojego dziecka. Więcej z tego lęków i warunkowej miłości.

Dużo zależy od tego w jakim towarzystwie obraca się mama. Jeśli to zabetonowane roboty zobligowane na parcie to nie wróżę nic dobrego.
Jest jeszcze jedna możliwość. Spotkać się ze starszyzną jej zboru i zapytać czy ŚJ mają w zwyczaju nie uznawać prawa rodziców do tego, że nie życzą sobie indoktrynowania ich pociech.
Nawet na zebraniach mówi się, że nie można w drzwiach głosić dzieciom bez zgody ich rodziców. Wg tego mama jest zobligowana zastosować się do tej żelaznej zasady bez względu na to czy to jej wnuczka czy obce dziecko. Kropka.

Jeśli nie pójdzie tak gładko jak piszę (bo rzadko idzie) to możesz mieć dylemat czy ochronić zdrowie psychiczne i relację z dzieckiem czy z matką. Jedno jest wysoce prawdopodobne. Jeśli mama zaszczepi wirusa dziecku to po jego dorośnięciu możesz stracić i matkę i dziecko, które zaufa 8 panom z rolexami. Ci panowie za jakiś czas wydadzą nowe światło żeby unikać nawet rodziny, która nie chce przyjąć ich zmiennych doktryn i wtedy to już będzie całkiem klops.

Nie spiesz się i nie eskaluj to masz szansę na rozwiązanie bez ofiar. Jeśli mama nie zbastuje, może nie obyć się bez cięć i ran na duszy. Niestety tak wygląda życie w rodzinach podzielonych na ŚJ i resztę tego strasznego, niesprawiedliwego świata.
Czekam na inne pomysły forumowiczów w tej sprawie i gorąco pozdrawiam. :)
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Kulawa w 03 Kwiecień, 2018, 14:03
Masz bardzo trudną sytuację.
Ważne jest jakich słów użyjesz w trudnych rozmowach z mamą i z jakimi emocjami.
Walnięcie mamie, że "jak nie przestanie nakładać dziecku do głowy Jw propagandy to nie będzie widywania", może dać mamie do ręki coś co użyje przeciw tobie. Pochwali się tym ŚJ, a oni jej "wyklarują", że skoro tak powiedziała ci córka to znaczy, że nie życzy sobie twoich wizyt, nie kocha Boga i nie jest dobrym towarzystwem. Mama dostanie korby i albo będzie forsowała spotkaniami doktrynami dziecka, albo odetnie się.

Kluczem może być (ale nie musi) bardzo uprzejme stanowcze i wielokrotne przypominanie mamie, że ją kochasz, ale nieszanowanie twojej woli w kwestii indoktrynacji dziecka nie jest miłością mamy do twojej rodziny. I żeby szanowanie swoich przekonań było obustronne, bez względu na to co mama uważa za "dobro dziecka". Możesz przypomnieć mamie, że sama organizacja obliguje ją do zaprzestania takiej "edukacji" wnuków jeśli ich rodzice mówią uprzejmie aczkolwiek stanowczo NIE.

Wiem jak i reszta forumowiczów, że potajemne zapuszczanie "ziarna prawdy" pod nieobecność rodzica jest jak najbardziej pochwalane dlatego ustalenia ustaleniami, a życie życiem- zwłaszcza, że ŚJ uważają takie zasiewanie ziarna najczystszym dobrem.

Dla ochłodzenia mamusinej gorliwości i zachowania w niej "iskierki nadziei" można jej obiecać, że będzie mogła sobie pogadać o tych tematach z twoim potomstwem jak osiągnie dorosłość i wtedy będzie mogło samo wybrać czy chce o tym dyskutować czy nie. Tak będzie sprawiedliwie dla każdego. za ten czas zdążysz wytworzyć w dziecku zdolność krytycznego myślenia i stawiania granic, których maluchy jeszcze nie posiadają.

Może spróbuj zapytać czy pokazywanie dziecku Piotrusiowych filmów, że jak dzieci nie będą siedziały na baczność przez prawie 2h zebrania to czeka je śmierć ze nieposłuszeństwo organizacji - czy może być jakkolwiek rozwijające dla twojego dziecka. Więcej z tego lęków i warunkowej miłości.

Dużo zależy od tego w jakim towarzystwie obraca się mama. Jeśli to zabetonowane roboty zobligowane na parcie to nie wróżę nic dobrego.
Jest jeszcze jedna możliwość. Spotkać się ze starszyzną jej zboru i zapytać czy ŚJ mają w zwyczaju nie uznawać prawa rodziców do tego, że nie życzą sobie indoktrynowania ich pociech.
Nawet na zebraniach mówi się, że nie można w drzwiach głosić dzieciom bez zgody ich rodziców. Wg tego mama jest zobligowana zastosować się do tej żelaznej zasady bez względu na to czy to jej wnuczka czy obce dziecko. Kropka.

Jeśli nie pójdzie tak gładko jak piszę (bo rzadko idzie) to możesz mieć dylemat czy ochronić zdrowie psychiczne i relację z dzieckiem czy z matką. Jedno jest wysoce prawdopodobne. Jeśli mama zaszczepi wirusa dziecku to po jego dorośnięciu możesz stracić i matkę i dziecko, które zaufa 8 panom z rolexami. Ci panowie za jakiś czas wydadzą nowe światło żeby unikać nawet rodziny, która nie chce przyjąć ich zmiennych doktryn i wtedy to już będzie całkiem klops.

Nie spiesz się i nie eskaluj to masz szansę na rozwiązanie bez ofiar. Jeśli mama nie zbastuje, może nie obyć się bez cięć i ran na duszy. Niestety tak wygląda życie w rodzinach podzielonych na ŚJ i resztę tego strasznego, niesprawiedliwego świata.
Czekam na inne pomysły forumowiczów w tej sprawie i gorąco pozdrawiam. :)

Baaardzo dziękuję za odpowiedź.
Mam wrażenie ze osoby z jej otoczenia są chodzącymi dewotkami. Kiedyś gdy przyjechałam podczas ich posiedzenia, bardzo uprzejmie przywitali się z moją córką, a mi nawet nie podali ręki :) postaram się spokojnie zadawać pytania, okazywać zainteresowanie, a gdybym miała wątpliwości to zwrócę się do Was o pomoc.
Najgorsze jest to ze ja dobrze wiem co jest napisane w Biblii, ale nie sypię wersetami jak z rękawa, nie wiem gdzie to było napisane, wiem tylko jak ja interpretuję  ten werset.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 03 Kwiecień, 2018, 20:32
Znam taką rodzinę podzieloną relgijnie - on Świadek, ona ze Świadkami studiowała, ale nie dała się w to wciągnąć. Mają dziecko, które od maleńkości ojciec zabiera na zebrania. Matka kilka razy była na zebraniu - zazwyczaj to była pamiątka.

Niedawno rozmawiałam z tą matką i mówiła mi, że widzi jak bardzo ta religia dzieli rodziny. Córka - uczennica szkoły podstawowej - powiedziała mamie, że umrze w Armagedonie. Matce zrobiło się przykro.

Kulawa, jeżeli Twoja córka powie Ci, że zginiesz w Armagedonie, to znaczy, że babcia całkowicie wyprała jej mózg  :(
A dodam, że głoszenie jest sensem życia Świadków i Twoja mama jest zdeterminowana aby "ocalić" swoją wnuczkę - musi więc ją indoktrynować. W jej mniemaniu robi to dla dobra dziecka.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 03 Kwiecień, 2018, 21:20

Wbrew mojej woli uczy moją córkę strasznych bzdur które powodują w niej tylko niepewność. Żadne argumenty do niej nie przemawiają, zupełnie jakby miała klapki na oczach. Zawsze szczyciła się tym że tworzymy zgodną rodzinę, a teraz mam poczucie jakby wszystko się rozpadało.

   Witaj.
Nim pomyślisz o mamie, pomyśl o córce. Zagroź mamie ograniczeniem kontaktów z wnuczką. Nie ma prawa robić czegoś wbrew Tobie. Zrób to szybko, dla dobra swojego i dziecka.  Nie wiesz nawet jak bardzo te nauki mogą dziecko zastraszać. Dziecko to wszystko odbiera bardzo dosłownie.
Sama byłam takim dzieckiem. I nawet nie wiadomo kiedy niewinne uczenie zamienia się w tresurę.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: zero1 w 03 Kwiecień, 2018, 21:49
Nie dziwne są zmiany w postępowaniu Twojej mamy - otóż zarządzający milionami umysłów Amerykanie zaciskają pętlę na szyi wyznawców.
Zmienia się retoryka i tych ośmiu królów, którzy sami odnieśli do siebie rzekome prorocze spełnienie jednej z przypowieści Jezusa robią wszytko, aby ten zamordyzm wzmocnić.
Nie masz więc łatwego wroga, a to on zakulisowo wszystkim steruje poprzez kolorowe pisemka i magię społeczności braci-donosicieli.
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Lame Dog w 03 Kwiecień, 2018, 22:15
Najgorsze jest to ze ja dobrze wiem co jest napisane w Biblii, ale nie sypię wersetami jak z rękawa, nie wiem gdzie to było napisane, wiem tylko jak ja interpretuję  ten werset.
Tym akurat się nie martw.
Oni sypią tylko tymi fragmentami, które wykuli się na pamięć i pasują do ich szaleńczej retoryki...
Bardzo mało w tym prawdziwej wiedzy...
Przygotuj się trochę, a zobaczysz ich zdziwienie  :)
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 03 Kwiecień, 2018, 23:12
Krótko zwięźle i na temat
 Jak spawacz chroni swoje oczy w trakcie spawania tak Ty z całych sił  i wszelkimi sposobami CHROŃ swoje dziecko !!! Tu nie chodzi tylko o narząd wzroku ale o całą twojej córci - osobowość.
Nie przeszkadzałaś Mamie w pseudo studium i podjęciu decyzji o chrzcie i zmianie wyznania, tak samo niech mama nie przeszkadza Tobie w jej wychowaniu.
 Na wielu etykietach produktów  ( np bita śmietana w sprayu) widnieje napis: przed użyciem wstrząsnąć!
Nie mówię byś stosowała jakiś akt przemocy wobec rodzicielki ale....
 Bądź stanowcza wobec niej w kwestii wychowania i ewentualnej wiary .
 
 
Tytuł: Odp: Prośba o pomoc.
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 12 Kwiecień, 2018, 02:17
Witam serdecznie!
Nigdy nie byłam Świadkiem Jehowy, a teraz z pewnością nie chcę nim zostać.
Kilka lat temu moja mama została ŚJ. Ani ja , ani moje rodzeństwo nie mieliśmy nic przeciwko temu. Mama była bardzo zadowolona, więc i my cieszyliśmy się jej szczęściem.
Od roku jednak coś się zmieniło. Czuję ze nasze kontakty niepokojąco się pogorszyły.
Mama ciągle nas zachęca do czytania Biblii ( co robiłam i tak zawsze, bez przymusu), przestała nas odwiedzać i zwraca się do nas jakoś inaczej. Ogólnie bardzo ubolewa nad tym że nie żyjemy wg. zasad ŚJ, mimo że nigdy nimi nie byliśmy.
Wbrew mojej woli uczy moją córkę strasznych bzdur które powodują w niej tylko niepewność. Żadne argumenty do niej nie przemawiają, zupełnie jakby miała klapki na oczach. Zawsze szczyciła się tym że tworzymy zgodną rodzinę, a teraz mam poczucie jakby wszystko się rozpadało.
W jaki sposób mogę pomóc mamie? Nie chcę się z nią kłócić, chcę jej dobra i żebyśmy znów tworzyli zespół.
Przeczytałam Wasze listy o wyłączenie, ale szczerze mówiąc niewiele z nich rozumiem. Od czego zacząć?
Jeszcze chyba 2 wiadomości i możesz pisać na PW. Jak nie to napisz mi na wicenciakmichal@gmail.com - w jakim wieku jest mama itd... może niektóre pytania będą bardzo prywatne, ale to przez to, żeby jakoś wyprofilować charakter. Postaram się pomóc.

Zgodzę się z przedmówcami że musisz chronić dziecko. Sam po sobie wiem, że to destrukcyjne wychowanie, a u dziecka czasu nie zatrzymasz.
Chcesz- pisz, postaram się odpowiedzieć i wytłumaczyć mechanizmy. Na siłę nic nie zrobisz. To sekta- i właśnie się zaczęła zamykać na Ciebie, bo jesteś "światus". Może próbowała Cię przekonywać, ale nie dało efektów to porzuciła i zajęła się bardziej podatnym gruntem... a o zgrozo jak dawałaś argumenty nie pasujące do jej światopoglądu- wtedy "nic nie rozumiesz", "długi temat" itd... i jak się poruszy długi temat to jest wykład, a nie rozmowa. A jak wygląda na rozmowę, to na tej zasadzie, że ktoś przyjmuje co się mu wtłacza do głowy.
Nie przyjmujesz- przeciwnik!