Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: Safari w 11 Marzec, 2018, 06:55

Tytuł: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 11 Marzec, 2018, 06:55
O, tak mnie natchnęło, że kiedyś mówiłam koledze w pracy na temat zgromadzenia anglojęzycznego. Chyba on mnie zapytał co będę robić w weekend. I jak mu powiedziałam o tym zgromadzeniu to odpowiedział, że sam by się wybrał tylko po to by poćwiczyć język, bo sam jest ateistą. Ja pomyślałam, że powinnam wykorzystać okazję i go zaprosić, ale nie zrobiłam tego. Dlaczego? Bo pomyślałam, że zapadłabym się pod ziemię podczas punktów o Szatanie, odstępach lub podczas punktu o innych religiach - dyskredytowanie innych religii jest przecież tam na porządku dziennym.

Potem czułam się trochę nieswojo z powodu tego, że się wstydziłam za prawdę, ale czułam ulgę, że go nie zaprosiłam.

Czy wstydziliście się kiedyś nauk organizacji, pytanie dotyczy okresu, gdy jeszcze wierzyliście. W moim przypadku to był okres gdy zaczynałam wątpić. Myślę, że to już się wtedy zaczęło, ale jeszcze bym nie wzięła krwi w tym czasie i myślę że podczas prześladowań poszłaby cierpieć z Warwick.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Opatowianin w 11 Marzec, 2018, 07:26
W ciągu ostatnich 4 lat bytności w org. (poważne myślenie o odejściu stamtąd, zmiana pracy) JAWNIE SIĘ TEGO WYPIERAŁEM. Jednak (teraz mi wstyd) do końca rozpowszechniałem makulaturę - raz na miesiąc: w ciągu godziny do 2 skrzynek pocztowych.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 11 Marzec, 2018, 08:15

bardzo wstydziłam się na pogrzebie osoby która nie przyjeła krwi
przed jej ,świecką' rodziną nie mogłam im spojrzeć w oczy
oni uważali że to świadkowie ją zabili ( i niestety mieli racje)
jakie to irracjonalne było jak brat wygłaszał peany
że dochowała wierności a obok stały jej dzieci
nie mogłam dojść do siebie długo
do dziś nie mogę pogodzic się z tym
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Opatowianin w 11 Marzec, 2018, 09:30
W moim wstydzeniu się w nowej pracy był też pragmatyzm - nie chciałem "powtórki z rozrywki" - zgodnie z nakazami org.dajesz świadectwo, pracodawca wywala, a org. "zapomina" o oferowanej pomocy w razie trudności i umywa ręce.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 11 Marzec, 2018, 09:47
ja przez cały okres liceum (a więc gdy byłem najpierw nieochrzczonym głosicielem a potem już ochrzczonym i przeżywającym okres pierwszej neofickiej gorliwości) przeżywałem taką specyficzną mieszankę wielkiej dumy że jestem świadkiem Jehowy z wstydem, że należę do tej organizacji.

pamiętam jak w pierwszej klasie liceum na godzinie wychowawczej próbowano zorganizować zrzutkę na paczki mikołajkowe a mi to było bardzo nie na rękę bo musiałbym zadeklarować się że nie biorę w tym udziału "bo jestem ŚJ-em" i weź tu ludziom tłumacz że paczka mikołajkowa oddala Ciebie do Boga - nie dość że kosmiczna abstrakcja to jeszcze kosmicznie kompromitująca.

zagrałem na emocjach i na "chęci bycia dorosłym" (wiadomo: kompleks każdego 16-latka). Gdy udzielono mi głosu publicznie zapytałem całą klasę retorycznie: "ludzie a wy chodzicie do liceum czy do przedszkola?! w świętego Mikołaja wierzycie?! Poważnie?!" Nikt mi nic nie odpowiedział, ale projekt robienia paczek mikołajkowych upadł raz na zawsze. Ani w tym ani w kolejnych latach nikt już tego tematu nie podnosił. Dawałem sobie 1% szansy że tak to zadziała (byłem na 99% pewny że padnie argument "że to taki piękny zwyczaj", ale ten argument nie został przez nikogo wypowiedziany, a wychowawczyni nie naciskała).

gdy wracałem ze szkoły do domu miałem bardzo mieszane uczucia - byłem niesamowicie dumny sam przed sobą jakim jestem geniuszem i jakie znalazłem genialne w swojej prostocie wyjście z kłopotliwej sytuacji. Mój Sebastianowy intelekt plus szczypta bezczelności i problem znika. A jednocześnie wstyd było mi przed Bogiem Jehową że... no właśnie "że co"?! Zaprzeć go się nie zaparłem ale jednak wykazałem się tchórzostwem i zamiast "dać świadectwo" unikałem tematu który był dla mnie wtedy kłopotliwy. Czułem że Jehowa zapewne nie jest zadowolony ze mnie.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 11 Marzec, 2018, 19:28
Wow! To bardzo ciekawe, ja pamiętam jak się zawstydziła w pracy (byłam na stażu wtedy), pani zapytała mnie czy idę do wyborów a ja odpowiedziałam że nie.  Ona zapytała dlaczego a ja na to, że świadkowie Jehowy nie głosują, bo my już raz zagłosowali na Jezusa i jego Królestwo. Pani spojrzała na mnie tak dziwnie, uniosła brwi i nic nie powiedziała. Miałam czas żeby pomyśleć jak to, co powiedziałam musi głupio brzmieć dla kogoś z zewnątrz.
I czułam się strasznie źle i było mi głupio i się wstydziłam za swoje przekonania.
Taka mieszanka uczuć. Jest ci wstyd a jednocześnie pamiętasz co mówili na zebraniach "kto się mnie zawstydzi tego ja też się zawstydzeni gdy będę z Ojcem..." (bla bla, nie pamiętam dokładnie cytatu).
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 11 Marzec, 2018, 20:18
U mnie dwóch świadków w pracy ukrywają że w tygodniu muszą iść na zebranie do organizacji i cały czas twierdzą że mają co tydzień szkolenia z pracy ale oczywiście każdy wie gdzie idą ale twardo kłamią od roku
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 11 Marzec, 2018, 20:44
  Miałam siedemnaście lat,  w mojej miejscowości śJ zorganizowali sobie taką integrację przy ognisku.
Moja koleżanka ''nakryła'' mnie na tych imprezowych przygotowaniach i siłą się wprosiła. Obiecałam, że jak się zacznie to po nią przyjdę. Choć byłam na nie, moja matka piała z zachwytu, niech  światuska zobaczy jak się bracia bawią.
Poszłam bo obiecałam, ale było mi strasznie wstyd. Patrzyła na całą imprezę jak wrona w gnat i śmiała się ukradkiem.
Po..miała niezłą polewkę i szczerze mi współczuła, a ja jeszcze bardziej się wstydziłam.

Żeby było śmieszniej, ona dziś jest świadkiem. Doznała olśnienia gdy jej chore od urodzenia dziecko, rehabilitowała osoba będąca śJ. A co jej naobiecywała, tłumaczyć nikomu nie muszę.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Villa Ella w 11 Marzec, 2018, 20:53
Ja jako dziecko wstydziłam się, że nie chodzę na religię, jak inne dzieci. Próbowałam oszukiwać, że chodzę do salki w innym mieście. Wydało się, gdy nie poszłam do komunii. Co przeżyłam, to moje. Potem wstydziłam się tych długich kiecek, w których kazano mi chodzić, gdy je wolałam jeans i koszulę w kratę. Na szczęście po pewnym czasie maxi było w modzie. Wtedy z kawałka materiału uszyłam sobie lejbiastą spódnicę do samej ziemii.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Helleboris w 12 Marzec, 2018, 02:41
Zdecydowanie głoszenie na terenie mojej gminy. Wszyscy kojarzyli się ze szkoły. Unikałam jak mogłam. W ogóle nie lubiłam głosić. Nawet będąc ŚJ było mi wstyd, że napraszam się i truję ludziom dupę. Gdyby do mnie ktoś tak zapukał w sobotę o 10 rano to bym pogoniła.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: spychszymon4454 w 12 Marzec, 2018, 08:49
W zasadzie w żadnej pracy nie potrafiłem się przyznawać do religii. Zawsze jak była składka na urodziny ulatniałem się albo mówiłem, że nie mam, a jak przyszło na zbiorowe składanie życzeń, mówiłem przez zęby wszystkiego najlepszego, bo nie wyobrażam sobie jakby to było się wyłamać. Potem czułem ogromne wyrzuty sumienia, że zawiodłem Jehowę, ale po prostu nie mogłem sobie wyobrazić tego wstydu i zażenowania. Raz koleżanka musiała mnie wypatrzeć w służbie i następnego dnia zapytała dlaczego ŚJ nie obchodzą dnia dziadka, babci itd. A ja nie umiałem jej odpowiedzieć, bo i mi wydawało się to głupie. No bo jakie tu jest wytłumaczenie. Jedynie pamiątkę można obchodzić świadkom. Ale dlaczego? Do dziś nie rozumiem.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Opatowianin w 12 Marzec, 2018, 11:15
Jedynie pamiątkę można obchodzić świadkom. Ale dlaczego? Do dziś nie rozumiem.

Można jeszcze obchodzić rocznicę ślubu (jeśli oboje są Ś.J.). Zakaz obchodzenia świąt, urodzin, imienin, Dnia Matki itp. ma na celu jedno - odciąć (w najlepszym razie oddalić) zainteresowanego (a później Ś.J.) od rodziny, przyjaciół, znajomych. Opowiadanka o "pogańskich korzeniach" to w rzeczywistości zwykła ściema - jakoś to trzeba przecież "biblijnie" uzasadnić...
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: coma w 12 Marzec, 2018, 11:50
No jasne. Dlla mnie pewne nauki zawsze byly powodem do wstydu przez swoją bezsensowność. Wierzylem w nie, ale czulem się źle, gdy musialem o takiej "perrlce" opowiedzieć.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Inka w 12 Marzec, 2018, 14:46
Wstydziłam się bycia np.śj na pewnym spędzie-pogrzebie. Pojechaliśmy pod nasze miasto /duża część zboru/ na pogrzeb męża naszej tzw. siostry -katolika. Zmarłego w ogóle nie znaliśmy, była rodzina katolicka tego Pana i my-banda nieznajomych, aby pokazać się katolikom. Obserwowałam zachowanie niektórych śj. Przy grobie samym stanęły dwie takie i zwyczajnie gadały o czymś wesołym, podśmiechiwały się.  Reszta też rozmawiała o swoich pierdołach. Było mi wstyd za nie i zastanowiłam się :co ja tu robię?
Drugi raz na pogrzebie teściowej, to był skandal. Była ona byłym śj wykluczoną. Ja już wtedy byłam wybudzoną, ale nieczynną. Pojechaliśmy na pogrzeb. Była też siostra męża -ex śj i bYł też brat męża śj. Było sporo katolików, bo teściowa udzielała się w Kościele i sporo jej znajomych katolików. Więc męża brat bez porozumienia z nikim załatwił matce pogrzeb świadkowski. Przemawiający z wykładem śj, nie znał osobiście zmarłej, mylił się w kwestii imienia, ilości dzieci i innych kwestii dot zmarłej, jąkał się. Zaczęły się krzyki nad grobem, kłóciła się głośno siostra męża z bratem śj, jakim prawem ten zrobił matce świadkowski pogrzeb. Inni też swoje krzyczeli. Wycofałam się z moim mężem do tyłu i miałam ochotę ucieć. Brali nas za świadków a mnie było wstyd. Już wtedy byłam wybudzona, zobaczyłam co robi z rodziną ta sekta.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 12 Marzec, 2018, 22:47
wstydziłem sie głosić z niektórymi głosicielami. Kiedyś w służbie spotykamy człowieka który otwarcie deklaruje ateizm, a ja zachęcam go aby zapoznał się z argumentacją, dot. stwarzania, wskazuję na "zaprojektowanie" ludzkiego ciała i na "zaprojektowanie" planety ziemii aby nadawała się do życia (standardowe argumenty kreacjonistyczne). Towarzysząca mi głosicielka ciągle mi i mojemu rozmówcy przerywa bo ona koniecznie musi akurat teraz przeczytać werset biblijny. Mój rozmówca próbuje grzecznie wyjaśnić, że werset biblijny nic do sprawy nie wnosi bo on jako ateista po prostu nie wierzy w natchnienie Biblii. Na nic argumenty, na nic prośby ona musi i koniec. W końcu pokazałem mojemu rozmówcy na migi żeby jej pozwolił, niech sie babcia cieszy. No dobra, otwiera Biblię i czyta Rodzaju 1:26 że Bóg stworzył człowieka. Czyta ten werset dwie minuty przeraźliwie sie jąkając. Myślałem że zapadnę sie pod ziemie ze wstydu. Mój rozmówca skomentował werset krótko: "ja nie zaprzeczam że w Biblii jest tak napisane, ale mnie to nie przekonuje, bo dla mnie Biblia nie jest autorytetem". A moja współgłosicielka "ale to prawda, bo w Biblii jest tak napisane!" Uśmiechnąłem się i pokazałem rozmówcy na migi że nie ma sensu z tym polemizować. Wtedy strasznie było mi wstyd że należę do organizacji w której są ludzie tak ciężko kapujący że w ogóle nie rozumieją jaki jest temat rozmowy ale i tak muszą "coś" powiedzieć.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Salamander w 13 Marzec, 2018, 00:33
Ja zawsze wstydziłem się tych plakietek kongresowych i wymagań, żeby je nosić również po kongresie. Miał ktoś podobnie? Czy je dumnie nosiliście?
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Helleboris w 13 Marzec, 2018, 01:48
Całe szczęście na zgromadzenia dojeżdżaliśmy samochodem,więc po zakończeniu siup do wozu i do domu. Nie musiałam paradować z plakietką. Nie wiem czy dałabym radę wracać autobusem przez całe miasto i prezentować dumnie gdzie byłam i co robiłam
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 13 Marzec, 2018, 07:42
Ja zawsze wstydziłem się tych plakietek kongresowych i wymagań, żeby je nosić również po kongresie. Miał ktoś podobnie? Czy je dumnie nosiliście?

O tak ja też! I zawsze staralam sie ją zasłonić ale tak żeby wyglądało że to przypadkiem. Boże nie znosiłam tego. Ja niestety jeździłam autokarem i wiele razy plakietkę miałam  idąc o autokaru po moim osiedlu albo innym razem, gdy mieszkałam w mieście kongresowym - w autobusie miejskim. OMG! To było straszne. Nie lubiłam tego strasznie i się wstydziłam. Przypomniałeś mi o tym Salamander. Oczywiście wyrzuty sumienia bo jak to, no i to że bracia czasem mowili do tych co nie mieli plakietek: " Co wstydzisz się?"
A ja nigdy nie lubiłam zwracać na siebie uwagi, mając plakietkę w autobusie miejskim... cóż... jesteś widoczny.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 13 Marzec, 2018, 09:58
Z tymi plakietkami to typowo korporacyjne podejscie,więc chyba chodzi o promocje na mieście,ale nikt normalny się tak nie afiszuje...
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 13 Marzec, 2018, 11:35
platetki - jeszcze bardziej od posiadania plakietki wstydziłem się za osoby które dumnie nosząc te plakietki zachowywały się mało elegancko, np. po wyjściu ze stadionu a przed wejściem do czerwonego autobusu kupowały piwo i potem w autobusie (dumnie prezentując swoje plakietki) żłopały to piwo z butelki, a po wyjściu z autobusu leciały pod pierwszy lepszy murek sikać.

koszmar, a nie raj duchowy.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Safari w 13 Marzec, 2018, 12:34
platetki - jeszcze bardziej od posiadania plakietki wstydziłem się za osoby które dumnie nosząc te plakietki zachowywały się mało elegancko, np. po wyjściu ze stadionu a przed wejściem do czerwonego autobusu kupowały piwo i potem w autobusie (dumnie prezentując swoje plakietki) żłopały to piwo z butelki, a po wyjściu z autobusu leciały pod pierwszy lepszy murek sikać.

koszmar, a nie raj duchowy.

To mi się nie mieści w głowie...
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 13 Marzec, 2018, 13:43
To mi się nie mieści w głowie...
mnie też - w zborze gdy to opowiedziałem to (w ciemno, nie wiedząc o jakie osoby chodzi) zapewniano mnie że "to napewno były osoby nieochrzczone";

wielokrotnie także wstydziłem sie za zainteresowanych którzy np. "głosili nieoficjalnie" po spożyciu alkoholu. Szczególnie mocno wbił mi sie w pamięć drastyczny przypadek który opiszę.

Był w mojej okolicy taki jeden pacjent, który jak sobie dużo wypił, to wszystkich w barze piwnym przekonywał że Bóg ma na imię Jehowa a jedyną prawdziwą religią są świadkowie Jehowy - każdy jego popis kończył sie tym że zamawiał kolejne, kolejne, kolejne i jeszcze kolejne piwo, po którym kompletnie zasikany a czasami z kupą w majtkach lądował na podłodze. To był alkoholik który nie chciał leczyć się, ale jednocześnie mocno wierzył w nauczanie strażnicy, kolegów od kieliszka przekonywał że katolicy (cyt.) "są balwochwalcami i jak ostatnie debile klękają przed kamiennymi bożkami" albo "każdy katolik po prostu musi być kompletnym debilem gdyż wszyscy balwochwalcy, wszyscy co do sztuki, po prostu muszą być debilami i już" itd. itp.

Właściciel tego baru szybko wyczuł interes, że taka osoba może przyciągać klientów którzy będą chcieli na własne oczy "zobaczyć to dziwo". Obsłudze stanowczo zabronił wypraszania tego pana, jak pan X usiadł przy konkretnym stoliku to pod stołem dyskretnie układano jakieś szmaty czy prześcieradła aby "po zakończeniu cyrku" można było szybko powycierać jego mocz i posprzątać. Jak klienci zaczęli skarżyć się na smród, to właściciel wygospodarował dla tego pana specjalny stolik przed barem. Inni pijaczkowie nie mogli tam siadać, bo właściciel wyraźnie zastrzegł, że "to jest miejsce dla naszego anty-balwochwalczego cyrkowca".

Pan ten miał także swoje własne super-oryginalne przemyślenia, tłumaczył ludziom np. podobieństwo kamiennych bożków (bałwanów) do balwanów śniegowych, podobieństwo balwochwalców do bałwanów piany na morzu (do morskich fal) itd. itp. Tłumaczył ludziom, że skrót "Kosciół Kat." oznacza że hierarchia kościelna to są kaci którzy w średniowieczu mordowali ludzi paląc ich na stosach, itd. itp. Wygłaszał swoje głupawe teorie, o tym że Karolowi Wojtyle ręce się trzęsą bo papież (cyt.) "nadużywa alkoholu i bredzi jak pijany", itd. itp.

Z uwagi na jego olbrzymią gorliwość ewangelizacyjną nikt z ludzi ze świata nie wierzył w moje słowa, że ten pan naprawdę nie jest świadkiem Jehowy.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 13 Marzec, 2018, 23:33
w swoim wątku autobiograficznym opisywałem historię "Kicia" (syn brata starszego który w szkole podstawowej zajmował sie na dużą skalę handlem kradzionymi rzeczami) - wielokrotnie ludzie w terenie o to pytali, a ja wiedziałem że stawiane zarzuty są prawdziwe, było mi bardzo wstyd że takie rzeczy dzieją sie w "organizacji Bożej"...
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 14 Marzec, 2018, 12:41
dopiero po formalnym odejściu z organizacji stałem się "bezwstydnym" ;) odstępcą - tzn. (w przeciwieństwie do osób które wstydzą się tego że dali się nabrać na kłamstwa organizacji) "bezwstydnie" przyznaję że byłem naiwniakiem, który uwierzył w kłamstwa organizacji.
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Rajski Ptak w 15 Marzec, 2018, 08:11
Co tu dużo gadać, wstyd towarzyszył mi przez całe życie. W szkole do 15 roku życia nie przyznawałam się że jestem z domu Swiadków. Wolałam skłamać niż się przyznać. Najczęściej tłumaczyłam się, jesli chodzi o nieobchodzenie świąt, "ja nie mogę". Chciałam oszczędzić sobie prześladowań i kpin ze strony kolegów i nauczycieli. Byłam cichociemna. Dodam, że to mnie powstrzymywalo od chrztu. Zdecydowałam się na to w wieku 18 lat. A noszenie plakietek to był dla mnie istny horror. Ten strach, ze kogoś spotkam ze szkoły jak pomykam z plakietką, rozwałal mnie na kawałki. A potem doszło udawanie w zobrze, że wszystko jest ok.
Maskę udawacza zdjęłam dopiero w wieku 30 lat.....nareszcie
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 15 Marzec, 2018, 08:34
Co tu dużo gadać, wstyd towarzyszył mi przez całe życie. W szkole do 15 roku życia nie przyznawałam się że jestem z domu Swiadków. Wolałam skłamać niż się przyznać. Najczęściej tłumaczyłam się, jesli chodzi o nieobchodzenie świąt, "ja nie mogę". Chciałam oszczędzić sobie prześladowań i kpin ze strony kolegów i nauczycieli. Byłam cichociemna. Dodam, że to mnie powstrzymywalo od chrztu. Zdecydowałam się na to w wieku 18 lat. A noszenie plakietek to był dla mnie istny horror. Ten strach, ze kogoś spotkam ze szkoły jak pomykam z plakietką, rozwałal mnie na kawałki. A potem doszło udawanie w zobrze, że wszystko jest ok.
Maskę udawacza zdjęłam dopiero w wieku 30 lat.....nareszcie
Zostałem SJ jako dorosly facet i moge sobie tylko wyobrazić jakie rozterki przeżywaja młodzi w związku z "prawdą"...
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Rajski Ptak w 15 Marzec, 2018, 08:38
BeTMen, rozterki to mało powiedziane. To ciągły strach przed zdemaskowaniem, i widmo totalnego odrzucenia przez otoczenie za oszukiwanie przez lata. Wiem, że dziś inaczej bym do tego podeszła. Ale co takie małe dziecko w szkole może tu kombinować. Wreszcie po tylu latach niewoli jestem sobą i wolna jak ptak :)
Tytuł: Odp: Czy jeszcze wierząc wstydziliście się kiedyś organizacji?
Wiadomość wysłana przez: Gandalf Szary w 15 Marzec, 2018, 08:44
We mnie wstyd narastał jak do służby szedłem z osobą, która podczas głoszenia nogę w drzwi wstawiała. Szybko namierzyłem takie osoby w zborze i starałem się z nimi nie umawiać. Ale przecież do końca życia nie da się tych osób ignorować. Pamiętam głosząc jedną z tych osób w bloku, w pewnym momencie nie wytrzymałem. Po któreś z awantur na klatce schodowej (oczywiście było wsadzenie nogi w dziwi) powiedziałem, że to koniec i ja schodzę z terenu.