Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: rychtar w 11 Luty, 2018, 19:50

Tytuł: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 11 Luty, 2018, 19:50
Do utworzenia tego wątku natchnęła mnie pewna sytuacja. Chodzi o to, że jakiś czas temu z jednym bratem ze zboru utrzymywałem bardzo bliskie kontakty. Bardzo przyjaźniliśmy się, mogliśmy na sobie polegać. On znał moje "odstępcze" poglądy i nawet nie unikał kontaktu ze mną mimo mojego odejścia z jw.org. Ale to chyba do czasu. Dzisiaj dowiedziałem się, że będzie się żenił z jedną siostrą, która poglądy na kontakty z wykluczonymi / odstępcami ma takie same jakie są lansowane w organizacji świadków Jehowy. Czyli wyszło na to, że już niestety będzie mnie musiał unikać ze względu na religię.

Po raz pierwszy poczułem się jak wykluczony, który zaznał utraty kogoś bliskiego ze względu na odejście od zboru. Jest to dla mnie bardzo przykre doświadczenie, jednak dzięki niemu lepiej zrozumiałem osoby, które odchodzą od tej sekty i są bardzo rozbite ze względu na odtrącenie "chrześcijańskiej" rodziny i "chrześcijańskich" przyjaciół. Cały dzisiejszy dzień mam po prostu do d.py.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Luty, 2018, 19:53
Głowa do góry.
On będzie się potajemnie z Tobą stykał. :)

Jeśli ciekawiły go sprawy, któremu naświetlałeś, to zakazany owoc smakuje, a ciekawość też wiesz gdzie prowadzi. :)
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Startek w 12 Luty, 2018, 07:19
Spokojnie , twój kumpel narazie żyje miłością ,  za pewien czas wszystko się ułoży .
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 12 Luty, 2018, 08:16
Ta przyjaźń raczej się nie utrzyma , bo zaniedbane więzi nie rokują dobrze. Zrób wszystko co możliwe aby to zaniedbanie nie wynikało z Twojej strony , może to kiedyś zaprocentuje.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 12 Luty, 2018, 09:25
Hmm
znał twoje odstępcze poglądy i co mówił?? i żeni sie z betonem, pewnie ładna i co zrobisz
najgorzej jak cie na slub nie zaprosi
wiem znam to
ja mojej BFF napomknełam o forum to mnie zhejtowała
a to ona mi opowiedziała o ONZ i różnych ,sprawkach bruklińskich'
a teraz tak jej sie odkleiło że nie chce.o niczym słyszeć ( sama ma pare incydentów z pogranicza)
tak to bywa cóż
jak to mówią: nigdy nie walcz o przyjaźń o prawdziwą nie trzeba o fałszywą nie warto
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 12 Luty, 2018, 14:26
  Przykre, że ktoś kogo uważamy za przyjaciela nagle się na nas wypina. Taka już jest ta ich wierność, że jej wcale nie ma. Nawet jak w głębi serca czują inaczej, to nie mają dość odwagi aby się sprzeciwić.

Wiele osób po odejściu, póki nie zazna na własnej skórze odrzucenia nie wiedzą co czuje reszta.


Jestem w środku zadymy ,  którą sama zrobiłam. Świadkowie nie chcieli się zająć pogrzebem krewnego bo nie byłem świadkiem i miał wątpliwą reputację. Prawie dwa tygodnie czekał na pochówek, już miał to zrobić GOPS.
Jak się to skończy, napiszę za kilka dni, po pogrzebie.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 12 Luty, 2018, 16:02
Tak już jest, że niby jesteśmy przygotowani na ostracyzm i odrzucenie, ale kiedy to przychodzi do nas pod drzwi wtedy robi się naprawdę do d...y.
Pozwól sobie na smutek z powodu tej przyjaźni. Czy straconej? Nie sądzę. Bardziej jest w stanie zamorzenia. :)
Kolega jeszcze jest w stanie hipnozy i mniema, że wszystko w orgu będzie "dobrze, po bożemu".
Minie sielanka w małżeństwie przyjaciela i nie będzie mógł znaleźć wsparcia w orgu, wtedy przypomni sobie o tobie - przynajmniej tego Ci życzę.
Każdy musi wypić ten kielich odsunięcia. Co cię nie złamie to cię wzmocni. Kiedyś jak nie było takich miejsc jak to forum - to było dopiero bolesne jak nie miało się gdzie wygadać... Trzymaj się.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Jadźka w 12 Luty, 2018, 21:42
Głowa do góry.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 13 Luty, 2018, 12:35
Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa otuchy. Przynajmniej teraz wiem, że nie jestem sam w tym :)
Najgorzej chyba mają się ci, którzy w jw.org spędzili całe swoje dotychczasowe życie, nie otwierając się na ludzi spoza organizacji czym wyrządzili sobie ogromną krzywdę z opóźnionym zapłonem.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 13 Luty, 2018, 12:51
Byłem betonem nad betonami mając przyjaciół tylko  w (Ww), jak odszedłem z orga dom się zawalił, została jedynie pustka.
To pseudo przyjaciele, lecz wyjątki się zdarzają, głowa do góry  :) :) :)
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Nulka w 13 Luty, 2018, 17:21
Miałam przyjaciółkę w WTS, swietnie się rozumiałyśmy itd.
Z chwilą gdy zaczęły się moje problemy, dzwoniła zapytać co u mnie. Cieszyłam się, że ona jedyna się ode mnie nie odwróciła i mogę się komuś wygadać....
Potem okazało się, że starsi doskonale wiedzą co u mnie i o nic nie muszą pytać. A sami nigdy się ze mną nie skontaktowali....
Ej czy ja muszę takie smętne rzeczy pisać... pisząc prawdę o WTS nie mam wyjścia.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: DreamM@ster w 13 Luty, 2018, 18:36
Cześć rychtar a pozwól że zapytam ....mocno zaangażowany ten twój kolega jest w działalność WTS??
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Jadźka w 13 Luty, 2018, 19:57
Miałam przyjaciółkę w WTS, swietnie się rozumiałyśmy itd.
Z chwilą gdy zaczęły się moje problemy, dzwoniła zapytać co u mnie. Cieszyłam się, że ona jedyna się ode mnie nie odwróciła i mogę się komuś wygadać....
Potem okazało się, że starsi doskonale wiedzą co u mnie i o nic nie muszą pytać. A sami nigdy się ze mną nie skontaktowali....
Ej czy ja muszę takie smętne rzeczy pisać... pisząc prawdę o WTS nie mam wyjścia.
Nulka   w każdym zborze są osoby które donoszą starszym ja wyleciałam ze szkoły teokratycznej bo powiedziałam za dużo i za głośno .Dobrze,że piszesz o tym będąc w org .musisz uważać co mówisz i do kogo mówisz nie można nikomu wierzyć bo jeszcze nie puścisz bą..ka a juz gadają,ze się z......ś takie są tam przyjażnie towarzystwo plotkarskie.Ale są też prawdziwe przyjaznie .
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 13 Luty, 2018, 20:10
ja wyleciałam ze szkoły teokratycznej bo powiedziałam za dużo i za głośno.
Teraz takie deficyty u nas, że biorą każdego kto się nie wykręca. Ja bym się cieszył na twoim miejscu, że cię wywalili z TSK. :D
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Jadźka w 13 Luty, 2018, 20:30
Teraz takie deficyty u nas, że biorą każdego kto się nie wykręca. Ja bym się cieszył na twoim miejscu, że cię wywalili z TSK. :D
Pewnie,ze się cieszyłam a od 3 września nie jestem już w org.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Luty, 2018, 20:31
(...) jak to mówią: nigdy nie walcz o przyjaźń o prawdziwą nie trzeba o fałszywą nie warto
  "NIGDY NIE WALCZ O PRZYJAŹŃ PRAWDZIWĄ NIE TRZEBA O FAŁSZYWĄ NIE WARTO"
   Trinity.
   Bardzo dobrze powiedziane.
   Bardzo mi się to powiedzenie podoba.

   Rychtar.
   Lepiej w miejsce utraconej, znajdź nową.
   Jeszcze tam oficjalnie tkwię, a już widzę, jak to z tymi "chrześcijańskimi" przyjaźniami jest.
   Nie ma co sobie nimi d*** zawracać.
   Kto naprawdę jest przyjacielem, nie opuści Cię.
   A jeszcze może się okazać, że ten do Ciebie powróci.
   :) :)
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Salome w 13 Luty, 2018, 20:36
Po raz pierwszy poczułem się jak wykluczony, który zaznał utraty kogoś bliskiego ze względu na odejście od zboru. Jest to dla mnie bardzo przykre doświadczenie, jednak dzięki niemu lepiej zrozumiałem osoby, które odchodzą od tej sekty i są bardzo rozbite ze względu na odtrącenie "chrześcijańskiej" rodziny i "chrześcijańskich" przyjaciół.

Jak to dobrze, że od zawsze, od dziecka pomimo zakazów przyjaźniłam się ze "światusami" i zasiadałam do stołu z "niegodziwcami" ...
Dziś dwa lata po odejściu nie odczuwam ŻADNEGO braku drewnianych pseudo znajomych z orga. To ja im współczuję, że siedzą w tym bajorze.
Zdecydowana większość osób, 99% z nich nigdy nie zadzwoniła do mnie i nie zapytała nawet, co się stało, że tak nagle odeszłam.
Setki osób a tylko dwa telefony? Po co mi tacy znajomi i "przyjaciele"?
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Luty, 2018, 20:42
Jak to dobrze, że od zawsze, od dziecka pomimo zakazów przyjaźniłam się ze "światusami" i zasiadałam do stołu z "niegodziwcami" ...
Dziś dwa lata po odejściu nie odczuwam ŻADNEGO braku drewnianych pseudo znajomych z orga. To ja im współczuję, że siedzą w tym bajorze.
Zdecydowana większość osób, 99% z nich nigdy nie zadzwoniła do mnie i nie zapytała nawet, co się stało, że tak nagle odeszłam.
Setki osób a tylko dwa telefony? Po co mi tacy znajomi i "przyjaciele"?
   Mam obecnie kilka osób, które się do mnie odzywają i wydzwaniają.
   Ale jestem pewna na 99,99%, że w momencie, kiedy oficjalnie bym przestała być śj, nikt by nie odezwał się.
   Dlatego coraz częściej jestem bliżej myśli, że tam tak naprawdę prawdziwych przyjaźni nie ma.
   Tam jak spełniasz odpowiednie warunki, to może łaskawie Cię zapiszą do swojego grona.
   Ale jeśli są takie sytuacje, jak opisałam na swoim wątku powitalnym:
   https://swiadkowiejehowywpolsce.org/powitanie/hejka-tu-estera/390/
   Chodzi mi o wpis ze "świętą inkwizycją zborową". 
   To o czym my tu w ogóle mówimy??
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Salome w 13 Luty, 2018, 20:52
Co więcej Estera, będą dzwonić, aż do czarodziejskiego momentu ogłoszenia Cię z podium. Będą się odzywać nawet jeśli już wyślesz list, a starsi będą go czytać i przetwarzać (a raczej szukać tego jednego zdania, że nie już nie chcesz być SJ).

Natomiast tego samego dnia i godziny co ogłoszenie z podium, nastąpi KONIEC, gdyż będzie to równoznaczne z wydaniem na Ciebie wyroku śmierci.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: gangas w 13 Luty, 2018, 21:57
 Rychtar.
O ile dobrze zrozumiałem, to twój przyjaciel mimo Twoich poglądów nie unikał z Tobą kontaktów. Czyli miał gdzieś wskazówki organizacji. I to, mimo ożenku nie powinno się zmienić. Jeżeli natomiast się zmieni, to tylko z jego strachu przed swoją żoną. Będzie to świadczyło, że bardziej boi się żony niż organizacji.
Wielu osobom po ślubie zmienia się mocno życie ze względu na drugą połówkę. Kończą się wypady na tzw. piwko z kolegami itd...
Wyjdzie na to, że kobieta z org jest straszniejsza od samego org.
Pewnie jak pisze Roszada, będzie sie mniej oficjalnie z Tobą spotykał ale biada mu jak go nakryje  >:( >:( >:( >:( >:(

Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: rychtar w 13 Luty, 2018, 22:17
Cześć rychtar a pozwól że zapytam ....mocno zaangażowany ten twój kolega jest w działalność WTS??

Do tej pory był zaangażowany na zasadzie takiej, że lawirował ciągle nad przepaścią, ale obawiam się, że odkąd poznał kobietę swojego życia to już będzie musiał "ochoczo" podejść do spełniania woli jw.org. Kiedyś słyszałem ciekawe zdanie "z wciągniętym brzuchem długo nie da się chodzić". Myślę, że w jego wypadku to się właśnie uwidoczni niebawem, najgorsze, że jeśli trudny temat kontaktów z wykluczonymi, bycia w organizacji itp. pozostawi na czas po ślubie to niestety może się okazać dla niego tragiczne w skutkach, bo może dostać ultimatum "albo organizacja albo rozwód". I to jest smutne :(

Cytat: Salome
Co więcej Estera, będą dzwonić, aż do czarodziejskiego momentu ogłoszenia Cię z podium. Będą się odzywać nawet jeśli już wyślesz list, a starsi będą go czytać i przetwarzać (a raczej szukać tego jednego zdania, że nie już nie chcesz być SJ).

Natomiast tego samego dnia i godziny co ogłoszenie z podium, nastąpi KONIEC, gdyż będzie to równoznaczne z wydaniem na Ciebie wyroku śmierci.

Dokładnie tak było w moim wypadku. Wysłałem list do wszystkich członków zboru mailem, ten list dostali też moi sąsiedzi i  normalnie odzywali się nawet w dniu gdy było zebranie. Jednak zaraz po zebraniu nagle niewidzialna taśma klejąca pojawiła się na ich ustach, która wręcz uniemożliwiła im otwarcia swoich ust na przywitanie z mojej strony.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: zona_abrahama w 13 Luty, 2018, 22:31
Jak to dobrze, że od zawsze, od dziecka pomimo zakazów przyjaźniłam się ze "światusami" i zasiadałam do stołu z "niegodziwcami" ...
Dziś dwa lata po odejściu nie odczuwam ŻADNEGO braku drewnianych pseudo znajomych z orga. To ja im współczuję, że siedzą w tym bajorze.
I to był właśnie mój błąd. Wiele relacji w skutek orgowej presji zostało rozluznionych i teraz trochę brak koleżanek.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Estera w 13 Luty, 2018, 23:13
I to był właśnie mój błąd. Wiele relacji w skutek orgowej presji zostało rozluznionych i teraz trochę brak koleżanek.
   Pamiętam.
   Jak odkryłam prawdę o orgu, to prawie że natychmiast chciałam napisać list o odłączenie.
   Ale za chwilkę potem, trafiłam na świetny materiał Rafała Banasia prowadzącego kanał "Elear Elda".
   "Jak odejść od świadków Jehowy nie czyniąc sobie krzywdy - 10 kroków".
   https://www.youtube.com/watch?v=OjMwj0vdoXY
   Bardzo mnie ta pozycja zainteresowała, bo dokładnie dotyczyła mojej właśnie sytuacji, a nie chciałam wystawiać się na niepotrzebne cierpienie.
   I tak, jak na tamtą chwilę, byłam w bardzo trudnej i skomplikowanej sytuacji życiowej.
   I czułam się jak w matni.
   A tu dodatkowo musiałam uporać się z kłamstwem religijnym, w którym tyle lat trwałam.

   Kilka razy, jak nie kilkanaście, oglądałam to nagranie.
   Ono pomogło mi w tym, żeby przemyśleć decyzję o odejściu i najpierw solidnie przygotować się do wyjścia stamtąd.
   Bo przecież wiadomo, że ten ostracyzm, który serwują śj., dla wielu jest bardzo trudny do zniesienia.

   Dlatego, uważam, że żadna postawa nie powinna podlegać krytyce, jeśli chodzi o decyzję w tej sprawie.
   To jest bardzo indywidualne, a konsekwencje poniesie każdy osobiście.
   I będąc wybudzonym, każdy sam wie co dla niego będzie najlepsze, a inni nie powinni wywierać żadnego nacisku w tej kwestii.
   Tak różne rzeczy wpływają na to, że ktoś oficjalnie nie odchodzi od strażnicy, że nie powinno to podlegać żadnej dyskusji.

   Psychika nasza, też, każdego jest różna.
   Uważam, że to jest tak wszystko złożone, że raczej nie powinno być oceniane.
   To jest osobista decyzja każdego wybudzonego i powinniśmy to uszanować.
   
   Piszę o tym, dlatego, że sama zaznałam bólu rozstania z osobą, którą wybudziłam i sama bardzo szybko oficjalnie odeszła od zboru.
   A jej naciski i presja na moją postawę, spowodowały takie poróżnienie, że musieliśmy pójść każdy swoją drogą.
   I do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego ta osoba nie uszanowała mojej decyzji?? Innej niż jej??
   :'( :'(
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: gangas w 13 Luty, 2018, 23:40
I to był właśnie mój błąd. Wiele relacji w skutek orgowej presji zostało rozluznionych i teraz trochę brak koleżanek.

Ale nie zapominaj, że wokół Ciebie jest mnóstwo ludzi i jeśli nie będziesz ich traktować po orgowemu jako potencjalnych wrogów, większość z nich okaże się normalnymi ludzi z którymi spokojnie nawiążesz kontakt :) :) :)
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Jadźka w 14 Luty, 2018, 18:00
Do tej pory był zaangażowany na zasadzie takiej, że lawirował ciągle nad przepaścią, ale obawiam się, że odkąd poznał kobietę swojego życia to już będzie musiał "ochoczo" podejść do spełniania woli jw.org. Kiedyś słyszałem ciekawe zdanie "z wciągniętym brzuchem długo nie da się chodzić". Myślę, że w jego wypadku to się właśnie uwidoczni niebawem, najgorsze, że jeśli trudny temat kontaktów z wykluczonymi, bycia w organizacji itp. pozostawi na czas po ślubie to niestety może się okazać dla niego tragiczne w skutkach, bo może dostać ultimatum "albo organizacja albo rozwód". I to jest smutne :(

Dokładnie tak było w moim wypadku. Wysłałem list do wszystkich członków zboru mailem, ten list dostali też moi sąsiedzi i  normalnie odzywali się nawet w dniu gdy było zebranie. Jednak zaraz po zebraniu nagle niewidzialna taśma klejąca pojawiła się na ich ustach, która wręcz uniemożliwiła im otwarcia swoich ust na przywitanie z mojej strony.
RYCHTAR,to czapka niewitka którą masz na głowie po ogłoszeniu z podium ,wszyscy tak mamy.Ludzie ,którzy nazywali się przyjaciólmi nagle przestają Cię widzieć.Ja mam taką cichą nadzieję ,że wielu tym którzy nas nie widzą spadną łuski z oczu kwestia czasu .
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 15 Luty, 2018, 05:27
Dla tego ja obywam się bez przyjaciół .Liczyć mogę na wrogów są niezawodni a ja wiem czego po nich się spodziewać.
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 15 Luty, 2018, 09:40
Dla tego ja obywam się bez przyjaciół .Liczyć mogę na wrogów są niezawodni a ja wiem czego po nich się spodziewać.
Lepszy swój wróg niż obcy, jak mawiał Pawlak. :)
Tytuł: Odp: Jak jw.org odebrało mi przyjaciela(?)
Wiadomość wysłana przez: czarnaowca w 18 Luty, 2018, 04:57
Bo w WTSie nawet przyjaźń jest sztuczna...
miałam i ja kiedyś przyjaciółkę w orgu.. "szalalysmy" za młodu obie, choć potulnie na zebrania z rodzicami sie chodziło. Ona nawet trochę w tym szaleństwie sie zatraciła, bo ja sie do jednego chłopska (teraz męża!) ograniczyłam a jej było wciąż mało.. ale to ja powiedziałam braciom jak żyje, a ze lojalna jestem to nic poza tym, to ja zostałam za swoją nieobyczajność wykluczona. A moja "przyjaciółka" choć wiedziała o moim stylu życia postanowiła zerwać ze mną wszelkie kontakty zaraz pp ogłoszeniu... szkoda, ze nie postanowiła zerwać ze swoim zepsutym życiem, ale No cóż, trzeba mieć jakieś priorytety w życiu ;)

Konkluzja sprawy po wysłuchaniu  jest następująca: nie trać czasu na fałszywych przyjaciół, na tym bowiem polega cała powinność człowieka 😙