Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: Gipiura w 19 Grudzień, 2017, 21:51

Tytuł: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gipiura w 19 Grudzień, 2017, 21:51
Od 14 roku życia mama wychowywała mnie w religii Świadków Jehowy. Ochrzciłam się w wieku 18 lat. Teraz jestem nieczynna.
Moja mama poznała "prawdę" w - wydaje mi się - isealnym dla niej momencie. Była samotną matką wychowującą 2 dzieci (mam młodszego brata). Życie dało jej porządnego kopa. Było jej ciężko. Gdy poznała Świadków Jehowy - odżyła. Znalazła sobie cel w życiu.  To może zabrzmi dość dziwnie ale chciałabym żeby robiła to nadal, żeby była w zborze., najwyrażniej robi to jej dobrze.
Gorzej ze mną. Wyszłam za mąż - za osobę "ze świata". Zebrał się komitet sądowniczy i mnie ograniczył za to. Moja mama nie była na moim  ślubie ponieważ nie podzielała mojego wyboru. Dziwne trochę, było mi bardzo przykro, że nie ma jej w tak ważnym dla mnie dniu. Wcześniej próbowała wydać mnie za mąż za Świadka Jehowy. Nie chciałam go, wiedziałam co to za człowiek, po prostu byłam ogniwem w łańcuchu, on po prostu chodził po zborach i chciał na siłę znależć żonę, a ja byłam jedną z wielu, której "zawracał głowę". Mama wmawiała mi, że jestem az tak brzydka,tak bezwartościowa, że nie znajde sobie nikogo innego. Mówiła, że mam demona w oczach. Jestem 8 lat po ślubie z mężem, którego sama sobie wybrałam - ze świata. Jestem ciagle nieczynna, nie chodzę na zebrania, nie głoszę, jestem zawieszona jakby w "próżni". Nie mogę jednak powiedziec oficjalnie, że jestem ateistą, ponieważ gdybym to zrobiła, byłabym wykluczona, a wtedy mama wyrzekłaby się mnie, a tego nie chcę. Kompletnie nie wiem co mam robić. Jeśli wyrażę własne zdanie, będę wykluczona a to jest jednoznaczne ze stratą mamy, bo ona będzie musiała nie przeznawać się do mnie.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 19 Grudzień, 2017, 22:03
Witaj skarbie!

Jak my dobrze znamy te dylematy...
Wyjście jest trudne, wymaga cierpliwości. Chcesz utrzymać kontakt z mamą ale czy wiesz co ona o Tobie myśli?
Masz męża ze "świata", jesteś nieczynna. Musi czuć pismo nosem.

Teraz trzeba się tylko odważyć :)

Ocena Twojej mamy była błędna - nie możesz być brzydka i bezwartościowa, bo znalazłaś kogoś innego. A do tego odważna bo miałaś siłę walczyć o swoje i udowodniłaś mamie, że nie ma racji. Mam tylko nadzieję, że w związku, który sama utworzyłaś jesteś szczęśliwa...

Jesteśmy po Twojej stronie!
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 19 Grudzień, 2017, 22:08

  Witaj. :)

 Odpowiedz sobie najpierw czego chcesz Ty, dla siebie? A później zacznij uszczęśliwiać innych.

Mama zdecydowała za siebie i gdy jej było źle, została świadkiem. Ty masz prawo zrobić to samo gdy Ci jest źle, tylko w drugą stronę.
Człowiek zawieszony w próżni ( jakby ona nie była) nie żyje tak naprawdę, on wegetuje.

Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gipiura w 19 Grudzień, 2017, 22:09
Moja mama ciagle wierzy w to, że ja się opamietam i wrócę. Mieszkam w Poznaniu - raz w miesiącu odwiedzam ją w moim mieście rodzinnym, widzę jej zaangażowanie religijne i nie chcę jej tego psuć. Na razie nasze kontaky są dobre, choć mama wielkokrotnie opowiada mi o swoich koszmarach - że ja i mój brat giniemy w Armagedonie. Mój brat podonie jak ja poszedł własna drogą, tylko, że w jego przypadku sprawa była znacznie prostsza, bo on nie był ochrzczony jako Świadek.
Tazła - masz rację, czuję się jakbym wegetowała. Tylko że gdy powiem szczerze i zostanę wykluczona to stracę mamę a jak nic nie powiem to zyskam mamę ale będę nadal wegetować. Trudny wybór.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 19 Grudzień, 2017, 22:17
Hmm demony w o oczach ... to sie nazywa chyba inaczej
i pewnie mama też by chciała
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 19 Grudzień, 2017, 22:18
Cześć! Powodzenia w tej trudnej decyzji..
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 19 Grudzień, 2017, 22:20
Koroneczko,
wszytko zależy jak ustawisz swoją hierarchię wartości.
Czy religia/pogląd/przekonanie będzie ponad rodziną czy rodzina ponad religią/poglądem/przekonaniem.
Widniejąc oficjalnie w statystykach wcale nie jest się w próżni - sama masz chyba dość jasne poglądy, określasz się jako ateistka.
Jak to mówią "papier" nic nie zmienia. Chyba, że w swojej głowie nadasz mu wartość.


Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gipiura w 19 Grudzień, 2017, 22:35
Mam teraz 37 lat - z religią przez całe swe życie miałam przeboje więc na dzień dzisiejszy jestem ateistką, zwłaszcza, że poszłam w nauke i robię doktorat. Mniejsza z doktoratem...,choc wiem, że i pod tym względem jestem ganiona, bo przecież "mądrość tego świata...". Czy powiem oficjalnie jak jest, czy będę przeciągać, poglądy moje się nie zmienią tak szybko. Pewnie z czasem powiem całą prawdę ale... stracę mamę. Z jednej strony widzę, że ona znajduje w zborze, w tej religii sens życia więc dyskutować z nią nie chcę o sprawach doktrynalnych.  Bardzo mi jej żal, bo martwi się o swoje dzieci, że nie znajdą uznania w oczach Jehowy (wg jej mniemania a nie mojego). Gdy w końcu dowie się,  że jestem ateistą, boję się, że załamie się. To osobowość depresyjna, trochę manipulantka i lubi szantażować. Mówię to na podstawie doświadczenia.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 19 Grudzień, 2017, 22:48
Gipiura, grunt to samemu poukładać sobie w głowie.
Zobaczyć swoją mamę, zrozumieć czego się obawia. Wszyscy jesteśmy ludźmi i w gruncie rzeczy mamy podobne odczucia (wyłączając niektóre zaburzenia).
O sprawach doktrynalnych nie musisz dyskutować, raczej wybierać ogólne tematy, uniwersalne zasady, zwracać uwagę na podwójną moralność.
A z drugiej strony, kto zabrania Ci mieć swoje tajemnice? Sama pogódź się z tym, że jesteś inna niż mama.

PS. Z czego doktorat? Jeśli mogę zapytać...
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gipiura w 19 Grudzień, 2017, 23:03
... doktorat ze statystyki ---> zastosowanie na pograniczu ekonomii i demografii. od lat zajmuję się zastosowaniem metod ilościowych w ekonomii ---> z tego mam mgr.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 19 Grudzień, 2017, 23:30
Ooooo... To będziesz idealną osobą do oceniania danych statystycznych, które tu na forum często padają :)
Podoba mi się to 8-)
Liczę na Twoją aktywność :)
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 20 Grudzień, 2017, 00:02
Co to za rodzić który wyrzeknie się swojego dziecka tylko dlatego że dziecko przestanie wierzyć
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 20 Grudzień, 2017, 07:42
... doktorat ze statystyki ---> zastosowanie na pograniczu ekonomii i demografii. od lat zajmuję się zastosowaniem metod ilościowych w ekonomii ---> z tego mam mgr.

Ta tematyka rzeczywiście zbliża do ateizmu.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: wrzesien w 20 Grudzień, 2017, 09:44
Nie rób nic co Ci zaszkodzi. Uczucie pustki minie. Lepiej jest śmiać się niż płakać, więc możesz nabrać do tego dystansu i się z tego śmiać będąc dalej oficjalnie w org, albo możesz się tym przejmować, łapać dołki itp.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gipiura w 20 Grudzień, 2017, 10:18
Co to za rodzić który wyrzeknie się swojego dziecka tylko dlatego że dziecko przestanie wierzyć
Przecież dewiza ŚJ w takich przypadkach mówi jasno: "z takimi nie jadajcie, nie pozdrawiajcie ich nawet na ulicy"
Poza tym mogę przecież propagować odstępcze poglądy. "Odstępcze" znaczy inne niż mają ŚJ.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Bugareszt w 20 Grudzień, 2017, 10:25
To wiem jakie nakazy są ale jak matka wyrzeka się córki bo ciało kierownicze tak uważam że to zła matka i sam bym się takiej matki wyrzekł
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: HARNAŚ w 20 Grudzień, 2017, 20:21
Witaj. Dylemat trudny do ogarnięcia dopóki sama sobie w głowie nie poukładasz ,że jesteś wartościowym człowiekiem . Mama zawiodła jako matka i przyjaciel bo uzależnia miłość do Ciebie od wyznawania takich poglądów jak ona. Jest wampirem energetycznym , który z Ciebie czerpie i niszczy Twoją niezależność. Pozwalasz na to bo ją kochasz bez względu na jej wyznawane poglądy czego nie można powiedzieć o niej . Przerosłaś ją w okazywaniu miłości ale życzę Ci abyś Ty okazała miłość sobie. Pewnie to jeszcze potrwa ale jest dla Ciebie niezbędne.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Grudzień, 2017, 20:28
Cytuj
Kompletnie nie wiem co mam robić. Jeśli wyrażę własne zdanie, będę wykluczona a to jest jednoznaczne ze stratą mamy, bo ona będzie musiała nie przeznawać się do mnie.
Witaj!
Jesteś panem, a raczej panią, sytuacji.
Więcej wiesz niż oni.
Możesz grać. :)
Są agenci co działają na dwie strony. Mają dwie zapłaty. :)
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 20 Grudzień, 2017, 20:33
Lepiej nie wdawać się w przekonywanie  bo zgodnie z jednym z przemówień w świętej telewizji dzisiaj więcej wiemy niż wczoraj a jutro będziemy więcej wiedzieli niż dzisiaj.Potem ma się kaca,że hej ,co wobec tego w zamian wątpliwości nawet głośno wyrażone nie podlegają osądowi,w końcu można się pogubić w tym gąszczu nauk strażnicowych.Czy wierzysz w Jehowę ,biblia mówi ,że to jedyny i prawdziwy Bóg tylko dlaczego pozwala by działy się takie okropne rzeczy jak gwałty na dzieciach i to w organizacji, w Jego organizacji!
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 20 Grudzień, 2017, 20:46
Miałem podobną sytuację,tylko moja mama była zaangażowaną mocno w KK.
Ale żyliśmy w tolerancji i zgodzie mimo innych orientacji religijnych.

Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Startek w 20 Grudzień, 2017, 21:28
W odwrotnym kierunku nie może być , wiadomo KK to Babilon fałszywa religia  , itd. Jedyna prawdziwa religia nie może się bratać  z Balkonem .
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 20 Grudzień, 2017, 21:41
W odwrotnym kierunku nie może być , wiadomo KK to Babilon fałszywa religia  , itd. Jedyna prawdziwa religia nie może się bratać  z Balkonem .
To tylko dowód na to że sj to sekta.
Ale IZRAEL też nie mógł się bratać.
Jak to wytłumaczyć?
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Startek w 21 Grudzień, 2017, 07:50
Izrael to inna bajka , co ma wspólnego starożytny Izrael z Chrześcijaństwem . Świadkowie to raczej neofaryzejska sekta , która miesza  Zakon z Nowym Przymierzem . Izrael miał nie mieszać się z innymi kulturami lecz przejęli ich zwyczaje i religie ,wiadomo jak się to dla nich skończyło . Jeśli chodzi o chrześcijaństwo  to niema religii prawdziwej , bo Chrystus Pan nie założył żadnej religii . On jest głową kościoła  czyli gdzie dwóch lub trzech się zgromadzą  w Jego imię,  tam i On jest .
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Dianne w 21 Grudzień, 2017, 11:18
Zachowuj się tak żeby czuć się ze sobą dobrze i tyle. Co zrobią inni to ich sprawa. Jeśli się odwróca to pewnie zaboli, ale przynajmniej nie będziesz robic niczego wbrew sobie, tak jest o wiele zdrowiej. To co robi twoja mama to szantaż emocjonalny, to że wybrała sobie taką a nie inną drogę to nie twoja wina. Nie musisz czuć się do niczego zobowiązana. Oni lubią odwracać kota ogonem i obwiniać ofiary, myślę że stąd się mogą brać twoje dylematy. Bo śj uznają że ich skrzywdzilaś, mimo ze tak naprawde to oni krzywdza ciebie.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: ogórek kiszony w 21 Grudzień, 2017, 11:29
Witaj Gipura.
Mamy trochę wspólnego. Też moja mama jest śj, też dla niej to cały świat, więc nie chcę jej na siłę wyrywać.
Tylko, że ja od lat byłem nieczynny, a do wykluczenia przyczyniło się moje zamieszkanie z obecną żoną, o czym głośno mówiłem, żeby właśnie mieć problem z głowy.
Z tym, że moja mama była na ślubie, ba z tyłu kościoła stała, co jakiś czas przyjeżdża się zobaczyć z moją rodziną.
Wiesz masz męża, nie wiem jak z jego rodziną "żyjesz", ale to może być dla Ciebie ważne, bo jak są w porządku to można się zżyć. No i przyjaciele. Jeśli ich masz, to jest to bardzo dużo.
Ja wiem, że kobiety inaczej się z rodziną, z rodzicami zżywają, ale ja z ojcem się nie widuje od dobrych kilkunastu lat. Jak dla mnie nie istnieje. A rodzina żony dużo mi dała, mimo że teściowie to gorliwi katolicy ( żona w sumie też).
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 21 Grudzień, 2017, 13:20
Gorzej ze mną. Wyszłam za mąż - za osobę "ze świata". Zebrał się komitet sądowniczy i mnie ograniczył za to.

Witam również!
Na ile to w Twojej sytuacji jest możliwe, to czy mogłabyś rozwinąć myśl o komitecie sądowniczym z zamążpójścia 'nie w panu'?
Pytam, bo znam osoby, które na tym temacie zrobiłyby habilitacje.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Startek w 21 Grudzień, 2017, 19:01
Znam sytuację że Słupska że rodzice nie przyszli na ślub swojej córki bo wyszła za mąż za osobę która nie jest świadkiem .  Córka wyjechała na Islandię i sobie dobrze żyje  z mężem .
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 21 Grudzień, 2017, 20:15
Tazła - masz rację, czuję się jakbym wegetowała. Tylko że gdy powiem szczerze i zostanę wykluczona to stracę mamę a jak nic nie powiem to zyskam mamę ale będę nadal wegetować. Trudny wybór.

  Przepraszam jeśli będę okrutna, ale czasem tak trzeba.
Boisz się, że stracisz matkę, czy może tego, iż ona wybierze organizację a nie Ciebie? A to na pewno będzie boleć i póki tak ''wisisz'' to się łudzisz, że jednak ją masz za sobą.
Nie oszukujmy się, większość naszych rodzin się na nas wypięła, nie patrząc na to co czujemy i jak żyjemy. Dosłownie, mają nas w d...., tylko ładnie to nazywają miłością dla naszego dobra.

Polecam obejrzeć  film '' Kaznodzieja z karabinem'', film oparty na faktach. Tam jest obraz prawdziwej, wielkiej miłości matki do dzieci.
Grupa bandziorów napada na wioskę w Syrii, zabijają ojca, a małemu chłopcu ( 8 - 10 lat) każą maczetą zabić matkę, jeśli tego nie zrobi, oni zabiją jego i jego małego brata. Patrzy na klęczącą przerażoną matkę, a ta mu daje głową przyzwolenie na to aby ją zabił, aby ratował siebie i brata.
Czy nasze świadkowe matki tak nas kochają? Wątpię, one chcą się załapać na raj, czekają na armagedon jak na pierwszą gwiazdkę. Nie oszukujmy się, świadkowie po trupach idą do zwycięstwa.
Trupach psychicznych jak i fizycznych, a gadanie o armagedonie ich kręci.

Matki i ojcowie  z  org..wolą zapomnieć  o swoich dzieciach, niż im pozwolić być szczęśliwymi i żyć inaczej. A  w chwilach zagrożenia życia, wolą aby dziecko umarło, niż je ratować przez krew. Jeśli tak mają mnie  kochać, to  ja dziękuję, niech lepiej o mnie zapomną.

I czym wcześniej każdy z nas to zrozumie, to uchroni się przed jeszcze większą  udręką.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Agnesja w 21 Grudzień, 2017, 21:22
Witam również!
Na ile to w Twojej sytuacji jest możliwe, to czy mogłabyś rozwinąć myśl o komitecie sądowniczym z zamążpójścia 'nie w panu'?
Pytam, bo znam osoby, które na tym temacie zrobiłyby habilitacje.
Ale zobaczcie jaki jest nonsens w tej sekcie.
Mówią aby  pobierać się w Panu znaczy w Chrystusie. Czyli każdy chrześcijanin obojętnie jakiego wyznania jest i który wierzy w Chrystusa, może wstąpić w związek małżeński.
Gal.3:26-29
26. Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
27. Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa.
28. Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.
29. A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama,dziedzicami według obietnicy.

A tak na marginesie, ten chrzest w tej sekcie kompletnie nie ma biblijnego znaczenia.Oddaliśmy słowo na tą organizacje.
Pytanie 2 do chrztu brzmi:
Czy utożsamiasz się ze Świadkami Jehowy?
To nawet nimi nie jesteśmy, możemy się tylko utożsamiać.
Czy byliśmy tak  ochrzczeni?  NIE
Pismo Święte wyraźnie opisuje chrzest ;
Mat 28:18
19. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego,
Ja pamiętam jak miałam cztery lata,  mój Tato katolik sprzeciwił się mojej mamie i zaciągnął mnie do Kościoła aby mnie ochrzcić w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

 
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Startek w 21 Grudzień, 2017, 22:40
Agnesjo ja kiedy zostałem ochrzczony u świadków odrazu zwróciłem uwagę że  ten który mnie chrzcił nie wypowiedział nademną tych słów . Które zawsze są powtarzane przy chrzcie u Chrześcijan , coś mi tu nie pasowało .
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 22 Grudzień, 2017, 00:20
 
Grupa bandziorów napada na wioskę w Syrii,
Maleńkie sprostowanie Akcja dramatu ma miejsce w ogarnietym wojna Sudanie
Z resztą trafiłaś  TaZła w 10kę!   A film - perełka.
Każdy powinien go obejrzeć !
Jakże wymowne są słowa głównego bohatera na końcu.
Gipiura Moja żona też wyszła za człowieka że-"świata"
Dziś tego nie żałuje. Sama zaś nie chodzi na zebrania
Serdeczna rada
Nie znikaj z tego forum. Czerp ile się da. Najlepiej garściami!
Jest tu kopalnia wiadomości których w Strażnicy czy
Przebudźcie się- nigdy nie przeczytasz.
A teraz i ja serdecznie Cię witam
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Gipiura w 22 Grudzień, 2017, 14:30
Teraz nie zalezy mi na żadnej religii, chcę odpocząć. Nie chodzę na zebrania, nie uczestniczę w głoszeniu, nie rozmawiam ze Świadkami Jehowy. Jest taki teledysk "This land is mine" https://www.youtube.com/watch?v=-evIyrrjTTY i z tym mi się kojarzą ogólnie religie. A co do mamy - już jak postawiłam na swoim i wyszłam za mąż za człowieka, którego ja sama wybrałam - powiedziała mi "nie tak cię wychowałam". Nawet nie była na moim ślubie chociaż był tylko cywilny. Był to wyraz jej buntu, niezadowolenia. Mój brat i ja wyprowadziliśmy się z domu, bo każde z nas ułożyło sobie życie po swojemu. Ona jest sama, wiem, że rozpacza. Rozpacza z tego powodu, że zginiemy w armagedonie, wiem, że cierpi bardzo, wiem, że ma koszmary z tego powodu. Jak sobie jeszcze pomyslę, że miałaby pożegnać się ze mną na zawsze z powodu mojego odstępstwa i nie odzywać się do mnie w ogóle - serce mi się kraje. Czuję się tak jakbym robiła jej wielką krzywdę. Namęczyła się wychowując nas sama a mysmy się zbuńczuczyli i rozbisurmanili - ja i mój brat. Tyle, że z bratem jest inaczej ciut, bo on ochrzczony nie był.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Startek w 22 Grudzień, 2017, 17:08
Nie robisz nikomu żadnej krzywdy , to organizacja usiłuje nam wmówić że wielka krzywdę robimy najbliższym i jak oni cierpią z naszego powodu .  Zamiast martwić się o mamę zadbaj o swoje zdrowie i nie daj sobie wmówić że krzywdzisz mamę . Lepiej pokaż czym jest ta organizacja i jak wiele złego czyni , pokaż mamie Chrystusa prawdziwego i w jaki sposób zostaje poniżany nasz Pan Jezus Chrystus przez tą organizację .
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 22 Grudzień, 2017, 18:39
Gipiuro gdy wychowujesz dziecko   to często dopadają cię troski jak ten mój syn ,moja córka poradzi sobie w dorosłym życiu,czy będzie szczęśliwe.Nawet jak cię wkurza nieprzeciętnie bo ci odpyskuje zlekceważy to i tak dalej go kochasz bo to twoje dziecko gdy mu się źle dzieje cierpisz,gdy się powodzi rozpiera cię duma.Choć nie zawsze wybiera drogi które się tobie podobają,ale wiesz że to jego życie i jego wybór,my jesteśmy by było im trochę łatwiej.Natomiast próba zadowolenia rodziców przez dzieci jest chora i często wpędza w poczucie winy a to recepta na nieszczęśliwe życie.                                                                                        Agnesja to było polecenie Jezusa a nie opis chrztu.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Grudzień, 2017, 22:23
Ona jest sama, wiem, że rozpacza. .

  I znów będę okrutna. Jaka sama, jaka sama? Ma cały zbór braci, kochających ją i patrzących w tym samym kierunku. Oni doskonale jej Ciebie zastępują. Nikogo im więcej do szczęścia nie trzeba, a już na pewno kogoś, kto zwątpił w organizację.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Światus w 23 Grudzień, 2017, 12:47
Jaka sama, jaka sama?

Z czyjego wyboru jest sama?
Jeśli będzie potrzebować pomocy, przypomni sobie, że ma dzieci, bo na "drogich braci" raczej ciężko liczyć w takich sytuacjach.
Gipiura, wygląda na to, że Ty też boisz się zostać sama...
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 23 Grudzień, 2017, 13:20
Giupiura widać, że masz ogromne wyrzuty sumienia z powodu Twojej mamy. Wydaję mi się też, że była dla Was dobrą matką i dlatego nie chcesz jej skrzywdzić i zawieść.
Z jednej strony chciałabyś aby uszanowała Waszą (Twoją i brata) decyzję a z drugiej wiesz, że na razie tak się nie stanie.
Jesteś rozdarta.. Strasznie Ci współczuję.

Wielka krzywda została nam wszystkim wyrządzona - tak rodzicom jak dzieciom. Relacje są mocno zaburzone, niektórych z pewnością nie ma możliwości uzdrowić.

Czy mama rzeczywiście jest sama? Czy nie ma Was? Uciekła we własny świat i nie dostrzega jaka jest rzeczywistość.
Próbowałaś z nią jakoś rozmawiać czy w ogóle się nie da?
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Malaczarna w 25 Grudzień, 2017, 23:06
Witaj ;) widze, ze wiele osób cię tutaj wspiera ;) ja tylko dodam, że moja historia w wielu aspektach jest podobna i też jestem nieczynnym świadkiem Jehowy. Chciałam się tylko tak z ciekawości zapytać, bo wspomniałaś, że był komitecik u Ciebie gdy poślubiłaś "światusa" . A więc za samo poślubienie kogoś kto nie jest ŚJ jest komitecik? Pozdrawiam ;* :-*
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: pies berneński w 26 Grudzień, 2017, 05:34
A więc za samo poślubienie kogoś kto nie jest ŚJ jest komitecik?
Nie.Raczej za całowanie niekoniecznie w rękę przed tym poślubieniem. ;)
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/co-ci-w-duszy-gra/odp-gdzie-zapodzial-sie-watek-'muzyka-na-dzis'/msg116612/#msg116612
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 26 Grudzień, 2017, 13:16
@Gipiura, jeśli zdasz sobie sprawę z tego, że większość rodziców to ofiary agresorów (też rodziców) to sami zaprogramują swoje dzieci jako ofiary, które mają czcić swoich oprawców rodziców. Taki rodzic musi uszkodzić poczucie wartości i niezależności dziecka, które nie jest w stanie wyrosnąć na kochającego siebie dorosłego. Jak czytam twoje wypowiedzi to widzę tylko obraz matki, której kurczowo trzymasz się jak mała przestraszona dziewczynka. Nie oszukujmy się... Większość z nas tak ma, a i ja natrudziłem się, żeby odciąć się od tych manipulacyjnych sznureczków rodzinki.
Zdrowy rodzic wydał Cię na świat żebyś żyłą i cieszyła się życiem. Toksyczny rodzic wprogramuje Ci zamianę ról i to ty będziesz niańczyć wiecznie zranioną matkę i jej nieuleczone wewnętrzne dziecko. To syzyfowa praca napędzana przez wewnętrznego sabotażystę.
W połączeniu z procedurami, miernikami i warunkową miłością JW mamy niesamowicie silne schematy, sznurki pociągania za emocje i poczucie winy. Powiedzmy sobie otwarcie... Matka kocha organizację, a ty boisz się dokonać decyzje jakie może podjąć jedynie osoba dorosła. Żebranie o miłość i tak nie da Ci matczynej miłości jakiej nie dostało twoje wewnętrzne dziecko. Lepiej zrobisz jak sama zaopiekujesz się sobą. Nie jesteś głupia skoro robisz doktorat, ale twoje ego jest nadal jest nieumocnione. Umocnij je, a przestaniesz liczyć na coś czego i tak nie dostałaś i nie dostaniesz. Prawda jest bolesna, ale od "matki organizacji" i własnej matki tego nie usłyszysz. Jesteś obywatelem świata, a nie niańką matki.
Ciężki kawałek chleba, ale każdy musi zjeść tę żabę. Jeśli nie to będzie wiecznie chodził skwaszony zgagą. Zawsze powtarzam, że lepiej się zwymiotować i zacząć jeść od nowa niż na siłę trawić coś toksycznego.
Generalnie mam podejście takie jak @Tazła, chwalę sobie ostre cięcia. Na początku człowiek ściska pośladki i się miota, ale potem przychodzi ozdrowienie sytuacji. 
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Estera w 26 Grudzień, 2017, 20:02
Od 14 roku życia mama wychowywała mnie w religii Świadków Jehowy. Ochrzciłam się w wieku 18 lat. Teraz jestem nieczynna.
Moja mama poznała "prawdę" w - wydaje mi się - isealnym dla niej momencie. Była samotną matką wychowującą 2 dzieci (mam młodszego brata). Życie dało jej porządnego kopa. Było jej ciężko. Gdy poznała Świadków Jehowy - odżyła. Znalazła sobie cel w życiu.  To może zabrzmi dość dziwnie ale chciałabym żeby robiła to nadal, żeby była w zborze., najwyrażniej robi to jej dobrze.
Gorzej ze mną. Wyszłam za mąż - za osobę "ze świata". Zebrał się komitet sądowniczy i mnie ograniczył za to. Moja mama nie była na moim  ślubie ponieważ nie podzielała mojego wyboru. Dziwne trochę, było mi bardzo przykro, że nie ma jej w tak ważnym dla mnie dniu. Wcześniej próbowała wydać mnie za mąż za Świadka Jehowy. Nie chciałam go, wiedziałam co to za człowiek, po prostu byłam ogniwem w łańcuchu, on po prostu chodził po zborach i chciał na siłę znależć żonę, a ja byłam jedną z wielu, której "zawracał głowę". Mama wmawiała mi, że jestem az tak brzydka,tak bezwartościowa, że nie znajde sobie nikogo innego. Mówiła, że mam demona w oczach. Jestem 8 lat po ślubie z mężem, którego sama sobie wybrałam - ze świata. Jestem ciagle nieczynna, nie chodzę na zebrania, nie głoszę, jestem zawieszona jakby w "próżni". Nie mogę jednak powiedziec oficjalnie, że jestem ateistą, ponieważ gdybym to zrobiła, byłabym wykluczona, a wtedy mama wyrzekłaby się mnie, a tego nie chcę. Kompletnie nie wiem co mam robić. Jeśli wyrażę własne zdanie, będę wykluczona a to jest jednoznaczne ze stratą mamy, bo ona będzie musiała nie przeznawać się do mnie.
   Gipiuro
   Witaj i żyj swoim życiem.
   Podejmuj takie decyzje, które dla Ciebie będą najlepsze, najoptymalniejsze.
   Każdy ma swoje powody, by postąpić tak a nie inaczej.
   I nikt nie ma prawa w to ingerować.

   My, poharatani na różny sposób w tej organizacji, zmagamy się z różnymi dylematami.
   I nie są one takie proste, jakby się wydawało.
   Bądź sobą, to najważniejsze.
   Pozdrawiam.
  "Estera".
    :-* :-*
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Szarańcza w 29 Grudzień, 2017, 13:40
Bożydar ogólnie się z Tobą zgodzę, ale trzeba wybrać odpowiedni dla siebie moment. Trzeba być już bardzo samoświadomym aby dokonać tego aktu odcięcia się od toksycznego rodzica.
Jeśli zbyt słabi odetniemy się i rodzic na ten przykład w międzyczasie opuści nasz padół łez (nie mówiąc już o tym, że z tej słabości sam zdecyduje się na taki krok), to istnieje spora szansa (wg mnie granicząca z pewnością), że do końca życia będziemy się obwiniać, że to przez nas, że nie musieliśmy tak bardzo dręczyć rodzica, że może trzeba było to jakoś wytrzymać i nie kombinować. To w efekcie może doprowadzić do tragicznego rozstroju naszego zdrowia psychicznego i zniszczenia własnego życia.

Podałeś przykład wymiotowania to ja podam przykład raka płuc. W pewnym stadium, w trakcie leczenia, palacz nawet gdyby chciał to nie może rzucić palenia, ponieważ mogłoby to pogorszyć sytuację i w efekcie przyspieszyć zgon.

Jeśli relacje ludzkie można byłoby przyrównać do matematyki to nie byłoby to proste równanie 2+2=4 ale raczej równianie z wieloma niewiadomymi, które rozwiązać można tylko dokonując wielu mniejszych przekształceń. Zatem w przypadkach z tym związanych nie ma prostych rozwiązań.
Tytuł: Odp: Historia Gipiury
Wiadomość wysłana przez: Bożydar w 30 Grudzień, 2017, 15:36
Zgadzam się z tobą w pełni @Szarańcza.
Myślę, że odpowiednia ilość czasu spędzona u odpowiedniego specjalisty może zaowocować zmianą podejścia do swojej sytuacji.
Wiem, że JW nie są chętni do wysyłania braci do terapeuty, ale to raczej nie ma znaczenia dla zalogowanych tutaj.