Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => KWESTIE PRAWNE => Wątek zaczęty przez: ailatan89 w 12 Listopad, 2017, 17:17
-
Witam, mam pytanie odnośnie danych osobowych. W skrócie pisząc czy jak jestem dzieckiem śj to moje dane też są gromadzone? Nie jestem w tej wierze teraz i nie miałam chrztu.
-
Witam, mam pytanie odnośnie danych osobowych. W skrócie pisząc czy jak jestem dzieckiem śj to moje dane też są gromadzone? Nie jestem w tej wierze teraz i nie miałam chrztu.
Jeśli jesteś głosicielem (nawet nieochrzczonym) to Twoje dane trafiają na kartę głosiciela (foto poniżej). Te są przechowywane w zborze do którego należysz przez kilka lat. Nic nie jest wysyłane do Biura Oddziału na tym etapie.
(https://i.imgur.com/lLc5E3T.png)
-
a mogli podac ino do innego zboru jak sie dowiedzieli że sie przeprowadziłam?
-
Tak, powinni wysłać list z przekazem z inicjatywy zboru z którego odchodzisz. List zawiera krótki opis Twojej osoby, jest sporządzany przez sekretarza i potem podpisywany przez komitet zborowy.
-
Raczej nie , gdybyś była ochrzczonym świadkiem to inna sprawa . Musiałabyś powiedzieć że że się przeprowadzasz i twoja karta by tam powędrowała za tobą , ale tylko gdy byś była ochrzczonym świadkiem .
-
Raczej nie , gdybyś była ochrzczonym świadkiem to inna sprawa . Musiałabyś powiedzieć że że się przeprowadzasz i twoja karta by tam powędrowała za tobą , ale tylko gdy byś była ochrzczonym świadkiem .
Niekoniecznie. Nie dam sobie ręki uciąć, ale jestem prawie pewny, że listy z przekazem wysyła się w sprawie każdego głosiciela, ochrzczonego bądź nie. List do starszych z 17 listopada 2010 (https://wtsarchive.com/letter/11-17-10-p_dot-listow-z-przekazem) mówiący o tych przekazach nic nie wspomina o tym, że przekazy wysyła się tylko w sprawie ochrzczonych głosicieli.
-
Niekoniecznie. Nie dam sobie ręki uciąć, ale jestem prawie pewny, że listy z przekazem wysyła się w sprawie każdego głosiciela, ochrzczonego bądź nie. List do starszych z 17 listopada 2010 (https://wtsarchive.com/letter/11-17-10-p_dot-listow-z-przekazem) mówiący o tych przekazach nic nie wspomina o tym, że przekazy wysyła się tylko w sprawie ochrzczonych głosicieli.
Pisałem dwa listy o nieochrzczonych glosicielach a kilka podpisywałem jako nadzorca służby także przekazy takie są pisane.
-
Dziękuje za odpowiedzi. Teraz już wiem.
-
a mogli podac ino do innego zboru jak sie dowiedzieli że sie przeprowadziłam?
Odpowiedź już padła.
A w omawianym przypadku mogło być tak, że ktoś uprzejmie doniósł, na jaką wieś się wyprowadzasz, albo na jakiej ulicy w większej wsi (powyżej 1 zboru) mieszkasz.
Głowna intencja jest taka, że karta głosiciela nieczynnego, z którym nie ma kontaktu, zwyczajnie w papierach ciąży.
Czasem nawet dochodzi do absurdów. Starsi wysyłają przekaz z kartą z jednego końca PL na drugi, tylko dlatego, że dowiedzieli się w jakim zborze jest rodzina delikwenta. Problem dodatkowo polegał na tym, że ta wioska miała XX zborów. Dostali kartę z powrotem, z krótkim listem w tonie: "życzymy dużo błogosławieństw, serdecznie pozdrawiamy, nie bądźcie takimi imbecylami"
Mniej więcej to tak jakby wysłać czyjąś kartę do zboru West Manhattan w Nowym Jorku z okazji tego, że jest tam rodzina tego kogoś i napisać: 'słyszeliśmy, że podobno Iksiński mieszka w Nowym Jorku'.
Wszystko w celu pozbycia się niewygodnych kart głosicieli, którzy nagle znikli. A znikli, bo z WTSem nie chcą mieć nic wspólnego.
-
Odpowiedź już padła.
A w omawianym przypadku mogło być tak, że ktoś uprzejmie doniósł, na jaką wieś się wyprowadzasz, albo na jakiej ulicy w większej wsi (powyżej 1 zboru) mieszkasz.
Głowna intencja jest taka, że karta głosiciela nieczynnego, z którym nie ma kontaktu, zwyczajnie w papierach ciąży.
Czasem nawet dochodzi do absurdów. Starsi wysyłają przekaz z kartą z jednego końca PL na drugi, tylko dlatego, że dowiedzieli się w jakim zborze jest rodzina delikwenta. Problem dodatkowo polegał na tym, że ta wioska miała XX zborów. Dostali kartę z powrotem, z krótkim listem w tonie: "życzymy dużo błogosławieństw, serdecznie pozdrawiamy, nie bądźcie takimi imbecylami"
Mniej więcej to tak jakby wysłać czyjąś kartę do zboru West Manhattan w Nowym Jorku z okazji tego, że jest tam rodzina tego kogoś i napisać: 'słyszeliśmy, że podobno Iksiński mieszka w Nowym Jorku'.
Wszystko w celu pozbycia się niewygodnych kart głosicieli, którzy nagle znikli. A znikli, bo z WTSem nie chcą mieć nic wspólnego.
Zeby uniknąć takich sytuacji od jakiegoś czasu jest zmiana, z inicjatywa wysłania takiego "przekazu" powinien wyjść sekretarz ze zboru z którego pochodzi głosiciel. Powinien dowiedzieć się o tym gdzie przeprowadza się GŁOSICIEL, nie ważne czy po chrzcie, i skontaktować się z sekretarzem ze zboru na teren którego przeprowadza się delikwent.
Jeśli sekretarz nie jest w stanie ustalić gdzie ktoś się przeprowadza, karta powinna trafić do akt zboru i czekać aż coś się ustalić, nie pamietam czy po jakimś czasie niszczy się taka karte.
-
Witam. Pomyślałem sobie właśnie że jak będę chciał odejść to pójdę do magicznej szafki w sali królestwa i wyciągnę swoje dokumenty. :) :) :)
-
Witam. Pomyślałem sobie właśnie że jak będę chciał odejść to pójdę do magicznej szafki w sali królestwa i wyciągnę swoje dokumenty. :) :) :)
Teoretycznie nie wszystko dasz radę wynieść. Twoja karta głosiciela pewnie leży w domu sekretarza.
-
Teoretycznie nie wszystko dasz radę wynieść. Twoja karta głosiciela pewnie leży w domu sekretarza.
A powinna na Sali.
-
Jakby karty trzymali na sali to dawno miałabym już swoją :)
-
A powinna na Sali.
Powinno to się wiele rzeczy, np koperty z komitetami powinny tez być na sali 😁 Nigdy nie były u nas na sali. Zawsze w domu sekretarza.
-
będą sejfy na salach.
-
będą sejfy na salach.
Dawno być powinny 😁
-
No przecież są
-
W moim zborze szafka na kluczyk, z dokumentami zboru jest od 1994r..
Żadna nowość.
-
Nie ma sejfów wszędzie :) częściej właśnie szafki na klucz lub jak u nas było, sekretarz był seifem i to takim ze jego dzieci wiedziały kto miał komitety bo widziały gdzie są zalepione teczki :) NO oczywiście olał temat bo to nic strasznego.
-
Nie ma sejfów wszędzie :) częściej właśnie szafki na klucz lub jak u nas było, sekretarz był seifem i to takim ze jego dzieci wiedziały kto miał komitety bo widziały gdzie są zalepione teczki :) NO oczywiście olał temat bo to nic strasznego.
Kiedyś jak byłam w mieszkaniu starszego, który wówczas był sekretarzem zboru,
to widziałam na półce szafki, wśród innych szpargałów zborowych, wolno leżącą teczkę zborową z napisem "POUFNE".
Więc to chyba nie jakiś wyjątek, że te teczki są w prywatnych domach.
I kto wie, kto tam ma do nich dostęp w rodzinie takiego sekretarza?
"Poufne", tylko z której strony?
>:(
-
A powinna na Sali.
Jest na sali...mam kluczyk...ha ha