Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: rychtar w 04 Luty, 2017, 12:44
-
Naszło mnie pewne przemyślenie odnośnie "przywilejów" na salach królestwa i salach zgromadzeń. Zawsze mówiło się o czynnościach typu czyszczenia sraczyków, wynoszenia śmieci, uzupełniania papierów toaletowych itd. jako o "wspaniałych przywilejach". Przecież to była i jest nadal totalna propaganda, wciskanie ludziom kitu, że przyczyniają się do porządku w "domu Bożym". Ja kilka razy uczestniczyłem w czyszczeniu toalet na zgromadzeniach i była to dla mnie wyłącznie formą rozrywki i jedną z wielu możliwości klachania z ludźmi na zgromadzeniach, które były tak nudne, że już przed przerwą nieraz zasypiałem. Wyjście na pogaduchy w czasie programu było ganione przez "porządkowych", którzy zwracali uwagę "zbłąkanym owieczkom", które nie korzystały z pokarmu na czas słuszny. Jednak ci sami porządkowi już nie zwracali uwagi łażącym ludziom odpowiedzialnym za toalety bo nieraz sami z nimi klachali.
Teraz nie chodzę na zgromadzenia i nie wiem jak się to wszystko odbywa, ale myślę że nie wiele się zmieniło.
A jak Wy postrzegacie temat "przywilejów"?
-
W świecie takich przywilejów dostępuje się po 8 klasach szkoły podstawowej.
W organizacji wciskają, że to bardzo ważna sprawa, np. mycie kibli w Betel:
*** w98 1.12 s. 30 ***
Powiedział, że sprzątanie toalet jest tak samo ważne jak praca w biurze. Jeżeli toalety nie są czyste, oznajmił, odbije się to na całej rodzinie Betel i wykonywanej przez nią pracy. Przypomniałem sobie tę radę nieco później, gdy do moich zadań w japońskim Betel należało między innymi sprzątanie toalet.
Znałem takiego co z dumą mówił, że pracował w Betel. ;)
Jak go zapytałem, co tam robił, to już z uśmiechem powiedział, że był tam cieciem. ;D
Ale nie raz przy wejściu mógł uścisnąć dłoń prominentów wchodzących do Betel. To był jego przywilej. :)
A oto przywilej żony Morrisa członka CK, zanim się nim stał:
*** w15 15.5 s. 8 ***
W sierpniu 2002 roku oboje z Susan przyjęliśmy zaproszenie, żeby wejść w skład amerykańskiej rodziny Betel w Patterson. Zacząłem pracować w Dziale Służby, a Susan w pralni. Wprost kochała to zajęcie! W sierpniu 2005 roku powierzono mi przywilej usługiwania w Ciele Kierowniczym. Poczułem się onieśmielony tym zadaniem. Moją kochaną żonę przytłoczyła myśl o związanej z nim odpowiedzialności, pracy i podróżowaniu. Susan nigdy nie czuła się komfortowo w samolocie, a tymczasem dużo latamy. Mówi, że życzliwe słowa żon innych członków Ciała Kierowniczego pomagają jej dalej mnie wspierać w takim zakresie, jak to tylko możliwe.
Czyli przeszła do wyższych przywilejów, z pralni do samolotu. :)
-
Odkurzało się ogniś salę królestwa oj tak:) Bardzo to lubiłam naprawdę :)
To głupie pytanie ale czy gdyby wykluczony przyłączył się do sprzątania to Świadkowie Jehowy by wyszli?
-
Nie ale odpowiedzialny za grupę sprzątaczy musiałby odpowiednio zareagować, na przykład powiedzieć by pojechał już do domu.Powinien też zgłosić swojemu koordynatorowi,że wykluczony próbował nawiązywać kontakty z głosicielami,a więc nici z przyłączenia.
-
To teraz sprzątacze mają nadzorcę?
Za moich czasów sale sprzątały po kolei poszczególne grupy książki. A że mieszkaliśmy na tzw. oddaleniu i nasza grupa była dosyć mała, a ludzi młodych, albo takich co zadyszki przy odkurzaczu nie dostaną było może 6 osób. Reszta to ludzie w podeszłym wieku. A że wielokrotnie bywało że sporo opuszczało zebrania, to zdarzało się nie raz, że sami z żoną sprzątaliśmy salę, albo inne małżeństwo też samo sprzątało salę. No jakoś mi to nie pasowało.
-
To teraz sprzątacze mają nadzorcę?
Starszy miotłowy. :)
Kierownik administracyjny. :-\
-
Kiedyś byłem zaangażowany w organizowanie zgromadzeń. Później jak popadłem w niełaskę u starszego koordynatora i zaczął mnie niszczyć, zasłużyłem moją skargą do NO na uzupełnianie w kiblu mydła w płynie. Jeden z jego pomagierów z dumą wręczył mi kluczyk do mydelniczki w kiblu męskim i damskim. I chociaż zawsze ciągnęło mnie do damskiego to nie lubię jak ktoś nie jest szczery ze mną.
W sumie nie przeszkadzałoby mi to, ale wcześniejsze ich zachowanie przeczyło ich decyzji, a bardziej wynikało to z mojej skargi do NO. Kluczyk zgubiłem, a mydła nie miał kto uzupełniać.
-
Kluczyk zgubiłem, a mydła nie miał kto uzupełniać.
Ha ha dobre! Ja bym chyba też zgubił ;D
-
Podczas sprzątania na Sali, nadal obowiązuje harmonogram grupowy. Odpowiedzialny za sprzątanie jest nadzorca grupy służby. Na zgromadzeniach jest Nadzorca działu czystości i tej pracy nie zazdroszczę. Sam nie raz byłem świadkiem jak zakasywał chłopina rękawy i wydobywał z kibla różne cuda ::) Szacun! Ale to pewnie zależy od obwodu, bo pewnie zdarzają się tacy co tylko dyrygują. Poza tym zawsze wkurzali mnie i nadal wkurzają Ci na wyższych stanowiskach. Widział ktoś z Was kiedyś nadzorcę obwodu i jego żonę żeby sprzątali w kiblach?? Przecież podobno sprzątanie w kiblach to tak samo ważny "przywilej" jak każdy inny. ;D ;)
-
Podczas sprzątania na Sali, nadal obowiązuje harmonogram grupowy. Odpowiedzialny za sprzątanie jest nadzorca grupy służby. Na zgromadzeniach jest Nadzorca działu czystości i tej pracy nie zazdroszczę. Sam nie raz byłem świadkiem jak zakasywał chłopina rękawy i wydobywał z kibla różne cuda ::) Szacun! Ale to pewnie zależy od obwodu, bo pewnie zdarzają się tacy co tylko dyrygują. Poza tym zawsze wkurzali mnie i nadal wkurzają Ci na wyższych stanowiskach. Widział ktoś z Was kiedyś nadzorcę obwodu i jego żonę żeby sprzątali w kiblach?? Przecież podobno sprzątanie w kiblach to tak samo ważny "przywilej" jak każdy inny. ;D ;)
pogubienie osobiści dodałem
moje trzy gorsze:
dawalkowiak- to fakt spadochroniarz z żoną nie sprzątali, byli na zapleczu za sceną gdzie nikt nie mógł postronny przekroczyć szklanych drzwi stało dwóch porządkowych lub jeden mając prikaz aby osób postronnych nie wpuść.
Za sceną pokoje były przeznaczone na podanie obiadu ścisłej czołówce, dla spadochroniarza, gości z Nadarzyna, kolejny pokój w którym śledził na monitorze cały przebieg zlotu w którym, również udzielał rad ,dla tych co mieli wyjść na scenę i tym co schodzili. Atmosfera u weteranów była luźna z uśmieszkami w stosunku do samych siebie, jednakże dla przedstawiających program zlotu z dystansem się odnosili, rozmowy w tedy były krótkie, rzeczowe.
-
Ja z kolei chodziłem z mikrofonem,i zajmowałem się literaturą tzn wydawanie nowej i zamawianie kolejnej. :D
-
Ja z kolei chodziłem z mikrofonem,i zajmowałem się literaturą tzn wydawanie nowej i zamawianie kolejnej. :D
Maciek ??? :D
-
Prędzej Maciejka. ;)
-
Byłem na Sali Zgromadzeń w Mostach w dziale finansowym . Nie zbierałem ze skrzynek ale w zamkniętym pokoju liczyliśmy pieniądze i uzupełnialiśmy rubryki.
-
Podczas sprzątania na Sali, nadal obowiązuje harmonogram grupowy. Odpowiedzialny za sprzątanie jest nadzorca grupy służby. Na zgromadzeniach jest Nadzorca działu czystości i tej pracy nie zazdroszczę. Sam nie raz byłem świadkiem jak zakasywał chłopina rękawy i wydobywał z kibla różne cuda ::) Szacun! Ale to pewnie zależy od obwodu, bo pewnie zdarzają się tacy co tylko dyrygują. Poza tym zawsze wkurzali mnie i nadal wkurzają Ci na wyższych stanowiskach. Widział ktoś z Was kiedyś nadzorcę obwodu i jego żonę żeby sprzątali w kiblach?? Przecież podobno sprzątanie w kiblach to tak samo ważny "przywilej" jak każdy inny. ;D ;)
Tu może zaskoczę :
Rok 1989 , Warszawa Stadion Dziesięciolecia Kongres Międzynarodowy.
Dodatkowe ustępy wykonane przez braci często miały awarie .
Brat Ruszkowski w gumowcach babra się w błotku przy toaletach.... Tak ten sam który miał streszczenie strażnicy podczas wizyty przedstawiciela z USA i namawiał do chrztu dzieci. Wieloletni pracownik Biura Oddziału w Nadarzynie .
Bracia na przywilejach też mają takie przywileje.
-
No jak lubiom :) lepiej znać robotę i zanurkować w szambie niż cały kongres nad krawędzią szamba siedzieć i tylko narzędzia jako pomocnik podawać ;D
Tu może zaskoczę :
Rok 1989 , Warszawa Stadion Dziesięciolecia Kongres Międzynarodowy.
Dodatkowe ustępy wykonane przez braci często miały awarie .
Brat Ruszkowski w gumowcach babra się w błotku przy toaletach.... Tak ten sam który miał streszczenie strażnicy podczas wizyty przedstawiciela z USA i namawiał do chrztu dzieci. Wieloletni pracownik Biura Oddziału w Nadarzynie .
Bracia na przywilejach też mają takie przywileje.
-
Pamiętam jak w Sosnowcu za czasów pierwszego gospodarza przyleciał w białych rękawiczkach i odbierał kibelki,zarządził powtórkę ze sprzątania a j rozpuściłem grupę,Jak jesteś taki miłosierny to sprzątaj sam,pociekło mi nie powiem gdzie.W domu byłem po północy,gdyby nie żona to następnego dnia zaliczyłbym n na zgromadzeniu.Możeto by było i dobrze,bo tym razem przyczepił się schodów ,znalazł plamę ,której wcześniej nie było.
-
Pamiętam jak w Sosnowcu za czasów pierwszego gospodarza przyleciał w białych rękawiczkach i odbierał kibelki,zarządził powtórkę ze sprzątania a j rozpuściłem grupę,Jak jesteś taki miłosierny to sprzątaj sam,pociekło mi nie powiem gdzie.W domu byłem po północy,gdyby nie żona to następnego dnia zaliczyłbym n na zgromadzeniu.Możeto by było i dobrze,bo tym razem przyczepił się schodów ,znalazł plamę ,której wcześniej nie było.
moje trzy grosze:
To był naprawdę szalony betoniak Edward Ł karłowaty rudy człeczyna, nie posiadam w swoich zbiorach jego zdjęcia, nawet dobrze- bo jego siekierkowata postawa przeszłaby na inne fotki
-
"PRZYWILEJ" jak to ładnie brzmi. ;D
Potrzebują parobków do rzeczy oczywistych, ale nie, odkurzanie to przywilej, jazda po sedesach to też przywilej ;D w ogóle bycie w tej sekcie to przywilej, bo są jedyni w swoim rodzaju.
Czytaj książkę: " Jak uwolnić się od manipulacji psychiczne w sekcie" , HASSANA, TO JUŻ NIE PRZYWILEJ, a obowiązek, tak myślę, każdego z nas :), by wiedzieć i rozumieć jak TO COŚ działa.
Pozdrawiam
-
Pamiętam jak w Sosnowcu za czasów pierwszego gospodarza przyleciał w białych rękawiczkach i odbierał kibelki,zarządził powtórkę ze sprzątania a j rozpuściłem grupę,Jak jesteś taki miłosierny to sprzątaj sam,pociekło mi nie powiem gdzie.W domu byłem po północy,gdyby nie żona to następnego dnia zaliczyłbym n na zgromadzeniu.Możeto by było i dobrze,bo tym razem przyczepił się schodów ,znalazł plamę ,której wcześniej nie było.
Sprzątanie sali zgromadzeń to był zawsze kabaret... W Malborku sprawdzała taka jedna w kręconych czarnych włosach. Nazwiska nawet nie znałem. Czepiała się do najmniejszego paprocha, prawdziwy test białej rękawiczki. Dosłownie, wszędzie wtykała palce, żeby znaleźć brud. I dopóki nie było posprzątane to nie można było jechać do domu. I jeszcze kładło się nam wtedy do głowy, że to przecież takie wielkie błogosławieństwo, że mamy czystą salę zgromadzeń i tak o nią dbamy, żeby nie trzeba było zbyt szybko wymieniać zniszczonego sprzętu.
Człowiek był młody i głupi ;) Zamiast powiedzieć, żeby sama sobie posprzątała jak się jej nie podoba to pokornie latał ze szczoteczką i szorował umywalki ;)
-
Zgadzam się z przedmówcami: tania siła robocza, której nie mozna nazywć pracownikami, tylko ochotnikami. A to dlatego, że pracownik musiałby dostać po prostu za to zapłatę. A tu zapłatą jest efekt wyru...nia za darmo i nędzny odbiór pracy przez niedowartościowanych ludzi.
Duzo tam zachrzaniałam, przed odejściem z tej sekty, na remoncie Sali Ku..stwa. Dziś sobie myślę jaka byłam glupia, bo mogłam leżeć w domu i pachnieć sącząc drinka :'(
-
Raz sprzątałam na zgromadzeniu, ale komentarze starszych dot. ile płynu użyć, jakiej ścierki i jak odkurzać mnie rozbawiły i już się nie zgłosiłam.
-
Duzo tam zachrzaniałam, przed odejściem z tej sekty, na remoncie Sali Ku..stwa. Dziś sobie myślę jaka byłam glupia, bo mogłam leżeć w domu i pachnieć sącząc drinka :'(
No niestety, to jest też mój największy ból - czas stracony na głoszenie, chodzenie na zebrania 3 razy w tygodniu, zgromadzenia, przygotowania do zebrań itp. Można było ten czas o wiele lepiej spożytkować...
-
Do mnie niedawno zadzwonił jakiś 'braciak' i pyta czy nie byłbym chętny stanąć przy skrzynkach na tzw 'dobrowolne' datki.
Powiedziałem mu, że sytuacja się nieco zmieniła, bo wraz z żoną już nie jesteśmy ŚJ...
Do noszenia mikrofonu to mnie nie mogli wziąć, ale jak trzeba pozyskać kasę na spędzie to kto żyw do żniw... cudaki niezłe. ;D
U nas w Lubaniu była nawet taka 'tradycja', że ciotki były zachęcane do robienia ciast na sprzątanie generalne.
Tak próbowano przekupić tanią siłę roboczą do przyjścia. Wszystko z zasobów owieczek...
Nie raz z żoną dymaliśmy sami sprzątając salę po zebraniu, to częste zjawisko w zborach.
Pamiętam jak mnie wyrolowali we Wrocku na stadionie, że nic nie "skorzystałem z programu" i "musiałem" jechać do Sosnowca.
Po tym epizodzie już więcej nie zgodziłem się stać nawet 1 cały dzień. Zawsze uważałem, że to nie problem Jehowy tylko głupich bufonów.
-
Do mnie niedawno zadzwonił jakiś 'braciak' i pyta czy nie byłbym chętny stanąć przy skrzynkach na tzw 'dobrowolne' datki.
Powiedziałem mu, że sytuacja się nieco zmieniła, bo wraz z żoną już nie jesteśmy ŚJ...
Do noszenia mikrofonu to mnie nie mogli wziąć, ale jak trzeba pozyskać kasę na spędzie to kto żyw do żniw... cudaki niezłe. ;D
U nas w Lubaniu była nawet taka 'tradycja', że ciotki były zachęcane do robienia ciast na sprzątanie generalne.
Tak próbowano przekupić tanią siłę roboczą do przyjścia. Wszystko z zasobów owieczek...
Nie raz z żoną dymaliśmy sami sprzątając salę po zebraniu, to częste zjawisko w zborach.
Pamiętam jak mnie wyrolowali we Wrocku na stadionie, że nic nie "skorzystałem z programu" i "musiałem" jechać do Sosnowca.
Po tym epizodzie już więcej nie zgodziłem się stać nawet 1 cały dzień. Zawsze uważałem, że to nie problem Jehowy tylko głupich bufonów.
To z noszeniem mikrofonu zauważyłam. U nas młodzi w pewnym momencie nie mogli się udzielać nawet w tym i po kolei wszyscy zaczęli znikac z sali... Strasznie mnie to denerwowało, że nie mogą się zaangażować nawet jeśli chcą.
Nie szukałabym jednak problemu w robieniu ciasta, taka drobiazgowość to własnie domena ŚJ. Wydaje mi się, że to po prostu miły gest :). Nikt z CK nie powiedział, że bracia muszą robić ciasto, chyba, że się mylę.
-
Liczenie - to ważny przywilej. Na każdym zebraniu i zgromadzeniu.
Niektórzy liczą obecnych na zbiórkach. Ale to bardziej na potrzeby prywatne, a nie na żądanie CK.
Komisarz australijski kiedyś na kongresie kazał liczyć 2 razy ludzi. Według niego było za mało obecnych w stosunku do zaproszonych zborów.
Przywilej liczenia - bardzo ważny. Znam gościa, który wkładał całe serce w liczenie pogłowia. Liczył kilkakrotnie podczas zebrania (czyli nie więcej niż 100 osób). Za każdym razem po liczeniu wychodził mu inny wynik. Na pytanie co ma zrobić z 5 różnymi wynikami liczenia podczas zebrania długości 1h 45min., usłyszał aby sobie to uśrednić. Ale jak uśrednić, jeśli się do stu liczyć nie umie?
-
Nie szukałabym jednak problemu w robieniu ciasta, taka drobiazgowość to własnie domena ŚJ. Wydaje mi się, że to po prostu miły gest :).
Owszem miły. I miło by było gdyby ŚJ częściej robili ciasta nie tylko przy okazji sprzątania sali... Chodzi o to, że chętnych do pucowania było tak mało, że koordynator zachęcał do robienia ciast.
Btw. wykorzystałem okazję jak ten braciak chciał żebym stał przy skrzynce w Zgorzelcu i pogłosiłem mu przez 10 minut. Straszył mnie armagedonem, sytuacją na świecie i globalnym ociepleniem. Pytał co zrobił mi Jehowa, że opuściłem Go i jego organizację...
Na każde trudne pytanie uciekał mi w swoje świadkowskie pytanie. Zachęciłem go żeby posłuchał moich komitetów na YT. Zatkało go.
Przywilej odmówiłem.... czarna owca ze mnie. ;D
-
Na jednym ze zgromadzeń okręgowych miałem 'przywilej' pilnowania stadionu w nocy. Dziwne jest jednak to, że tam już była pracująca na stałe ochrona obiektu. Po co więc dodatkowa? Organizator działu powiedział wprost... żeby tamta ochrona nic nie zwinęła :) Mieszkałem więc na stadionie od piątku do niedzieli, śpiąc na zmianę z innymi, niewiele pamiętając z wykładów, tylko po to, aby sympatyczny emeryt pan Stasiek z ochrony nie pożyczył sobie głośnika z płyty.
Wszędzie wrogowie, złodzieje, odstępcy, źli ludzie. Dziś ta paranoja jest dla mnie zabawna, a sam czuję się wśród ludzi 'ze świata' bardzo bezpieczny :)
-
To był naprawdę szalony betoniak Edward Ł karłowaty rudy człeczyna, nie posiadam w swoich zbiorach jego zdjęcia, nawet dobrze- bo jego siekierkowata postawa przeszłaby na inne fotki
Znam, znam Edka... ;D nawet mam go w kontaktach w tel. Ale co krwi napsuł w czasie odbiorów po zakończeniu sprzątania to aż trudno opisać. Na szczęście potem poszedł w obwód i nie nękał już wujaszków i ciocie sprzątające. Przez chyba 4 lata był NO. Ale szybko zrezygnował i z tego co kojarzę to teraz jest 'szpec' pionierkiem w Piekarach Śląskich.
-
Znam, znam Edka... ;D nawet mam go w kontaktach w tel. Ale co krwi napsuł w czasie odbiorów po zakończeniu sprzątania to aż trudno opisać. Na szczęście potem poszedł w obwód i nie nękał już wujaszków i ciocie sprzątające. Przez chyba 4 lata był NO. Ale szybko zrezygnował i z tego co kojarzę to teraz jest 'szpec' pionierkiem w Piekarach Śląskich.
moje trzy grosze:
Nie zrezygnował, najprawdopodobniej przy redukcji obniżyli mu szczebel w hierarchii drabiny
Kiedy spadochroniarz poszedł w teren był nieopierzony, swoim szefostwem więcej sprawiał problemów za pośrednictwem czarodziejskiej różdżki, żal chłopa.
-
swego czasu miałem przywilej działać w dziale nagłośnienia na zgromadzeniach obwodowych i okręgowych. Pamiętam jak na Z Obw. gdy nie było nam dane jeszcze korzystać z Sali Zgromadzeń siedzieliśmy często do godz. 2-3 w nocy rozkładając nagłośnienie a na następny dzień o 7.30 na miejscu wszystko 'wystartować'. Oczy na zapałki i heja. Po zgromadzeniu - posprzątać sprzęt. Fajnie gdy ktoś pozostał pomóc...
Na stadionie był jeszcze większy hardcore - w 3-4 osoby od poniedziałku rozłożyć cały sprzęt, nagłośnienie, radiowęzeł i telewizja do różnych działów (parking, rzecznik, biuro zgromadzenia, pierwsza pomoc itp) a w szczególności do wujków z Nadarzyna do biura. Fajnie gdy nie padało.
Mimo wszystko miło to wspominam.
-
Czyli techniczne przywileje to:
nagłośnienie
noszenie mikrofonu
sprzątanie sali
i co jeszcze?
Ja bym to nazwał "obciążeniami", a nie "przywilejami". ;)
-
Czyli techniczne przywileje to:
nagłośnienie
noszenie mikrofonu
sprzątanie sali
i co jeszcze?
Ja bym to nazwał "obciążeniami", a nie "przywilejami". ;)
techniczne to jeszcze:
- porządkowy a holu i sali głównej
- szatniarz
- służba parkingowa
- obsługa chrztu
- pierwsza pomoc
- dział księgowości
- rzecznik prasowy
- komitet zgromadzenia
- obsługa sceny
duchowe:
- udział w wywiadzie lub scence
- udział zboru w studium Strażnicy
- mówca wykładu
co jeszcze przeoczyłem ?
-
Czyli dla każdego coś miłego. :)
Jak to szczwanie nazwano "przywileje". ;)
W firmach to się mówi: "do pani/pana obowiązków będzie należało to...".
Proszę podpisać "zakres obowiązków" i kopię nam przekazać. :)
-
Czyli dla każdego coś miłego. :)
Jak to szczwanie nazwano "przywileje". ;)
W firmach to się mówi: "do pani/pana obowiązków będzie należało to...".
Proszę podpisać "zakres obowiązków" i kopię nam przekazać. :)
Roszada różnica jest jednak taka, że w firmie te obowiązki wykonywałbyś cały czas, a tu w ORG nawet jak się starasz bo chcesz mieć ten przywilej, to jeśli komuś nie pasujesz to "kopnie cię w d***" i bez słowa odpowiedzi na pytanie "Dlaczego?" po prostu nie dostaniesz go. Nawet jak przez kilkanaście lat pomagasz w nagłośnieniu i jesteś w tym dobry, to w następnym roku - już cię nie potrzebują. Bez żadnego słowa - jak by tu zacytować klasyka " ani me ani be ani kukuryku " ;D
-
Pamiętam sprzątanie Stadionu Śląskiego. Wówczas NO robił równo z nami.
-
Pamiętam sprzątanie Stadionu Śląskiego. Wówczas NO robił równo z nami.
Pewnie nie było komu robić, to pomagał. ;)
I sekretarz partii za komuny też pomagał. :)
-
Jeden z przywilejów - obsługa nagłośnienia. Nagłośnienie różni się stopniem zaawansowanej techniki w różnych obiektach. Ale idea jest niezmiennie ta sama.
Jeden gość siedział w SK za tzw mikserem i podczas zebrań, i jednocześnie podczas obsługi sprzętu, czytał komiksy. Kajko, Kokosz, Aterix, Obelisk, etc.
Inny się od niego nauczył i podczas tych samych czynności, gdzie miał dodatkowo komputer zborowy z dostawą Internetu przeglądał odstępcze fora. Tego jeszcze nie było. Były te co ich już nie ma.
Ale był taki mądry ingienier. Ten był nie do pobicia.
Jak wiadomo sprzęt nagłaśniający ma różne przyciski, pokrętła i suwaki. Mówiąc skrótowo, to wszystko służy do tego, żeby jak ktoś mówi cicho, to trzeba podgłośnić, a jak ktoś mówi głośno to trzeba wyciszyć. Na uwagę, aby suwał suwakiem głośności w zależności od sytuacji, Pan Jaśnie Wielmożny Inginier stwierdził: 'on nie może tym suwakiem za często suwać ponieważ się zetrą te białe kreski na czarnym tle podziałki. Ludzie śmiali się w temacie: 'jak ten cukrzyk zrobił sobie dziecko'. Takie żarty nie były z 'powietrza'. Gwoli ścisłości - nie był cukrzykiem, w taki sam sposób, jak nie zrobił sobie dziecka.
A jeszcze jedno. Chyba dalej , tam na warszawskiej, jest magik od nagłośnienia, co wykresy rozchodzących się fal dźwiękowych ma w głowie. To akurat facet biegły w tym fachu. Całkiem sympatyczny.
-
moje trzy grosze:
Do obsługi takiego sprzętu wystarczy mieć ukończone 8 klas podstawówki
zdjęcia -Malbork
-
No ładne cacko - jak powiedział Maks do Alberta w słynnym filmie.
-
A tu wystarczy umieć czytać: :)
http://piotrandryszczak.pl/nadarzyn-biuro-glowne-swiadkow-jehowy.html