Może jeszcze tydzień temu moje pytanie byłoby z kategorii science-fiction... ale właśnie w poprzednim tygodniu zborach odczytano list o tym, że każdy Świadek ma oddać sekretarzowi zboru podpisany przez siebie nowy dokument "Dyspozycje" co do krwi. Nic nie mówili czy będą jakieś kary za nieoddanie dokumentu i pewnie za brak podpisu nikogo nie wykluczą. Ale co będzie za rok czy dwa? Może już te Dyspozycje będą bezwzględnie wymagane pod rygorem wykluczenia ze zboru za brak podpisu?!
Ja sobie postanowiłam, że Dyspozycji nie wypełnię i nie oddam sekretarzowi. I będę unikać tematu jak długo się da... ale jak mnie dopadną, to będę zmuszona napisać list o odłączeniu ze zboru.
Ale może przyjść taki dzień, w którym będziemy musieli jednoznacznie określić czy jesteśmy lojalni wobec organizacji WTS czy nie.Ja myślę, a nawet mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień. Chodzi mi faktycznie o sytuację, gdy będzie to jednoznaczne i nie będzie wyjścia - opowiedzieć się po stronie WTS-u lub przeciwko. Dla mnie zalecenie ("powinni", a nie "muszą") oddania kopii "Dyspozycji ..." nie jest czymś takim, bo jak napisałam w innym wątku - oddać możesz "dla świętego spokoju", ale oryginał "zgubisz" i nikt nie może Cię do niczego zmusić na podstawie tej kserokopii w aktach, która formalnie nie oznacza dla nich żadnych praw.
Mnie to już nie dotyczyMnie też nie... i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.
Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
"Czy będziesz posłuszny nawet jeśli podane wskazówki z ludzkiego lub strategicznego punktu widzenia mogą wydawać się nielogiczne?".
To zdanie wywołuje u mnie bardzo negatywne emocje. Wręcz mnie szlag trafia. Nie pamiętam dokładnie ale było ono chyba użyte w kontekście warunków przeżycia armagedonu.
Czysta psychomanipulacja.
Co ci każą to masz zrobić i nie ma że boli.
W ten sposób można nakłonić ludzi do wszystkiego!!!!
Każą np. oddać wszystkie pieniądze, albo porzucić pracę i iść głosić. Albo opuścić najbliższą rodzinę która nie jest w organizacji.
Pomyślałem nawet o możliwości zbiorowego samobójstwa.
W taki sposób nakłonią ludzi do zachowań irracjonalnych i wykorzystają biednych bezbronnych do swoich celów.
Ohyda!!!
Witajcie!
Jestem nieaktywny około 2 lata, żadnych zebrań, głoszenia, pamiątek. Moja małżonka wręcz przeciwnie (ale to żaden problem-rozumiemy się raczej w tych kwestiach). Żona zmieniała jakiś czas temu zbór i w nowym brat wypytywał o mnie. Chodziło o zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Nie zgodziłem się, brat przekazał żonie, że moje dane zostaną wymazane. Ciekawostką jest, że nie jestem wykluczony a zgodnie z tym co twierdzi brat zniknąłem z danych zboru. :) wcześniej nawet myślałem, że za odmowę wykluczą mnie zaocznie ale jak na razie cisza.
WTS już każe kłaniać się Cielcowi. Robi to od dawna i w zawoalowany sposób. Te wszystkie reorganizacje,kampanie,zmiany są sprawdzianem uległości i podporządkowania.Póki dygasz nikt cię nie rusza,niczym te tłumy bijące pokłony przed złotym posągiem. Możesz przy tym myśleć co chcesz,ale spróbuj się odezwać lub podnieść głowę.
Coraz częściej słyszymy ,że Jehowa =Organizacja,lub coś w tym rodzaju. I co? Jak reagujemy?
Niestety coraz trudniej zachować czystość wobec Boga i Chrystusa w zborze. Ode mnie wymagano deklaracji,że Organizację stawiam na równi z Bogiem. To był nasz ostatni raz w tamtym miejscu. Brzydzimy się bałwochwalstwem.
Drogi czytelniku, bicie pokłonów już trwa. Ciebie też to dotyczy!
"Czy nadążasz za organizacją Jehowy?".
Możemy rozważyć kwestię w jaki sposób dokonuje tych zmian. I tutaj rzeczywiście nie wygląda to zbytnio na korzyść organizacji, szczególnie w kontekście tych ciągle padających pytań: "Czy nadążasz za organizacją Jehowy?". Myślę jednak, że to są dwie pieczenie na jednym ogniu. Zmiany dokonywane są z ważniejszych przyczyn, choćby z kurczących się zasobów finansowych, czy słabnącej gorliwości głosicieli. Jednakże sama organizacja nie jest pewna, jak wpłyną one na głosicieli - szczególnie te największe zmiany. Pamiętam, jak wprowadzano głoszenie grupowe i wtedy do Polski przyjechał bodajże Mourice. Kilkukrotnie powiedział wtedy coś w stylu: "Jeśli nie jesteś gotowy na zmiany, to zmartwię Cię - przed nami przynajmniej 1000 lat ogromnych zmian!". Tutaj oczywiście padał chichot ze strony audytorium, bo to przecież taka fajna gra słów. Jednak jestem pewien, że nie mówili by takich rzeczy, gdyby byli pewni jaki skutek będzie miała dana zmiana. Trochę eksperymentują, bo starają się dostosować do sytuacji, a posłuszeństwo egzekwują jedynie przy okazji. Takie moje zdanie.Tak. WTS ostatnio bardzo upodobał sobie temat zmian. Wbrew temu, co Biblia mówi o Bogu - że On się nie zmienia, to nikt jednak nie może liczyć na stabilność w tej organizacji. :o
Ano takie, że dziś nikt nie pyta np.: gdzie są miliony, które miały nigdy nie umrzeć.
Jest taki termin: zarządzanie zmianą.
WTS też to stosuje, tylko że odwrotnie: zmianą zarządza. Czyli zarządza organizacją po przez zmiany. Szybkie i coraz szybsze!
Jakie to daje korzyści?
Ano takie, że dziś nikt nie pyta np.: gdzie są miliony, które miały nigdy nie umrzeć.
Tak. WTS ostatnio bardzo upodobał sobie temat zmian. Wbrew temu, co Biblia mówi o Bogu - że On się nie zmienia, to nikt jednak nie może liczyć na stabilność w tej organizacji. :o
A ja sobie pomyślałam, że to jest taka religia 3D ;D
1. Daty (prorocze oczywiście ;D )
2. Datki
3. Darmowa siła robocza
;D ;D ;D
A ja sobie pomyślałam, że to jest taka religia 3D ;D
1. Daty (prorocze oczywiście ;D )
2. Datki
3. Darmowa siła robocza
;D ;D ;D
Kochani Forumowicze :)
Może dziś jestem jakąś prorokinią (? ;D ) ale myślę, że my szlachetni "odstępcy" :D musimy przygotować się na takie próby wiary i próby lojalności i W KOŃCU OFICJALNIE WYBRAĆ: BÓG CZY ORGANIZACJA.... ?