Ale słodka buzia.
Ciekawostka.
Do roku 1972 nie istniało coś takiego jak komitet odwoławczy:
„Jeżeli osoba wyłączona uważa, że komitet postąpił niesłusznie, to oczywiście
może się odwołać do Towarzystwa, ale kopię swego listu powinna przesłać do komitetu, który dokonywał wykluczenia”(„Słowo Twoje jest pochodnią dla nóg moich” 1971 [ang. 1967] s. 117).
Dopiero, jak pisał Ray Franz, jak byli zasypywani różnymi listami, pytaniami, prośbami i odwołaniami wymyślono lokalny komitet odwoławczy, a później ewentualnie Nadarzyn.
A kiedyś był komitet i Towarzystwo.
Dziś Towarzystwo nie bawi się w to.