Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => HISTORIA ŚWIADKÓW JEHOWY => Wątek zaczęty przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 12:53

Tytuł: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 12:53
Zbulwersowany tym jak traktuje się przesłuchiwane osoby, szczególnie ostatnio Kleryka, postanowiłem założyć wątek o dawniejszych zwyczajach ŚJ za które kiedyś nie wykluczano.
Chodzi o czas od roku 1952, gdy wprowadzono oficjalnie procedury wykluczeniowe, które wcześniej były traktowane prawie z przymrużeniem oka.

Oto początek:

   „Niemniej ta ostateczność, jaką jest wykluczenie czy wyłączenie ze społeczności, nie była szeroko praktykowana po zborach i aż do roku 1952 też nie wymagano jej od zborów. [Zobacz »Strażnicę« w wydaniu angielskim z 1 marca 1952 roku, strony 131 do 148] Odtąd jednak nie można było uważać chrześcijańskiego prowadzenia się w życiu po prostu za sprawę prywatną danego człowieka lub grupy ludzi” (Strażnica Nr 22, 1968 s. 6).

W roku 1952 wprowadzono opartą na Biblii metodę formalnego wykluczania grzeszników ze społeczności zborowej. (...) Organizacja Boża nie tolerowała odtąd nikogo, komu nie zależało na pozostawaniu niesplamionym, czystym i bez skazy w oczach Jehowy” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 21 s. 11).

Zwłaszcza od roku 1952 Świadkowie Jehowy kładą nacisk na strzeżenie zboru przez wykluczanie zatwardziałych grzeszników. Niemniej winowajcy, którzy zdobyli się na szczerą skruchę, otrzymują życzliwą pomoc, by mogli ‛wyprostować ścieżki dla swych stóp’” (Strażnica Nr 10, 2006 s. 24-25).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś nie wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 06 Luty, 2020, 13:10
pamiętam mamę mojej koleżanki którą to jej mamę urodziła po 40 tce
były to lata właśnie 50te i kobieta czterdziestoletnia była traktowana jako stara i
w zborze było wielkie zgorszenie.
bracia byli przygotowywani na koniec w 75, a tu taka wtopa " biada karmiącym bla bla"
dziś mama tej koleżanki jest prababcią 😉 
tacy to byli hop do przodu przebraceni starsi

to była historia krążąca z ust do ust jako ciekawostka przyrodnicza.
siostruni jednak nie wykluczono za gapiostwo, że powinna sie skupić na głoszeniu a nie na du...eniu.

również jestem pod wrażeniem komitetu Kleryka 😯
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 13:23
Tytoń, za który nie wykluczano do 1973 r.

Broszura dla starszych zboru z 1961 dawała takie oto pouczenia co do palaczy (na starszych zboru powoływano też wyjątkowo palaczy):

„Czy muszą być nałożone ograniczenia na osobę, która pragnie służyć Jehowie, ale jeszcze pali tytoń?
Gdy palacz tytoniu zgłasza się do chrztu, należy wykazać mu uprzejmie, że palenie tytoniu jest nieczystym nałogiem, który nie przystoi słudze Bożemu. Chociaż nie odmawiamy nikomu chrztu jedynie dlatego, że jeszcze pali tytoń w jakiejkolwiek postaci, nie uważamy go jednak za dobry przykład dla braci w zborze i dopóki hołduje temu nałogowi, dopóty nie zaproponujemy go na sługę pomocniczego ani nadzorcę w organizacji teokratycznej. Nie można mu powierzyć żadnego specjalnego przywileju. Może się zapisać do szkoły służby kaznodziejskiej i wygłaszać przemówienia ćwiczebne. Nie może jednak wygłaszać wykładów instrukcyjnych. Może chodzić od domu do domu, dokonywać odwiedzin ponownych, prowadzić domowe studia biblijne i w każdy możliwy sposób pomagać ogólnie w wykonywaniu dzieła służby, spoglądając przy tym ku Jehowie, aby mu udzielił siły do ostatecznego przezwyciężenia tego nałogu. Palacz nie może być pionierem, tj. pełnoczasowym przedstawicielem organizacji teokratycznej. Wyjątkowo palacz może być mianowany sługą pomocniczym lub nadzorcą jedynie wtedy, gdy nie ma w zborze innej oddanej Bogu osoby, która by mogła pełnić tę służbę. W razie dokonania takiego zamianowania sługa musi wyrazić zgodę, że nie będzie używał tytoniu publicznie, podczas świadczenia ani w pobliżu Sali Królestwa, i powinien sumiennie dążyć do zerwania z tym nałogiem” (Zagadnienia Służby Królestwa 1961 s. 52-53).

Rok 1973

„Kolejny krok w konsekwentnym przestrzeganiu owej wskazówki biblijnej polegał na tym, że od roku 1973 nie dopuszczano żadnego palacza do chrztu” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 181).

„Chociaż Świadkowie Jehowy odnosili się nieprzychylnie do używania tytoniu, to jednak do roku 1973 nie w pełni pojmowali powagę tej sprawy. Z tego względu niektórzy wciąż palili, mimo iż byli ochrzczeni. Ale w stosownym czasie Jehowa pomógł dostrzec swym sługom zasady biblijne mające wpływ na ich stosunek do owego nałogu (...). Dlatego w portugalskim wydaniu Strażnicy z 1 grudnia 1973 roku wykazano, że odtąd wszyscy pragnący zgłosić się do chrztu muszą przestać używać tytoniu. Osobom już ochrzczonym, które wciąż paliły, dano sześć miesięcy na zerwanie z nałogiem, jeśli chciały pozostać w zborze” (Rocznik Świadków Jehowy 1997 s. 136).

„Na przykład w roku 1973 uznano palenie tytoniu za »skalanie ciała«, stanowiące poważny grzech (2 Koryntian 7:1)” (Strażnica Nr 4, 2006 s. 30).

„Nadszedł więc czas, aby Bóg usunął tych, którzy nie chcieli dostrzec potrzeby oczyszczenia się z wszelkiej zmazy ciała i ducha. W samych tylko Stanach Zjednoczonych musiano od maja 1974 roku wykluczyć ponad 2000 osób, ponieważ nie odstąpiły od tego nieczystego nawyku” (Strażnica Rok XCVII [1976] Nr 21 s. 12).

   Interesujące jest to, że przed rokiem 1973 wielu Świadków Jehowy posiadało tak zwane „działki tytoniowe”, do uprawy tytoniu, lub pracowało w przemyśle z nim związanym. Szeroko to zagadnienie opisuje Służba Królestwa numer 5 z roku 1974 na stronach od 5 do 9. Oto nowa sankcja dla takich osób:

   „Gdyby jednak po wygaśnięciu tej umowy chrześcijański rolnik zawarł nową umowę na uprawę tytoniu, zostałby wykluczony ze zboru chrześcijańskiego” (Służba Królestwa Nr 5, 1974 s. 7).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 14:20
Tu taki paradoks mi się narzuca.
Wyklucza się za palenie papierosów, które jest widoczne.
Nie wyklucza się, bo nikt się nie chwali tym i nie widać tego, za masturbowanie się.

*** w08 15.12 s. 9 ***
Na przykład niektórzy młodzi uprawiają seks oralny lub analny bądź wzajemną masturbację. Ich zdaniem nie ma w tym nic złego, bo nie odbywają typowego stosunku seksualnego. Zapominają — albo może wolą przeoczać fakt — że biblijny odpowiednik słowa „rozpusta” obejmuje wszystkie te praktyki i można za nie zostać wykluczonym ze zboru

Czyli jak ktoś nie widzi, to można sobie wobec komitetu grzeszyć, nawet 1000 razy.
Zaś widoczny grzech podlega wykluczeniu.
Czy to jest sprawiedliwe? :-\
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Luty, 2020, 16:09
gdyby nawet stosowano martwy przepis który zacytował Roszada, to ewentualnie wykluczanoby za "wzajemną masturbację"...

natomiast moja wyobraźnia nie ogarnia ewentualnej próby wykluczania za masturbację (że to tak ujmę) pojedynczą... bo niby jak?

Świadków "grzechu" brak, a nałożyć na każdego świadka Jehowy obowiązek "obwąchiwania" pościeli pozostałych członków rodziny to jednak (chyba) zbyt perwersyjne, nawet jak na psychiatryczne standardy strażnicy...
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 16:45
Narkotyki, za które nie wykluczano do roku 1973

„Od czasu do czasu na łamach niniejszego czasopisma wskazywano, jakie sprzeczne z Pismem Świętym praktyki mogą spowodować, że ktoś przestanie nadawać się na członka organizacji Bożej. Na przykład w roku 1973 lud Jehowy dokładnie zrozumiał, iż narkotyzowanie się i palenie tytoniu to poważne grzechy” (Strażnica Nr 20, 1998 s. 16).

Książka dla starszych pt. Zagadnienia Służby Królestwa 1961 nie porusza wcale kwestii narkotyków.

Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Luty, 2020, 17:29
super, czyli w 1972 roku można było brać narkotyki i być świadkiem Jehowy?!
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 17:44
Nie były chwalone, ale krytykowane, lecz nie było sankcji wykluczenia za nie.
Tu masz z 1970 opinię, fragment.

*** w70/16 s. 22 Pytania czytelników ***
Jak świadkowie Jehowy zapatrują się na ludzi korzystających z rozmaitych używek, a w tym z narkotyków, jak na przykład LSD i temu podobne? — V.K.
Na pytanie to nie da się udzielić odpowiedzi ogólnej, rozstrzygającej za jednym zamachem cały problem, ponieważ w różnych stronach świata ludzie stosują wiele rozmaitych środków dla pobudzenia czy orzeźwienia swego organizmu bądź też dla odprężenia się i uspokojenia. Biblia nie wymienia całej gamy środków używanych obecnie w takich celach; dlatego musimy rozpatrzyć efekty zażywania określonej substancji, a następnie rozważyć, jak chrześcijanie powinni się zapatrywać na te skutki w świetle zasad i nakazów biblijnych.

Sam widzisz jakie furtki były.
Biorę kokę bo jestem zmęczony 40 stopniowym upałem. ;D
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 06 Luty, 2020, 17:52
Moze CK wciaż bierze :)) że takie paranoje wymyśla :))
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 18:39
Do roku 1976 nie można było być wykluczonym za hazard

   „Czy dla chrześcijanina jest czymś opacznym, gdy zajmuje światową posadę w przedsiębiorstwie loteryjnym, jak np. w prawnie dozwolonej loterii lub w domu gry? (...) Każdy będzie musiał rozstrzygnąć sam, czy może coś takiego czynić z czystym sumieniem, czy nie. (...) Jest to sprawa, którą każdy musi sam rozstrzygnąć zgodnie ze swymi warunkami i swym sumieniem. Towarzystwo Watch Tower nie decyduje o tym, czym jakaś osoba ma się zajmować, jak to już przedstawiono w »Strażnicy«; wydanie dodatk. pt. »Słowu Bożemu ustąpić pierwsze miejsce w naszym życiu«, str. 13, 14” (Strażnica Nr 18, 1956 s. 17, 19-20 [ang. Strażnica 01.02 1954 s. 93, 95]).

„W Biblii nie ma żadnej bezpośredniej wzmianki o grach hazardowych” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 15 s. 6).

   Rok 1976

„A w roku 1976 wyjaśniono, iż do zboru nie może należeć osoba zatrudniona w instytucji zajmującej się grami hazardowymi” (Strażnica Nr 10, 1995 s. 24).

„A od roku 1976 szczególnie dbają o to, żeby nikt z ich grona nie był przez swą pracę zawodową niedwuznacznie kojarzony z jakąś instytucją zajmującą się grami hazardowymi. W gruncie rzeczy hazard nigdy nie był wśród Świadków Jehowy poważnym problemem. Wiedzą oni, że Biblia nie pochwala dążenia do wzbogacania się kosztem drugich, lecz zachęca do pracy własnymi rękami, wiernego spełniania powierzonych zadań, hojności i dzielenia się z potrzebującymi...” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 180).

Niedawno rozluźniono powyższe zakazy w książce Paście. ;)
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 06 Luty, 2020, 19:46
Ja wiem za co wykluczano.
Za niechidzenie  na zebrania, wykluczano na przełomie lat 80tych i 90tych.
Mianowicie jak ktoś przez jakiś nie długi czas nawet, nie chodził na zebrania to stawali na głowie żeby się z nimi spotkać w gronie dwóch braci. Jak się im wreszcie udało to wiercili  dziurę w dupie że trza chodzić, jak dalej nie chodziles to zaraz wyskakiwali z pytaniem czy ty chcesz być nadal świadkiem jehowy?
Jeżeli człowiek chciał się uwolnić od ich natarczywosci i mówił że nie, to wykluczano. I tak nie popelniwszy nawet najmniejszego grzeszku wylatywales na aut i zaczynał się ostracyzm.
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 20:00
Matyldo masz rację co do wykluczania, ale już wcześniej za opuszczanie zebrań to robiono:

Nieuczestniczenie w zebraniach zborowych jest jednym z najbardziej oczywistych przejawów zaniedbywania i opuszczania »domu Boga naszego«. Jeśli oddany Bogu i ochrzczony członek domostwa Bożego dobrowolnie rezygnuje z obecności, to w gruncie rzeczy odcina się od zboru. Takie odcięcie równa się po prostu wykluczeniu ze społeczności domu Bożego; skoro ktoś pozostanie tak poza społecznością aż go zaskoczy śmierć, będzie to dla niego oznaczać wieczne zatracenie na równi z odrzuconymi przez Boga. Oto, do czego prowadzi opuszczanie zebrań” (Strażnica Nr 13, 1966 s. 6).

Bardziej chodzi tu, za co NIE wykluczano wcześniej.

Nie wykluczanie zwykłych nieczynnych, a tylko grzesznych w 1961 r.

W roku 1961 wykluczano tylko takich nieczynnych, o których grzechach się dowiedziano:

"Gdyby się stał nieczynny naruszając potem prawo dotyczące moralności lub stając się winnym innego wykroczenia zasługującego na wykluczenie ze społeczności, komitet zboru powinien zebrać niezbite dowody od dwóch lub więcej świadków i na podstawie tych dowodów postąpić tak, jak gdyby ta osoba była czynna w zborze. Mieszkańcy okolicy wiedzą, że ona się przyznawała do świadków Jehowy. Zagraża to zatem dobrej opinii zboru." (Zagadnienia Służby Królestwa 1961 s. 51).

Ciekawa jest argumentacja:

"Mieszkańcy okolicy wiedzą, że ona się przyznawała do świadków Jehowy. Zagraża to zatem dobrej opinii zboru"
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Matylda w 06 Luty, 2020, 20:04
😊OK Roszada, już nie bendem.
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 06 Luty, 2020, 21:23
ciekawi mnie jak wyglądało to rzekome "niewykluczanie" przed 1952 rokiem...

obecnie istnieje kilkaset grzeszków za które można wylecieć, a wtedy za nic nie wykluczano?

Jakby w 1946 roku starszy zboru postawił na sali królestwa figurkę Maryi i urządziłby publiczną modlitwę różańcową to także nie wyleciałby? A jak zagrałby w filmie pornograficznym? naprawdę "nigdy za nic"?
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 06 Luty, 2020, 22:13
W 1907 r. wykluczano zapobiegajac demoralizacji zboru "Odbywały się posiedzenia Kościoła", podczas których przedstawiano całemu zborowi dowody poważnego przewinienia. Usuwali i odmawiali wszelkich dowodów braterstwa.
W roku 1934r. zaniechali tak tłumacząc z resztą słusznie,
Niejedni (...) objawiają oni życzenie karania niektórych swoich braci. Szukają u swych braci wad i robią na nich doniesienia, chcąc sprowadzić na nich trudności i ucisk, gdyż pragnęliby widzieć ich upadek. Tacy omieszkują przypomnieć sobie następującą wyraźną i niezmienną regułę Jehowy: »Moja jest pomsta, a ja oddam, mówi Pan«. Ci, którzy występują jako duchowi policjanci swoich braci, wskutek tego sami często znajdują się w uciemiężeniu i ucisku...” (Aniołowie 1934 s. 60).p

Zwłaszcza od roku 1952 Świadkowie Jehowy kładą nacisk na strzeżenie zboru przez wykluczanie zatwardziałych grzeszników. Niemniej winowajcy, którzy zdobyli się na szczerą skruchę, otrzymują życzliwą pomoc, by mogli ‛wyprostować ścieżki dla swych stóp’” (Strażnica Nr 10, 2006 s. 24-25).


Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 06 Luty, 2020, 22:36
ciekawi mnie jak wyglądało to rzekome "niewykluczanie" przed 1952 rokiem...
Proste:

  „Niemniej ta ostateczność, jaką jest wykluczenie czy wyłączenie ze społeczności, nie była szeroko praktykowana po zborach i aż do roku 1952 też nie wymagano jej od zborów. [Zobacz »Strażnicę« w wydaniu angielskim z 1 marca 1952 roku, strony 131 do 148] Odtąd jednak nie można było uważać chrześcijańskiego prowadzenia się w życiu po prostu za sprawę prywatną danego człowieka lub grupy ludzi” (Strażnica Nr 22, 1968 s. 6).

Po prostu nie widziano sprawy. ;)
No chyba, że ktoś zwodził innych w zborze.
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 07 Luty, 2020, 10:33
Do roku 1981 można było się oddalić od zboru bez sankcji, takich jakie stosuje się wobec wykluczonych

W roku 1981 Towarzystwo Strażnica wprowadziło nowy zwyczaj, to znaczy traktowanie jak wykluczonych ze zboru tych, którzy sami porzucają organizację:

„Inaczej wszakże przedstawia się sprawa, gdy ktoś sam się odłączy i wyprze prawdziwego chrystianizmu. (...) Jeżeli więc taki były chrześcijanin wolał związać się z ludźmi pozbawionymi uznania Bożego, to będzie rzeczą stosowną, aby w krótkim ogłoszeniu powiadomić zbór, że ów człowiek sam się odłączył i przestał być Świadkiem Jehowy. (...) słusznie powinno się traktować tak, jak tych, co zostali wykluczeni ze społeczności za niegodziwe czyny” (Strażnica Rok CII [1981] Nr 23 s. 9).

Wcześniej tylko wykluczano, jak wspomniano powyżej, tych co jawnie grzesznie postępują po odłączeniu się.
Ci co nie łamali jakoś 'praw Jehowy' mogli po nieformalnym odłączeniu się spokojnie nawet witać się ze ŚJ.
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 07 Luty, 2020, 11:14
Do roku 1972 wszelki sex małżeński był prywatną sprawą, bez wykluczania

   1972 rok – wprowadzenie wykluczenia za pożycie „przeciwne naturze”
Co ciekawe w Polsce ogłoszono to dopiero w 1975 r., a więc po spodziewanym Armagedonie. ;D

   W roku 1972 (po polsku ogłoszono w roku 1975) Towarzystwo Strażnica wprowadziło wydalanie ze zboru za „postępowanie rażąco przeciwne naturze, jak spółkowanie oralne lub analne”:

   „Z całą pewnością nie należy do obowiązków starszych, ani tym bardziej innych osób w zborze, by wnikać w prywatne życie poszczególnych małżeństw. Niemniej jednak gdyby w przyszłości ktoś zwrócił im uwagę na takie wypadki postępowania rażąco przeciwnego naturze, jak spółkowanie oralne lub analne, starsi powinni przedsięwziąć kroki zmierzające do naprawienia sytuacji, zanim powstaną dalsze szkody; tak zresztą czynią zawsze w razie wyłonienia się zła. Zależy im oczywiście na tym, żeby pomóc osobom, które zbłądziły i zostały ‚schwytane w sidła Diabła’ (2 Tym. 2:26). Ale jeśli dane osoby rozmyślnie sobie zlekceważą postanowienia Jehowy Boga dotyczące życia małżeńskiego, trzeba będzie je wydalić ze zboru jako rozsadniki niebezpiecznego »kwasu«, który mógłby się przerzucić na drugich” (Strażnica XCVI [1975] Nr 22 s. 24; ang. Strażnica 01.12 1972 s. 735).

   Ten nakaz wykluczania został uchylony w roku 1978:

„W przeszłości ukazały się w tym czasopiśmie pewne wypowiedzi dotyczące uprawiania w małżeństwie osobliwych praktyk seksualnych, takich jak stosunki oralne, przy czym postawiono je na równi z wypadkami rażącego naruszenia moralności. Z kolei wyciągnięto stąd wniosek, że osoby dopuszczające się takich praktyk podlegają wykluczeniu, o ile nie okażą skruchy. Przyjęto pogląd, że starsi zborowi są upoważnieni do prowadzenia dochodzeń i orzekania w sprawie takich form współżycia małżeńskiego. Dalsze staranne rozważenie tej kwestii doprowadziło jednak do skrystalizowania się przekonania, że z uwagi na brak wyraźnych pouczeń biblijnych są to rzeczy, co do których same pary małżeńskie muszą wziąć na siebie odpowiedzialność przed Bogiem. Tego rodzaju intymne szczegóły życia małżeńskiego w takim razie nie wchodzą w zakres spraw podlegających kontroli starszych zboru i nie należy podejmować postępowania zmierzającego do wykluczenia, jeśli jedyną podstawą byłyby takie zarzuty” (Strażnica Rok XCIX [1978] Nr 21 s. 22-23).

cdn. :)
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 07 Luty, 2020, 13:13
W latach 1978-1983 znów dozwalano na sex małżeński "przeciwny naturze"

1983 rok – wprowadzenie wykluczenia za pożycie „przeciwne naturze”

   W roku 1983 (po polsku ogłoszono w roku 1984) Towarzystwo Strażnica ponownie (patrz powyżej 1972 rok – wprowadzenie wykluczenia za pożycie „przeciwne naturze”) wprowadziło możliwość wydalania ze zboru za „narzucanie wynaturzonych aktów – na przykład stosunku oralnego lub analnego”:

„Ale co wtedy, gdy jedna ze stron chce lub wprost żąda, by partner brał udział w czymś jawnie należącym już do zboczeń? Z omówionego dotąd materiału wynika, że porneia obejmuje różne nieprzyzwoitości uprawiane poza małżeństwem. Toteż narzucanie wynaturzonych aktów – na przykład stosunku oralnego lub analnego – w obrębie własnego małżeństwa nie stanowi biblijnej podstawy do rozwodu, który ewentualnie uprawniałby do wstąpienia w nowy związek. (...) Jeżeli jednak wyjdzie na jaw, iż któryś z jego członków uprawia lub otwarcie pochwala wynaturzone stosunki w obrębie małżeństwa, to z pewnością nie będzie on już miał nieposzlakowanej opinii i dlatego przestaną mu przysługiwać szczególne przywileje, jak na przykład praca w charakterze starszego, sługi pomocniczego lub pioniera. Praktykowanie i aprobowanie wspomnianych występków może wręcz doprowadzić do wykluczenia ze społeczności” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 7 s. 27-28 [ang. 15.08 1983 s. 31]).

Polscy ŚJ, jak widać, mogli o rok dłużej pożyć czy pohasać wbrew naturze. ;D
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 07 Luty, 2020, 16:36
Do roku 1961 transfuzja bez sankcji wykluczenia

„Jednak zbory nigdy nie otrzymały wskazówki, żeby pozbawić społeczności osoby, które dobrowolnie każą sobie robić transfuzję, albo ją popierają. Osądzanie ludzi, którzy przestępują prawo Boże co do świętości krwi, pozostawiamy Jehowie, najwyższemu Sędziemu (...) Za dobrowolne poddanie się transfuzji krwi albo za pochwalanie transfuzji zastosowanej komuś bliskiemu czy członkowi rodziny nikt nie zostaje pozbawiony społeczności...” (Strażnica Nr 20, 1958 s. 23 [ang. 01.08 1958 s. 478]).

1961 rok – wprowadzenie wykluczenia za transfuzję krwi

W roku 1961 Towarzystwo Strażnica zaostrzyło sprawę transfuzji krwi, wprowadzając wykluczenie ze zboru za przyjęcie jej, choć wcześniej nie było takiej sankcji w tej organizacji:

„Zgodnie z takim zrozumieniem tej sprawy osoby, które wbrew wymaganiu Bożemu przyjmują transfuzję i nie okazują skruchy, są od roku 1961 wykluczane ze zboru Świadków Jehowy” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 183).

W roku 2000 „wykluczenie” zamieniono na „odłączenie się” za przyjęcie transfuzji bez skruchy. :-\
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 07 Luty, 2020, 23:57
Brak „komitetu odwoławczego”

 

Przez wiele lat nie było w zborach „komitetów odwoławczych”, rozpatrujących dziś kwestie osób wykluczonych, które nie chcą pogodzić się ze swoim statusem wykluczonego. W trzech artykułach na temat wykluczeń z roku 1952 (Strażnica Nr 15, 1952 s. 1-17; ang. 01.03 1952) nie znajdziemy ani jednego zdania o szansie odwołania się w przypadku wykluczenia ze zboru.

 
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 08 Luty, 2020, 08:16
Brawo Storczyk. O tym bym zapomniał. :-\
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 08 Luty, 2020, 09:20
swoją drogą, istnienie tychże komitetów odwoławczych to paradoks - gdyż jeśli przyjmiemy (a strażnica żąda aby tak przyjąć), że starsi proszą o pomoc bezosobowego ducha świętego, to każda konkretna pomyłka sądownicza oznacza że Jehowa tej konkretnej prośby nie wysłuchał i swojej mocy czy swojej siły im nie udzielił...

innymi słowami: gdyby Jehowa sprawował rzeczywistą kontrolę nad organizacją świadków Jehowy, to pomyłek sądowniczych z definicji nie mogłoby być - a jednak są!
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 08 Luty, 2020, 10:38
Tuż przed oficjalnym wprowadzeniem wykluczania w 1952 r. zgoda na sprzedawanie choinek, kartek świątecznych

   Interesujące jest to, że jeszcze w latach 50. XX wieku latach Towarzystwo Strażnica pozostawiało sumieniu głosicieli decyzję dotyczącą „sprzedawania kartek lub drzewek świątecznych”:

   „Jak chrześcijanin powinien się zachowywać pod względem pracy (...) [co do] sprzedawania kartek lub drzewek świątecznych itd.? (...)
Co się tyczy innych form działalności lub pracy, to Towarzystwo nie ma dawać żadnych szczegółowych zaleceń. Wypracowanie reguł dla wszelkich możliwych sytuacji pod względem pracy świeckiej doprowadziłoby nas do zestawienia obszernych, podobnych talmudowi przepisów, gdy staralibyśmy się ustalić wszystkie owe subtelne różnice odnośnie pytania, kiedy przeciw pewnej pracy powinny być podniesione sprzeciwy a kiedy nie. Pan nie przekazał tej odpowiedzialności Towarzystwu; każdy poszczególny ponosi sam odpowiedzialność za rozstrzygnięcie swego wypadku. Aby ów podlegający kwestii problem unaocznić, rozważmy tu sprzedaż świątecznych pocztówek i drzewek. Jeśli to jest opaczne, to co należy powiedzieć o rzeźniku, który sprzedaje indyka na wieczerzę wigilijną lub o sklepowej, sprzedającej sweter, który ma być użyty jako podarek gwiazdkowy? Gdzie musi być przeprowadzona linia? (...) Milczenie, jakiego Towarzystwo w takich rzeczach przestrzega, nie powinno być uważane ani za przyzwolenie ani za potępienie, które zdawalibyśmy się nie chcieć wyrazić otwarcie. Oznacza ono, że powzięcie swego wyboru uważamy za dziedzinę odpowiedzialności każdej poszczególnej jednostki, a nie naszą. Odnośna osoba musi w swym sumieniu być spokojna pod względem swego sposobu postępowania, a nie my w naszym co do jej postępowania. Dana osoba zna wszystkie okoliczności sprawy, a nie my. (...) Tak więc niech każdy weźmie na się swą własną odpowiedzialność i niech odpowiada przed swym własnym sumieniem, nie krytykując innych ani sam nie będąc krytykowany przez innych, gdy sumienie poszczególnych jednostek dopuszcza różne decyzje w jednej i tej samej sprawie. Nie ‘powinniśmy być sądzeni przez sumienie innej osoby’. »Kim jesteś ty, aby sądzić służącego u kogoś innego? Swemu własnemu panu on stoi lub upada«. – Rzym 14:4; 1 Kor. 10:29” (Strażnica dodatkowa z lat 1950-1959 s. 13, „Pytania czytelników”, art. z okładki „Słowu Bożemu ustąpić pierwsze miejsce w naszym życiu” [ang. Strażnica 15.09 1951 s. 574]).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 08 Luty, 2020, 15:31
Nie było podstaw do wykluczania dla doszukujących się błędów w publikacjach

Czy byłaby podstawa do wykluczenia ze społeczności osoby, która zaczyna doszukiwać się błędów w publikacjach Towarzystwa, a nawet częściowo zaprzecza Biblii? Niekiedy zdarza się, że taka osoba staje się jedynie nieaktywna i nie rozgłasza otwarcie swej niewiary. Mogła szczerze przedstawić swoje poglądy komitetowi i innym osobom, które ją o to pytają. Czy byłoby to wprowadzaniem odszczepieństwa bądź popieraniem sekciarstwa, za co dana osoba mogłaby zostać odrzucona po pierwszym i drugim upomnieniu?
Kto staje się nieaktywny w służbie i nie uczęszcza na zebrania, musi doświadczyć na sobie skutków swego niewłaściwego postępowania. Nie można tu przedsięwziąć żadnych środków dyscyplinarnych, chyba że dana osoba przystaje do innego wyznania lub popełnia jakieś przewinienie nie [słowa „nie” brak w ang., prawdopodobnie błąd] zasługujące na wykluczenie ze społeczności. Gdyby się przyłączyła do innego wyznania, należy ją wyłączyć z powodu odszczepieństwa. Komitet sądowniczy musi być ostrożny, żeby nie wykluczyć ze społeczności kogoś, kto z niedojrzałości daje wyraz jakimś wątpliwościom lub kwestionuje coś, co opublikowano w Strażnicy. W takiej sytuacji najlepiej jest udzielić rady i starać się dopomóc tej osobie w dojściu do właściwego zrozumienia. Z drugiej strony, gdy ktoś jawnie powstaje przeciw temu, co opublikowano w Strażnicy, i usiłuje wpłynąć na drugich, aby przyjęli jego błędne wierzenia, wtedy dążyłby do wprowadzenia wewnątrz zboru sekciarstwa i po pierwszym i drugim upomnieniu powinien zostać »odrzucony«. – Przyp. 6:19; Tyt. 3:10, NW.” (Zagadnienia Służby Królestwa 1961 s. 39-40).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 09 Luty, 2020, 09:25
Tuż przed oficjalnym wprowadzeniem wykluczania w roku 1952 zgoda na pracę w firmach zbrojeniowych

   Interesujące jest to, że w tamtych latach Towarzystwo Strażnica pozostawiało sumieniu głosicieli decyzję dotyczącą „pracy w fabrykach, które służą obronie”:

   „Jak chrześcijanin powinien się zachowywać pod względem pracy w fabrykach, które służą obronie (...) itd.? (...)
Co się tyczy innych form działalności lub pracy, to Towarzystwo nie ma dawać żadnych szczegółowych zaleceń. Wypracowanie reguł dla wszelkich możliwych sytuacji pod względem pracy świeckiej doprowadziłoby nas do zestawienia obszernych, podobnych talmudowi przepisów, gdy staralibyśmy się ustalić wszystkie owe subtelne różnice odnośnie pytania, kiedy przeciw pewnej pracy powinny być podniesione sprzeciwy a kiedy nie. Pan nie przekazał tej odpowiedzialności Towarzystwu; każdy poszczególny ponosi sam odpowiedzialność za rozstrzygnięcie swego wypadku. (...) Gdzie musi być przeprowadzona linia? Lub kiedy jakaś praca staje się pracą służącą obronie? Nie potrzeba wcale pracować przy taśmie montażowej w fabryce czołgów, aby wytwarzać rzeczy używane do wojny. (...) Milczenie, jakiego Towarzystwo w takich rzeczach przestrzega, nie powinno być uważane ani za przyzwolenie ani za potępienie, które zdawalibyśmy się nie chcieć wyrazić otwarcie. Oznacza ono, że powzięcie swego wyboru uważamy za dziedzinę odpowiedzialności każdej poszczególnej jednostki, a nie naszą. Odnośna osoba musi w swym sumieniu być spokojna pod względem swego sposobu postępowania, a nie my w naszym co do jej postępowania. Dana osoba zna wszystkie okoliczności sprawy, a nie my. (...) Tak więc niech każdy weźmie na się swą własną odpowiedzialność i niech odpowiada przed swym własnym sumieniem, nie krytykując innych ani sam nie będąc krytykowany przez innych, gdy sumienie poszczególnych jednostek dopuszcza różne decyzje w jednej i tej samej sprawie. Nie ‘powinniśmy być sądzenie przez sumienie innej osoby’. »Kim jesteś ty, aby sądzić służącego u kogoś innego? Swemu własnemu panu on stoi lub upada«. – Rzym 14:4; 1 Kor. 10:29” (Strażnica dodatkowa z lat 1950-1959 s. 13-14, „Pytania czytelników”, art. z okładki „Słowu Bożemu ustąpić pierwsze miejsce w naszym życiu” [ang. Strażnica 15.09 1951 s. 574]).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 09 Luty, 2020, 12:34
Lata 1979-2001 wolno było modlić się za wykluczonych

Wolno modlić się za wykluczonego

„Czy byłoby rzeczą stosowną modlić się za osobę, która została wykluczona ze zboru chrześcijańskiego? W przeszłości utrzymywał się pogląd, że takie modlitwy nie są właściwe. (…) Nie mniej jednak rady biblijne nie zalecają, by zajmować w tej sprawie sztywne stanowiska, ale raczej uwzględniać istniejące okoliczności. (...) A zatem gdy jakiś chrześcijanin uważa, że stosowne będzie modlenie się za osobę wyłączoną, niechaj to czyni w modlitwach osobistych” (Strażnica Rok CI [1980] Nr 23 s. 23-24 [ang. 15.10 1979 s. 31]).

Ograniczenia dotyczące modlitwy za wykluczonego

„Do odzyskania więzi z Jehową nieodzowna jest modlitwa. Oczywiście nie należy ‛prosić’ w sprawie osoby związanej niegdyś ze zborem chrześcijańskim, która wyraźnie trwa w rażącym grzechu (...). Niemniej rodzice mogą upraszać Jehowę o mądrość potrzebną do sprostania tej sytuacji (...). Jeżeli wykluczone dziecko daje dowody skruchy, ale nie ma »wobec Boga swobody mowy«, rodzice mogą się modlić do Niego, żeby – jeśli to jest Jego wolą – znalazł podstawę do przebaczenia młodemu winowajcy” (Strażnica 19, 2001 s. 16-17).

„Czy to oznacza, że wszyscy, których wykluczono ze zboru chrześcijańskiego, ponieważ nie okazali skruchy za swój występek, popełnili grzechy ‛sprowadzające śmierć’ i dlatego nie należy się za nich modlić? Wcale tak być nie musi, gdyż w niektórych wypadkach w grę nie wchodzą grzechy, ‛które sprowadzają śmierć’. (...) Jeśli więc ktoś odczuwa potrzebę modlenia się za grzesznika, powinien to robić jedynie na osobności, pozostawiając dalsze decyzje w tej sprawie odpowiedzialnym starszym zboru” (Strażnica Nr 23, 2001 s. 31).

„A gdy ktoś nie zdobywa się na skruchę, konieczne może się okazać wykluczenie go ze zboru. Jeśli do tego dochodzi, starsi nie modlą się publicznie za osobę, która trwa w grzechu; byłoby to daremne” (Jeremiasz przekazuje nam słowo od Boga 2010 s. 139).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 10 Luty, 2020, 12:57
Tolerowanie poligamii do 1947 r., a nawet do 1952.

   „Co prawda setki osób uznało biblijne argumenty demaskujące bałwochwalstwo i chętnie przyjęło to, co Świadkowie Jehowy głosili o Królestwie Bożym, ale dało się ochrzcić, pozostając w związkach poligamicznych” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 176).

„Wyjaśnienie mierników Jehowy co do małżeństwa
W roku 1947 po raz pierwszy przybyło do Nigerii trzech absolwentów Gilead. Jeden z nich, Tony Attwood, wciąż usługuje w tutejszym Betel. Od tego czasu w Nigerii zaszły w organizacji Jehowy ogromne zmiany. Jedna z największych dotyczyła naszych poglądów na poligamię. W lutym 1941 roku ożeniłem się z Olabisi Fashugbą. Zdawałem sobie sprawę, że nie mogę mieć więcej żon. Ale do chwili przybycia misjonarzy w roku 1947 wielożeństwo było w zborach powszechnym zjawiskiem. O braciach żyjących w poligamii mawiano, że poślubili więcej niż jedną kobietę z powodu niewiedzy. Jeśli więc mieli dwie, trzy, cztery czy pięć żon, mogli je zatrzymać, ale nie wolno im było poślubiać następnych. Tak to wtedy rozumieliśmy. Wiele osób pragnęło się do nas przyłączyć, zwłaszcza członkowie Towarzystwa Cherubów i Serafów z Ileshy. Mówili oni, że Świadkowie Jehowy są jedynymi ludźmi, którzy nauczają prawdy. Zgadzali się z naszymi naukami i chcieli zamienić swe kościoły w Sale Królestwa. Usilnie staraliśmy się do tego doprowadzić. Mieliśmy nawet ośrodki, w których odbywało się szkolenie ich starszych. Wtedy nadeszły nowe wskazówki co do poligamii. W roku 1947 na zgromadzeniu obwodowym przemówienie wygłosił jeden z misjonarzy. Mówił o właściwym postępowaniu i stosownych zwyczajach. Zacytował List 1 do Koryntian 6:9, 10, gdzie powiedziano, że nieprawi nie odziedziczą Królestwa Bożego. Następnie dodał: »Także poligamiści nie odziedziczą Królestwa Bożego!« Ludzie na widowni wykrzyknęli: »Coś podobnego, poligamiści nie odziedziczą Królestwa Bożego!« Nastąpił rozłam. Było to niczym wojna. Wielu nowych się odłączyło, mówiąc: »Na szczęście jeszcze nie zaszliśmy zbyt daleko«. Jednakże większość braci zaczęła regulować swe sprawy małżeńskie i odprawiać dodatkowe żony. Dawali im pieniądze i tłumaczyli: »Jesteś jeszcze młoda, więc znajdziesz sobie innego męża. Żeniąc się z tobą, popełniłem błąd. Teraz muszę być mężem jednej żony«. Wkrótce pojawił się nowy problem. Niektórzy zdecydowali się co prawda zatrzymać jedną żonę, pozostałe zaś odprawić, ale potem zmienili zdanie i zapragnęli ponownie przyjąć którąś z tamtych, a oddalić pierwotnie wybraną. Znów zaczęły się kłopoty. Z Biura Głównego w Brooklynie nadeszły jednak dalsze wskazówki oparte na Księdze Malachiasza 2:14, gdzie wspomniano o ‛żonie młodości’. Zalecono, by mąż pozostawał z żoną, którą poślubił jako pierwszą. W ten sposób ostatecznie rozstrzygnięto kwestię małżeństwa” (Strażnica Nr 17, 1995 s. 25-26).

   „Aby zmienić tę sytuację, w Strażnicy z 15 stycznia 1947 roku podkreślono, że bez względu na miejscowe zwyczaje chrystianizm nie zezwala na poligamię. W liście wysłanym do zborów zaznaczono, że wszyscy poligamiści uważający się za Świadków Jehowy muszą w ciągu sześciu miesięcy dostosować swe małżeństwa do wzorca biblijnego” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 176).

„W roku 1947 podkreślono, że mierniki Jehowy co do małżeństwa obowiązują chrześcijan we wszystkich krajach. Bez względu na miejscowe zwyczaje osoby, które nie zerwą z poligamią, nie mogą być Świadkami Jehowy (Mateusza 19:4-6; Tytusa 1:5, 6)” (Strażnica Nr 3, 1995 s. 16).

   Jak podano powyżej, problem z kilkoma żonami nie ustał od razu w roku 1947, bo pozostała kwestia, która z kobiet ma być właściwą żoną. To rozwiązano dopiero po pewnym czasie:

   „Wkrótce pojawił się nowy problem. Niektórzy zdecydowali się co prawda zatrzymać jedną żonę, pozostałe zaś odprawić, ale potem zmienili zdanie i zapragnęli ponownie przyjąć którąś z tamtych, a oddalić pierwotnie wybraną. Znów zaczęły się kłopoty. Z Biura Głównego w Brooklynie nadeszły jednak dalsze wskazówki oparte na Księdze Malachiasza 2:14, gdzie wspomniano o ‛żonie młodości’. Zalecono, by mąż pozostawał z żoną, którą poślubił jako pierwszą. W ten sposób ostatecznie rozstrzygnięto kwestię małżeństwa” (Strażnica Nr 17, 1995 s. 25-26).

   Poligamia zdarzała się czasem w zborach Świadków Jehowy jeszcze w latach 50. XX wieku, szczególnie w Afryce, na przykład w Nigerii:

Z drugiej strony, niektórzy tajni poligamiści zostali odkryci w od dawna istniejącym zgromadzeniu, które czyniło bardzo niewielkie postępy. Kiedy zostali wydaleni zgodnie z instrukcjami dotyczącymi wykluczania w Strażnicy z 1 marca 1952 roku, błogosławieństwo Jehowy dla braci ponownie stało się jawne. Liczba głosicieli skoczyła w ciągu kilku miesięcy ze 130 do ponad 200” (ang. Rocznik Świadków Jehowy 1986 s. 217).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 10 Luty, 2020, 18:35
Książka dla starszych z 1961 wprowadzała taką oto wykładnię co do wykluczonych:

„(...) ktoś raz wykluczony ze społeczności nigdy już nie wchodzi w rachubę na stanowisko sługi lub prowadzącego zebranie zborowe ani nie może być wyznaczony przez sługę zboru na pomocnika jakiegoś sługi” (Zagadnienia Służby Królestwa 1961 s. 30).

„Wykluczony ze społeczności, może się jednak pojednać z Jehową i Jego organizacją i z biegiem czasu ponownie zostać przyjętym jako brat, jeżeli żałuje, zmieni swój sposób postępowania i objawi pokorne nastawienie, i przez dość długi czas udowodni, że chce żyć w zgodzie ze Słowem Bożym. Jednak po ponownym przyjęciu jego stanowisko nigdy nie będzie takie samo jak przed wykluczeniem ze społeczności. Ponieważ on naruszył zaufanie zboru, nie może prowadzić nadzoru w zborze. Dlatego traci on nieodmiennie wszelką odpowiedzialność służbową tu na ziemi” (Strażnica Nr 7, 1964 s. 8).

Później to lekko zrewidowano:


   „Czy brat, który był kiedyś wykluczony ze społeczności lub został uznany za odłączonego, może kiedykolwiek być mówcą publicznym? Owszem, to jest możliwe, ale dopiero po upływie co najmniej 10 lat od ponownego przyjęcia do społeczności” (Służba Królestwa Nr 5, 1971 s. 7).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Luty, 2020, 09:09
W roku 1961 ogłoszono:
Wykluczeniu w Towarzystwie Strażnica podlega też na przykład mąż, któremu żona wybaczyła niewierność:

„W słusznym czasie Bożym ten odpowiedzialny podróżujący sługa zostaje wykryty i zdemaskowany. Żona wybacza mu, gdy przyznaje, że to było zło. Ale czy jej przebaczenie mu coś pomoże? Nie! Nie może on niby tarczą zasłaniać się tym przed zasłużonymi następstwami. Przecież nie zdoła się zmienić przez noc. Wymuszone przyznanie się do winy i wyrażony przez niego żal wcale nie oznaczają, że się naprawdę zmienił na lepsze. Jest niebezpieczeństwem w zgromadzeniu ludu oddanego Bogu, jest silnym kwasem, który potrafi zakwasić całą masę. Jest rozmyślnym, zatwardziałym plamieniem tego, co jest święte. Jest niegodny zaufania, stanowi ryzyko i nie nadaje się do tego, żeby być wśród nas. Zgodnie z zasadami Biblii musi być wykluczony ze społeczności. Zbór Boży musi być oczyszczony i zabezpieczony. Chociażby mu żona przebaczyła i nie wzięła z nim rozwodu” (Strażnica Nr 6, 1961 s. 11).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Luty, 2020, 12:47
Prawdopodobnie po raz pierwszy w roku 1971 podano, że można być wykluczonym za samo kontaktowanie się z wykluczonym.

„Jak się ustosunkować do członka bliskiej rodziny, który został wykluczony ze społeczności? (...) Miłość do Boga oraz nasza lojalność wobec prawdziwego wielbienia powinna nas pobudzać do respektowania decyzji o wykluczeniu ze społeczności. Jeżeli niektórzy w dalszym ciągu utrzymują nie podyktowany absolutną koniecznością kontakt z wykluczonym członkiem rodziny nie mieszkającym razem z nimi pod jednym dachem, komitet zboru powinien pomóc im w duchu miłości zrozumieć wchodzące tu w grę zasady biblijne i dostosować się do rady biblijne. Jeżeli osoba wykluczona nie mieszka w tym samym mieszkaniu, to list 2 Jana 9-11 wskazuje, że nie powinniśmy jej przyjmować do domu ani pozdrawiać. Uporczywy brak poszanowania dla zasady biblijnej, by się nie mieszać z wykluczonymi może doprowadzić do wykluczenia ze społeczności. Ale chyba nie ta sankcja powinna być powodem naszego posłuszeństwa wobec tego prawa, nieprawdaż? Jeżeli miłujemy Jehowę Boga, to chętnie usłuchamy Jego nakazu!” (Służba Królestwa Nr 8, 1972 s. 11). Patrz też Strażnica Rok XCII [1971] Nr 4 s. 27-28.

„Gdyby więc chrześcijanin zechciał związać swój los z niegodziwcem, który został odrzucony przez Boga i pozbawiony łączności ze zborem albo sam się od niego odsunął, równałoby się to powiedzeniu: Ja też nie chcę mieszkać na świętej górze Bożej. Jeżeli starsi zauważą, iż zmierza on w tym kierunku, często się spotykając z osobą wykluczoną, spróbują cierpliwie i z miłością pomóc mu patrzyć na to z Bożego punktu widzenia (Mat. 18:18; Gal. 6:1). Udzielą mu przestrogi, a w razie konieczności ‛upomną go surowo’. Zechcą go wesprzeć, aby się utrzymał ‛na świętej górze Bożej’. Ale jeśli nie przestanie się zadawać z wyłączonym i tym samym będzie ‛uczestniczył w jego złych uczynkach’ (popierając je lub biorąc w nich udział), to i jego trzeba będzie usunąć, czyli wydalić ze zboru...” (Strażnica Rok CII [1981] Nr 23 s. 11).

„Pamiętaj o tym, jeżeli kiedykolwiek odczujesz pokusę, by wbrew Bożemu zakazowi zadawać się z wykluczonym krewnym” (Strażnica 15.04 2012 s. 12).

„Czy dowodzisz swojej świętości, nie utrzymując kontaktów z członkami rodziny ani innymi osobami wykluczonymi ze zboru?” (Strażnica 15.11 2014 s. 14).

„Zgodnie z zasadami biblijnymi nie utrzymujemy kontaktów z wykluczonymi oraz tymi, którzy odłączyli się od zboru, chociaż mogą oni przychodzić na zebrania” (Chrześcijańskie życie i służba – program zebrań kwiecień 2017 s. 2).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Luty, 2020, 13:49
Po raz pierwszy w 2011 r. wykluczonych nazwano chorymi umysłowo

„Załóżmy, że lekarz mówi ci, byś unikał osoby cierpiącej na śmiertelną chorobę zakaźną. Będzie dla ciebie oczywiste, co ma na myśli, i ściśle zastosujesz się do jego przestrogi. Odstępcy ‛chorują pod względem umysłowym’ i szukają sposobności, by zarazić innych swoimi zdradzieckimi poglądami (1 Tym. 6:3, 4). Jehowa, Wielki Lekarz, zaleca nam, abyśmy unikali kontaktów z nimi” (Strażnica 15.07 2011 s. 16).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Luty, 2020, 16:56
Bat na komitety sądownicze. Pierwsza instrukcja z 2010 r.

   Towarzystwo Strażnica coraz częściej ma kłopoty sądowe za wykluczanie. Dlatego przygotowało w roku 2010 i powtórzyło w roku 2019 następujące wytyczne dla starszych zboru:

   „JEŚLI OBWINIONY GROZI WSZCZĘCIEM KROKÓW PRAWNYCH
18. Gdy obwiniony grozi wszczęciem kroków prawnych przeciwko starszym, komitet zawiesi postępowanie i bezzwłocznie zadzwoni do Działu Prawnego.
19. Jeśli ze starszymi skontaktuje się jakiś dziennikarz lub prawnik reprezentujący winowajcę, nie powinni udzielać żadnych informacji o sprawie ani potwierdzać, że powołano komitet sądowniczy. Powinni podać następujące wyjaśnienie: »Duchowa i fizyczna pomyślność Świadków Jehowy jest dla starszych sprawą najwyższej wagi, toteż chętnie udzielają oni pomocy duchowej członkom zboru. Starsi świadczą taką duchową pomoc z zachowaniem poufności. Dzięki temu osoby, które szukają pomocy starszych, nie muszą się martwić, że to, co powiedzą starszym, zostanie później komukolwiek wyjawione. Dlatego nie udzielamy informacji o tym, czy starsi spotykają się lub w przeszłości spotkali się z którymś członkiem zboru w celu udzielenia mu pomocy«. W razie potrzeby starsi mogą poprosić rozmówcę o nazwisko i numer telefonu oraz poinformować go, że skontaktuje się z nim ich prawnik. Potem powinni jak najszybciej zadzwonić do Działu Prawnego.
20. Gdyby władze poprosiły starszych o poufne dokumenty zboru lub o zeznania na temat poufnych spraw zborowych, nadzorcy powinni bezzwłocznie zadzwonić do Działu Prawnego” (‘Paście trzodę Bożą’ (1 Piotra 5:2) 2019 rozdz. 15:18-20).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Luty, 2020, 18:51
Wykluczanie za niezależne myślenie od 1980 r.

Być może już coś było o tym, ale tu opinia autorytetu.

Raymond Franz (zm. 2010) o początkach zakazu „niezależnego myślenia” w organizacji, czyli innego niż Towarzystwo Strażnica, pisał w swej książce następująco:

„Sytuacja ta stała się szczególnie ewidentna od roku 1980. Po wykluczeniu kilku członków personelu biura głównego za niepełną akceptację nauk Strażnicy i również po mojej rezygnacji z Ciała Kierowniczego, kierunek przyjęty obecnie przez organizację ilustruje list wystosowany do podróżujących przedstawicieli, datowany na 1 września 1980 roku. Fotokopię tego listu można zobaczyć w Kryzysie Sumienia, strony 341, 342 (wyd. polskie 2006 s. 386-389). List ten wyraża politykę, że nie tylko mówienie, ale nawet wierzenie w cokolwiek innego niż mówi »klasa niewolnika« stanowi odstępstwo i może prowadzić do wykluczenia. Chociaż wzywało się starszych do »rozsądku i łagodności« w dopytywaniu się o osobiste przekonania członków, widzieliśmy w przypadku Percego Hardinga i innych przytaczanych przypadkach, co dało to »łagodne i rozsądne przepytywania«. List otworzył ludziom drogę ku dogmatyzmowi i nietolerancji w postępowaniu z innymi” (ang. W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności 2007 s. 358 [s. 291, polskie tłumaczenie w wersji elektronicznej]).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 12 Luty, 2020, 10:11
Nienawiść do wykluczonych od 1992 r.

Brak nienawiści do wykluczonych

„Słusznie należy nienawidzić zła popełnionego przez osobę wykluczoną ze społeczności zborowej, ale niesłuszne byłoby nienawidzenie samej osoby bądź też nieludzkie obejście się z nią” (Strażnica Rok XCV [1974] Nr 22 s. 9). [Artykuł z tymi słowami napisał R. Franz, patrz Kryzys sumienia R. Franz, 2006 s. 408]

   Nienawiść do wykluczonych, odstępców i innych religii

„Nas jednak będzie tu szczególnie interesować jeszcze inne znaczenie wyrazu »nienawidzić«. Chodzi o odczuwanie tak wielkiej niechęci lub tak silnego wstrętu do kogoś lub czegoś, że nie chcemy mieć nic wspólnego z tą osobą lub rzeczą” (Strażnica Nr 14, 1992 s. 9).

   „Nienawiść do religii fałszywej i odstępstwa (...) Świadkowie Jehowy przejawiają dziś nienawiść do wszelkiej obłudnej nieprawości w dziedzinie religii. (...) Obowiązek nienawidzenia bezprawia obejmuje też nienawidzenie wszelkiej działalności odstępców” (Strażnica Nr 14, 1992 s. 12).

   „Inni twierdzą, że wierzą Biblii, tymczasem nie uznają organizacji Jehowy i za wszelką cenę próbują zahamować jej działalność. Jeżeli mimo poznania tego, co prawe, świadomie obrali tak niegodziwe postępowanie, a zło zakorzeniło się w nich do tego stopnia, że stało się nieodłączną częścią ich osobowości, to chrześcijanin musi owe przesiąknięte złem osoby znienawidzić (w biblijnym tego słowa znaczeniu)” (Strażnica Nr 19, 1993 s. 19).

„Drugi został wykluczony ze zboru. Jednakże niedawno ponownie go przyjęto do naszej społeczności. Jestem wdzięczny, że mogę witać się z nim bez uczucia nienawiści! Umożliwia to tylko duch Jehowy” (Przebudźcie się! Nr 10 2001 s. 30).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 12 Luty, 2020, 13:22
'Pośmiertne wykluczenia', czyli tzn. brak pogrzebu od 1961 i zmiany

   Brak zakazu urządzania pogrzebu wykluczonemu

   Przed rokiem 1961 nie istniał w publikacjach Świadków Jehowy zakaz organizowania pogrzebów osobom wykluczonym.

   Zakaz urządzania pogrzebu wykluczonemu

„Załóżmy jednak, że zmarły został za życia z jakiegoś powodu wykluczony ze zboru chrześcijańskiego. W rubryce »Pytań czytelników« (Strażnica angielska z roku 1961, strona 544) zajęto swego czasu stanowisko, że takiemu wyłączonemu nie należy urządzać pogrzebu. Podano następujące wyjaśnienie: »Nigdy nie chcemy u ludzi postronnych wywoływać wrażenia, jakoby osoba wykluczona była w zborze uznawana, skoro zgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy zbór jej nie uznawał, ale ją wykluczył«”. (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 23 s. 22; patrz też ang. Strażnica 01.09 1961 s. 544).

   Wolno urządzać pogrzeb wykluczonemu

   W roku 1977 wprowadzono nowe zasady co do pogrzebów osób wykluczonych (szeroko opisano je w przytoczonej poniżej publikacji):

„Wydaje się, że to samo rozróżnienie może znaleźć zastosowanie także do pogrzebów osób wyłączonych. Zbór chrześcijański nie chciałby sobie zepsuć opinii utrzymywaniem kontaktów z kimś, do kogo odnoszą się wersety z Listu 2 Jana 9, 10, nawet po jego śmierci. Załóżmy jednak, że człowiek wydalony ze zboru dał pewne dowody szczerej skruchy, przychodził na zebrania oraz ujawniał pragnienie znalezienia się na powrót w szeregach ludu Bożego. Gdyby więc starsi uznali, że nie zakłóciłoby to pokoju i zgody w zborze ani nie ściągnęło hańby na społeczność chrześcijańską, nic nie stoi na przeszkodzie, aby któryś ze starszych wygłosił przemówienie na pogrzebie” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 23 s. 22; patrz też Strażnica Rok CII [1981] Nr 23 s. 17).

„Jak postąpić, gdy zmarły był wykluczony? Zbór na ogół się nie zajmuje takim pogrzebem. Nie udostępnia się też Sali Królestwa. Jeżeli u wykluczonego była widoczna skrucha i wyrażał pragnienie powrotu do zboru, sumienie kogoś z braci może mu pozwolić wygłosić przemówienie biblijne w domu pogrzebowym lub przy grobie, aby dać świadectwo niewierzącym i pocieszyć krewnych zmarłego. Jednakże taki brat postąpi mądrze, jeśli przed powzięciem decyzji zasięgnie rady grona starszych i weźmie ją pod uwagę. Gdyby w wygłoszeniu przez niego przemówienia było coś niestosownego, byłoby lepiej, żeby dla pokrzepienia rodziny przemówienie wygłosił brat, który jest krewnym zmarłego” (Nasza Służba Królestwa Nr 3, 1997 s. 7).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 12 Luty, 2020, 20:34
Donoszenie do WKU na wykluczonych z organizacji

   Interesujące jest to, że w czasie, gdy w Polsce powoływano jeszcze do wojska (do 4 grudnia 2008 r.), gdy ktoś zwolniony z tej służby, dzięki polskiemu oddziałowi Towarzystwa Strażnica, porzucił tę organizację, to zaraz zgłaszano go do Wojskowej Komisji Uzupełnień. Widać, że Świadkowie Jehowy dbali tylko o swoją ‘neutralność’, a inni, nawet ich byli członkowie, nie mogli korzystać z takich przywilejów. Oto słowa z listu z 23 kwietnia 2001 roku DO WSZYSTKICH GRON STARSZYCH:

„Wykluczeni
Może się zdarzyć, że ktoś po otrzymaniu zaświadczenia odsunie się od zboru lub zostanie wykluczony. O takim przypadku prosimy nas bezzwłocznie powiadomić. Dana osoba utraci prawo do korzystania z zaświadczenia, które przysługuje »kaznodziejom – ordynowanym sługom Bożym«”.
https://sjwp.pl/listy-i-dokumenty-nadaszyniaka/wojsko-wytyczne-dot-otrzymania-zaswiadczenia-z-bo-do-wku-list-23-iv-2001/msg181221/#msg181221
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: szymonbudny w 16 Luty, 2020, 21:43
Do roku 1961 transfuzja bez sankcji wykluczenia

„Jednak zbory nigdy nie otrzymały wskazówki, żeby pozbawić społeczności osoby, które dobrowolnie każą sobie robić transfuzję, albo ją popierają. Osądzanie ludzi, którzy przestępują prawo Boże co do świętości krwi, pozostawiamy Jehowie, najwyższemu Sędziemu (...) Za dobrowolne poddanie się transfuzji krwi albo za pochwalanie transfuzji zastosowanej komuś bliskiemu czy członkowi rodziny nikt nie zostaje pozbawiony społeczności...” (Strażnica Nr 20, 1958 s. 23 [ang. 01.08 1958 s. 478]).

1961 rok – wprowadzenie wykluczenia za transfuzję krwi

W roku 1961 Towarzystwo Strażnica zaostrzyło sprawę transfuzji krwi, wprowadzając wykluczenie ze zboru za przyjęcie jej, choć wcześniej nie było takiej sankcji w tej organizacji:

„Zgodnie z takim zrozumieniem tej sprawy osoby, które wbrew wymaganiu Bożemu przyjmują transfuzję i nie okazują skruchy, są od roku 1961 wykluczane ze zboru Świadków Jehowy” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 183).

W roku 2000 „wykluczenie” zamieniono na „odłączenie się” za przyjęcie transfuzji bez skruchy. :-\
Ciekawe czy prawo u nich działa wstecz? Jak traktowali po 1961 osoby, które wcześniej przyjęły transfuzję?

Wysłane z mojego H3113 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 16 Luty, 2020, 21:51
Ciekawe czy prawo u nich działa wstecz? Jak traktowali po 1961 osoby, które wcześniej przyjęły transfuzję?
wg mojej wiedzy, nie było żadnej sankcji

a już na pewno nikt nie kazał nikomu wypełniać ankiety, czy od dnia urodzenia do konkretnego dnia w 1961 roku przyjąłeś transfuzję
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: szymonbudny w 16 Luty, 2020, 22:48
Czyli analogicznie Badacze Pisma ponieważ nie są wykluczeni, to kontakt z nimi dla ŚJ nie jest zabroniony?

Wysłane z mojego H3113 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 16 Luty, 2020, 23:15
Czyli analogicznie Badacze Pisma ponieważ nie są wykluczeni, to kontakt z nimi dla ŚJ nie jest zabroniony?
na pewno kontakt nie jest zabroniony w tym sensie, że nie są wykluczeni

ale mówiąc ściślej kontakt nie jest zabroniony, ale jest "odradzany" z uwagi na (jaka fajna okrągła formułka) "poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia duchowego"

ta ostatnia formułka jest bardzo uniwersalna i bardzo pojemna, tak pojemna że obejmuje np. Roszadę (kilka lat temu Brat Jaracz napisał że na terenie Trójmiasta wygłaszano nawet komunikaty w zborach aby przestrzec ŚJ że kontakty z Roszadą są odradzane jako niebezpieczne dla zdrowia duchowego)

co prawda nawet tysiąc Badaczy nie jest tak niebezpieczny jak jeden Roszada :) , ale myślę że Badacze podpadają pod tę samą formułę
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 17 Luty, 2020, 17:37
Niebezpieczny w Gdańsku to się stałem jak zacząłem w Anonsach i w Gratce dawać darmowe ogłoszenia, że kupuję przedwojenną literaturę ŚJ.
A poza tym, gdy powstał w 1992 r. mój pierwszy skrypt "Pismo Św. a nauka ŚJ" i niektórzy ŚJ ode mnie pożyczali to będąc ciekawymi co tam piszę. :)
Niektórzy oddając to mówili, że do sądu mnie powinno się podać za kłamstwa. ;)
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 17 Luty, 2020, 22:54
Niektórzy oddając to mówili, że do sądu mnie powinno się podać za kłamstwa. ;)
myślę, że Nadarzyn nigdy nie pozwoliłby na taki proces, gdyż bałby się obiektywnej weryfikacji co jest kłamstwem a co nie jest :)
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Luty, 2020, 10:54
W dobie przed internetowej mało się słyszało w ogóle o wykluczeniach u ŚJ.
ŚJ stanowili 'zamknięty klan' i nawet ktoś został wykluczony nie chwalił się tym na zewnątrz. Stąd ludzie ze świata nadal mieli go za ŚJ.
Tym bardziej gdy dotyczyło wykluczenia za pijaństwo, to wtedy nawet skrywał to.
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 21 Luty, 2020, 18:15
Pamiętam dawno temu, jak zacząłem znajomych ŚJ wypytywać o osoby wykluczone, to nawet nie chcieli o tym rozmawiać. Temat był wstydliwy, bo wskazywał, że organizacja nie jest aż taka święta i bezgrzeszna jak siebie maluje. A tu jeszcze ktoś spoza organizacji wie o jakichś tam wykluczonych, najczęściej jak to za komuny, za alkohol.
Zbywano mnie.
A szczytem mojego 'chamstwa' było wypytywanie o ŚJ, co dźgnął nożem w Gdańsku Wrzeszczu drugiego ŚJ. :-\
Temat przez wiele lat był znany w Gdańsku i skrywany, no i wstydliwy.
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 22 Luty, 2020, 10:58
Rozmowy o wykluczonych tylko wtedy się odbywały z ludźmi, którzy nie należeli do organizacji, gdy oni stawiali zarzut komuś o coś.
Wtedy słyszałem zdawkowe: "Został wykluczony", a jak wspomniałem, że inni też tak grzeszą, to odpowiadano: "To będą wykluczeni".

Próba nawiązania rozmowy o Rayu Franzie kończyła się dwoma słowami: Został wykluczony.
Temat zamknięty. Tak jak by mnie światusa miało obchodzić że 'tylko' wykluczony, a nie za co, czemu itp.
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: BetMen w 23 Luty, 2020, 12:26
Roszada pisze prawie sam ze sobą :D
Jestem pod "wrażeniem" wiedzy...   :o
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Luty, 2020, 12:33
Nie ma się co dziwić, rozpoczynałem pisanie w kwietniu 2015, gdy powstawało forum, gdy zacząłem od działu Nowe Światła. :)
Robię to do dziś, choć było 9 miesięcy przerwy (styczeń 2019-wrzesień 2019).

Wielu osobom się to nie przyda do niczego, ale niektórzy szukają takich informacji.
Nie mają czasu zaglądać do moich artykułów, ale tu skrótowa wersja jest jakąś namiastką. :)

Ja jestem typowym pisarzem, a nie forumowiczem, więc mi adoracja innych nie jest aż tak potrzebna. Pomoc owszem. :)
Zachęcenie także, ale nie torpedowanie. ;)
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 23 Luty, 2020, 13:34
Roszado pisz i nieprzestawaj 💋
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 23 Luty, 2020, 14:50
Ale słodka buzia. :)

Ciekawostka.
Do roku 1972 nie istniało coś takiego jak komitet odwoławczy:

   „Jeżeli osoba wyłączona uważa, że komitet postąpił niesłusznie, to oczywiście może się odwołać do Towarzystwa, ale kopię swego listu powinna przesłać do komitetu, który dokonywał wykluczenia”(„Słowo Twoje jest pochodnią dla nóg moich” 1971 [ang. 1967] s. 117).

Dopiero, jak pisał Ray Franz, jak byli zasypywani różnymi listami, pytaniami, prośbami i odwołaniami wymyślono lokalny komitet odwoławczy, a później ewentualnie Nadarzyn.
A kiedyś był komitet i Towarzystwo.
Dziś Towarzystwo nie bawi się w to. 8-)
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 08 Czerwiec, 2020, 10:37
Okazuje się, że prawdopodobnie nie można wykluczyć członka Ciała Kierowniczego.
Nigdy nie miało to miejsca!
Choćby nie wiem jak podpadł!
Zawsze prosi się go o rezygnację ze stanowiska, albo jak dawniej, nie wybiera się go na kolejną kadencję.

Tak było w przypadku Raya Franza (wykluczono go później, jak był już 'zwykłym' ŚJ), Chitty (zarzut homo), Greenleesa (zarzut homo), Fekela (złożenie przysięgi w USA), Covingtona (alkoholizm).
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 10 Czerwiec, 2020, 19:35
Pewnie wysokich urzędników z zarządów korporacji Towarzystwa też się nie wyklucza, gdy podpadną, jak i Pomocników CK.

Żeby nie było zgorszenia wśród braci... ;)
Po prostu zdejmuje się ich ze stanowiska i się powiadamia, jak w Polsce za komuny w rządzie i partii: "przeszedł do innych odpowiedzialnych zadań". ;)

A jak dużo narozrabiał, to na placówkę... np. do Mongolii. ;D
I cisza, nikt o nim nie wie. :-\
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 10 Czerwiec, 2020, 23:09
Okazuje się, że prawdopodobnie nie można wykluczyć członka Ciała Kierowniczego.
Nigdy nie miało to miejsca!
Choćby nie wiem jak podpadł!
Zawsze prosi się go o rezygnację ze stanowiska, albo jak dawniej, nie wybiera się go na kolejną kadencję.

Tak było w przypadku Raya Franza (wykluczono go później, jak był już 'zwykłym' ŚJ), Chitty (zarzut homo), Greenleesa (zarzut homo), Fekela (złożenie przysięgi w USA), Covingtona (alkoholizm).

Roszado, czy przykłady tych wykluczonych braci, którzy kiedyś wchodzili w skład CK, są to przypadki zasłyszane czy gdzieś przez Ciebie przeczytane? Albo czy są one oficjalnie podane gdzieś w materiałach Towarzystwa.?
Tytuł: Odp: Za co kiedyś NIE wykluczano? Wspomnienia od lat 50. XX wieku
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 11 Czerwiec, 2020, 08:58
Roszado, czy przykłady tych wykluczonych braci, którzy kiedyś wchodzili w skład CK, są to przypadki zasłyszane czy gdzieś przez Ciebie przeczytane? Albo czy są one oficjalnie podane gdzieś w materiałach Towarzystwa.?
Źle zrozumiałeś. Tylko Ray został wykluczony. Reszta pozbawiona stanowisk.
O nich są informacje z dwóch źródeł:
niektórzy i w publikacjach ŚJ i w Kryzysie lub drugiej książce Raya (lub dodatkowo w innych źródłach).
Inni w jednym z tych dwóch źródeł.

Pytaj, jak chcesz coś o konkretnym. :)