Witam, czas sie przedstawic. Czesc z was mnie dobrze zna z innego miejsca. Ale wracajac do tematu, zostalam SJ 26 lat temu. Wychowana bylam w katolickiej rodzinie, moja mama byla osoba duchowa, tak jak moi dziadkowie. Ja od kiedy pamietam mialam bliska wiez z Bogiem, byl dla mnie realny, powierzalam mu swoje sprawy jak bliskiej osobie. Bedac dzieckiem natknelam sie na ksiazke Bedziesz mogl zyc wiecznie, przeczytalam w kilka dni i sie zachwycilam. To mnie pobudzilo do czytania Slowa Bozego, przeczytalam raz, potem drugi, trwalo to pare lat az przyszli SJ i zaczeli ze mna rozmawiac bo juz przez te lata zblizalam sie do pelnoletnosci. Szybkie studium co bylo w sumie tlyko formalnoscia, bo pod wplywem czytania Biblii juz wiedzialam ze trojcy nie ma, kult marii tez nie ma podstaw, od dluzszego czasu chodzac do kosciola, nie klekalam podczas podnoszenia kielicha bo rozumialam ze to balwochwalstwo.Zrozumialam bez SJ ze religia w ktorej bylam jest religia falszywa i ich nauki sa sprzeczne z Biblia.Tyle wtedy rozumialam i dlatego chcialam znalezc ludzi,ktorzy cenia Slowo boze jak ja i chca zyc zgodnie z tymi naukami. I SJ wlasnie taka religia wtedy dla mnie byla. Wierzylam slepo i aktywnie, zachwycona, dumna i szczesliwa. Lata mijaly a ja bardzo aktywnie bralam do serca slowa o czuwaniu i bliskosci konca. A kongres Czuwajcie powodowal ciarki na mym ciele. Bylam wrecz fanatyczna w wypatrywaniu dowodow zblizajacego sie konca, zrezygnowalam ze swoich pasji, bo czekalam na wielki ucisk. i tak doczekalam roku 2012 gdzie sie zorientowalam ze koniec nie moze przyjsc w tym roku, bo to bylby dowod ze poganie lepiej wiedza kiedy koniec. Pokrylo to sie z decyzja budowania Warwick co bylo dla mnie szokiem, ze ja rezygnuje ze wszystkiego co kocham bo koniec tuz tuz a oni inwestycje budowlane rozpoczynaja.Byl to dla mnie przelom, potem sprawdzilam straszenie rokiem 1975 a im glebiej w las tym ciemniej. Teraz wiem ze wszystkie religie chrzescijanskie sa falszywe, skalane ale ludzie w srodku wszedzie moga byc szczerzy, nie chce oceniac ludzi, niech Jezus to zrobi. Przeszlam tez etap krytyki organizacji, ale to droga do nikad na dluzsza mete, dlatego wole skupiac sie na czym pozytywnym, na dzialaniu dla dobra bliznich,na rozwoju duchowym.No i teraz wiem ze nic nie wiem, to roznica gdy bylam wiernym sluga organizacji gdzie wydawalo mi sie ze wiem wszystko i znam odpowiedzi na wszystie pytania.