Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace  (Przeczytany 3409 razy)

Offline anonymous

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 107
  • Polubień: 270
  • Gdy rozum spi, budza sie demony.
Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« dnia: 24 Luty, 2017, 20:22 »
Witam,

Nie bylem pewien w jakim dziale ta historie opisac.Nie jest to moja historia. Uslyszalem to od pewnego JW tkwiacego jeszcze formalnie w organizacji. Jak mi to opowiadal brzmaialo to wrecz niewarygodnie ze az trudno bylo w to uwierzyc. Historia jest prawdziwa mialo to miejsce w lutym w "pewnej" czesci UK. Po jej wysluchaniu poprosilem chlopaka zeby mi to opisal bo uznalem ze warto sie tym podzielic Opisal wszystko a ja to przetlumaczylem, w nawiasach dodalem wyjasnienia sytuacyjne.
Swoja droga czy odwazylibysmy sie w pewnej sytuacjach na takie wyznanie jak te ponizej....



Od  grudniu 2015 roku  pracuje w Szpitalu Uniwersyteckim w Durham w dziale EBME (Elektro Inżynierii Biomedycznej). Widmo utraty posady, przez proces prywatyzacji skłoniło mnie żeby  szukać  innej pracy.  Ludzie z  Northern Fizyka Medyczna i Inżynieria Kliniczna wydali sie być zainteresowani moja aplikacja i chcieli mnie poznać, jako że dział na którym pracuje (pracował ) jest powiązany z tym wydziałem.

Umówiłem się na nieformalne spotkanie z kierownikiem działu,  Fizykiem z doktoratem (PhD). Rozmawialismy o technologiach zaangażowanych w obrazowaniu medycznym i fizyki z tym związanej. W trakcie rozmowy wyszedł z  laboratorium  sprawdzić mój wniosek o prace...  Po chwili wraca, zdezorientowany. Mówi mi, że moja znajomość fizyki medycznej nie odpowiada  moimi kwalifikacjom szkolnym - GCSE (poziom ukończenia gimnazjum ). Myślę przez  chwilę, i decyduje się na bycie bezpośredni  z nim , mimo wszystko nie mam nic do stracenia. Mówię mu: "to dlatego, że urodziłem się w kulcie" ... Jego twarz zastygła, nie wiedząc, co powiedzieć. Poprosił mnie, aby wyjaśnić mu to trochę, aby mógł to zrozumieć, co to znaczy.

 Więc mówię mu o ŚJ i ich poglądach na szkolnictwo wyższe. "Dlaczego zostać lekarzem, skoro można być pielęgniarka", "nie będziemy potrzebować lekarzy w nowym świecie, ale będziemy potrzebować hydraulików i stolarzy". Następnie wyjaśniłem skutki psychologiczne takiego myślenia, jeżeli od urodzenia jest to powtarzane  codziennie, że koniec / Armagedon nadchodzi bardzo szybko, że jesteś wyjątkowy i wybrany, po co naprawdę starać się w szkole? Czy miałbyś motywacje do kształtowania swojej przyszłej kariery/pracy zawodowej? Nieustanna 'My vs Oni "mentalność, ciągła obawa odrzucenia przez całą swoją rodzinę, przyjaciół i wszystkich których  kiedykolwiek znałeś, jeśli sie nie dostosujesz do wymagań".
Spytał czy mam jakieś dowody które poprą to co powiedziałem.
Dałem mu link do JWfacts.com- artykuł o ŚJ i szkolnictwie wyższym.
(link ktory zostal przeslany ponizej)
http://www.jwfacts.com/watchtower/quotes/education.php


 Artykuł przeczytał i powiedział, że to było fascynujące ...
Wkrótce potem dostałem formalne zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjna o prace, formalnym wymaganiem było ukończenie studiów  w dziedzinie fizyki lub inżynierii. Podczas interview  z panelem trzech fizyków ( wszyscy z tytułem doktora nauk - Phd) , przedmiotem dyskusji przez moment staje sie moje wykształcenie w kontekście środowiska z którego sie wywodzę  podjęty przez kierownika całego wydziału, (przewodniczyła w tej rozmowie kwalifikacyjnej)  wydawała się bardzo zaintrygowana  kontrola jaka organizacja ma wobec swoich wyznawców i podziękował mi za przedstawienie tego faktu (tez czytała przesłany wcześniej link). Powiedziała tez, że jest po moich wypowiedziach wyraźnie widać ze rozumiem zadnienia fizyki i jej roli w urządzeniach medycznych (zdobył trochę doświadczenia w poprzedniej pracy oraz przechodził specjalistyczne kursy)  i na tej podstawie mogę ubiegać się o ta  prace.
4 godziny po interview dostałem telefon z pytaniem , czy przyjmę ofertę pracy ... Oczywiście ja zaakceptowałem. Wyjaśniono mi, że złożyli specjalną prośbę do kierownika działu HR wyjaśniając swoja decyzje o zaoferowania stanowiska osobie nie posiadającej formalnego wykształcenia kosztem dwóch absolwentów. Byłem najmniej "wykwalifikowana" osoba do ubiegania sie o to stanowisko pracy i  jako dowód na poparcie mojej kandydatury został przesłany link z artykułem na JWfacts o wyższym szkolnictwie do menedżera HR ...  Otrzymałem juz termin mojego spotkania HR, aby ustalić  datę rozpoczęcia pracy i złożenia wymaganych dokumentów.



Offline Milea

Odp: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« Odpowiedź #1 dnia: 24 Luty, 2017, 20:38 »
Anonymous - zazanałeś błogosławieństw :)


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« Odpowiedź #2 dnia: 24 Luty, 2017, 20:48 »
Po tym przykładzie widać, że choć bez formalnego wykształcenia, ludzie myślący odchodzą od doktryn ŚJ jako nie tyle fałszywych, co oderwanych od prawdziwego życia.
Na szczęście ich odrealniony świat w konfrontacji z powszechnym dostępem do informacji po prostu się wali.
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


Offline anonymous

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 107
  • Polubień: 270
  • Gdy rozum spi, budza sie demony.
Odp: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« Odpowiedź #3 dnia: 24 Luty, 2017, 20:54 »
Anonymous - zazanałeś błogosławieństw :)

Jak napisalem historia nie jest moja - to bohater zostal nagrodzony za wyjatkowe wyznanie  ;)


Offline Estera

Odp: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« Odpowiedź #4 dnia: 24 Luty, 2017, 21:22 »
Jak napisalem historia nie jest moja - to bohater zostal nagrodzony za wyjatkowe wyznanie  ;)
   Coś niesamowitego, aż trudno uwierzyć, że to naprawdę się stało.
   Musiał posiadać pożądaną wiedzę i praktykę, skoro zdecydowali się na przyjęcie go do pracy.
   Osobiście, nie wiem, czy odważyłabym się na takie wyznanie przed przyszłym pracodawcą.
   Ale fajnie, że osiągnął cel - dostał pracę.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline pies berneński

Odp: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« Odpowiedź #5 dnia: 24 Luty, 2017, 21:30 »
Dałem mu link do JWfacts.com- artykuł o ŚJ i szkolnictwie wyższym.
(link ktory zostal przeslany ponizej)
http://www.jwfacts.com/watchtower/quotes/education.php[/color]

Czy w języku polskim  jest możliwość coś podobnego przeczytać?
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline salvat

Odp: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« Odpowiedź #6 dnia: 25 Luty, 2017, 00:20 »
Jak mi to opowiadal brzmaialo to wrecz niewarygodnie ze az trudno bylo w to uwierzyc.

Jak nazywa się ów kierownik działu? Zapytaj go.
Jak nazwać człowieka, który mając trochę władzy mówi jedno, a robi coś co tym słowom zaprzecza?

https://www.youtube.com/watch?v=cZMCsCO9hYw


Offline anonymous

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 107
  • Polubień: 270
  • Gdy rozum spi, budza sie demony.
Odp: Historia pewnej rozmowy kwalifikacyjnej o prace
« Odpowiedź #7 dnia: 25 Luty, 2017, 10:40 »
Jak nazywa się ów kierownik działu? Zapytaj go.

Wszystkie pytania mozemy kierowac osobiscie do niego. Jest on uzytkownikiem ExJW-Reddit  - Bouczang to jego nick :)