Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: CHWILA SZCZEROŚCI: Jakim byłeś starszym...?  (Przeczytany 6737 razy)

Offline O Yeah Bunny!

Odp: CHWILA SZCZEROŚCI: Jakim byłeś starszym...?
« Odpowiedź #30 dnia: 29 Czerwiec, 2018, 15:15 »
To moze o ciekawym przypadku. Mamy cudowna pionierke, ktora jest zamezna oraz wspanialego starszego, ktory byl betelczykiem, byl kawalerem. Na jaki pomysl mogl wpasc taki przykladny pasterz. A no zaczal pocieszac biedna pionierke w sluzbie, to na cmentarzu to w domu to na jakiejsc lace ew. od czasu do czasu w lesie. Tam gdzie nikt nie widzial.  Takie pocieszanie stalo sie brzemienne w skutkach... Takim byl pocieszycielem\betelczykiem\starszym. Tyle w temacie.
« Ostatnia zmiana: 29 Czerwiec, 2018, 15:17 wysłana przez O Yeah Bunny! »


DeepPinkTool

  • Gość
Odp: CHWILA SZCZEROŚCI: Jakim byłeś starszym...?
« Odpowiedź #31 dnia: 29 Czerwiec, 2018, 15:43 »
To moze o ciekawym przypadku. Mamy cudowna pionierke, ktora jest zamezna oraz wspanialego starszego, ktory byl betelczykiem, byl kawalerem. Na jaki pomysl mogl wpasc taki przykladny pasterz. A no zaczal pocieszac biedna pionierke w sluzbie, to na cmentarzu to w domu to na jakiejsc lace ew. od czasu do czasu w lesie. Tam gdzie nikt nie widzial.  Takie pocieszanie stalo sie brzemienne w skutkach... Takim byl pocieszycielem\betelczykiem\starszym. Tyle w temacie.
Wszystko odbyło się więc zgodnie z wytycznymi teokratycznymi, mającymi swe źródło w Biblii. Starszy stosował się na odludziach w miejscach ustronnych do rady z Izajasza 32:1,2: Oto król będzie panował sprawiedliwie i książęta rządzić będą zgodnie z prawem; każdy będzie jakby osłoną przed wichrem i schronieniem przed ulewą, jak strumienie wody na suchym stepie, jak cień olbrzymiej skały na spieczonej ziemi.
co natomiast poskutkowało tym, że pionierce pozostało zastosować się do rady z Galatów 6:2 Jedna drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.   ;)
A skutki tej brzemienności wziął na siebie starszy czy mąż pionierki?


Offline O Yeah Bunny!

Odp: CHWILA SZCZEROŚCI: Jakim byłeś starszym...?
« Odpowiedź #32 dnia: 29 Czerwiec, 2018, 15:55 »
Niestety maalzenstwo sie rozpadlo, meza zdjeto z przywileju starszego, bo nie byl w stanie dobrze zarzadzac rodzina, dziecko poszlo do mamusi.... Butelczyk z Bandarzyna uciekl i znikl.....


DeepPinkTool

  • Gość
Odp: CHWILA SZCZEROŚCI: Jakim byłeś starszym...?
« Odpowiedź #33 dnia: 29 Czerwiec, 2018, 15:58 »
Był i znikł bo go wezwał NIK  ;)


Offline sawaszi

Odp: CHWILA SZCZEROŚCI: Jakim byłeś starszym...?
« Odpowiedź #34 dnia: 29 Czerwiec, 2018, 21:43 »
Zawsze zastanawiałem się (będąc w zborze) - czy to naturalnym jest umawianie się (do służby"polowej") brata i siostry .. - niektórym może skojarzyło się z randkami -
- "randka w ciemno" . :P
Wydaje mnie się naturalnym 'zjawiskiem' , że częste spotykanie się płci (przyciągających wzajemnie sie) , uściski dłoni, poklepywanie się i inne tego typu gesty= mogą zrodzić uczucie. które wymyka się z pod kontroli płatów czołowych mózgu - i Agape może zmienić się w eros (czyli pożądanie) .
Tak działają hormony w naszych mózgach .
Dla czego jest tyle wykluczeń w zborach za "niemoralność" ? - ano tak . Przyroda .



Offline humble

Odp: CHWILA SZCZEROŚCI: Jakim byłeś starszym...?
« Odpowiedź #35 dnia: 30 Czerwiec, 2018, 07:53 »
Myślę, że mogłoby to być bardziej obiektywnie zrelacjonowanie niźli opisałby to Twój tato.  :)
To nie bedzie tylko moj punkt widzenia,ale tez szczera relacja mojego taty.

"Na starszego zostalem zamianowany w roku 1975.Bylem bardzo mlody ,mialem niespelna 21 lat.Ale organizacja potrzebuje mlodych ,energicznych starszych ,ktorzy potrafia sie poswiecic sprawie.Choc juz na wstepie dodam,ze nie bylem zupelnie wymlocony przez organizacje.Zawsze mialem wlasny poglad na wszystko.Czesto tez dyskutowalismy z innymi starszymi,czy w gronie rodziny na tematy doktrynalne,czy organizacyjne.Zazwyczaj dzialo sie to po zebraniu,przy herbatce.Teraz jest to nie do pomyslenia,zebrania sa bardzo sluzbowe,wszystko to jakies sztuczne.Zreszta ja na zebrania nie chodze,ale moja zona zdecydowala sie na powrot po 20 latach niobecnosci w zborze.

Ja pojawiam sie tylko na pamiatce,tak dla swietego spokoju,choc uwazam,ze pamiatka w formie jaka urzadzaja ja SJ to jakies nieporozumienie.W zasadzie po tych wszystkich latach doglebnego rozpatrywania nauk straznicy ,biblii oraz innych zrodel doszedlem do wniosku,ze prawda lezy gdzies po srodku,albo jej polozenie jest niedokonca jeszcze znane.I nie musi miec ona nic wspolnego ani ze straznica,ani nawet z Biblia.

Bedac starszym jest sie bardzo zajetym.To pochlaniacz czasu i energii.Zaniedbuje sie tez wlasne sprawy i rodzine.Nie zawsze bylem szczesliwym posiadaczem samochodu.Wiec na wyklady jezdzilem rowerem,czesto ponad 20km w jedna strone.Hmm moze ktos pomysli,ze to dla zdrowia dobrze?( ale nie kiedy jest zimno I pada,kiedys nie bylo takich dobrych sprzetow i ubiorow sportowych.Poza tym cierpie na reumatyzm.Chyba nabawilem sie tego jak bylem gowniarzem.Zachcialo mi sie jechac za kolarzami rowerem w straszna zawieruche)Jesli dostalem sie na wyklad autbusem ,to bywalo czesto tak ,ze juz nie mialem czym wracac i musialem zostac u ludzi na noc(ale bracia byli jakby zaszczyceni tym,ze mogli goscic starszego pod swoim dachem,wiec nigdy nie bylo z tym problemu)

Nigdy nie bylo mnie w domu.Moje dzieci widywaly mnie prawie jak od swieta.Bo oprocz bycia przewodniczacym zboru,mialem tez 17h gospodarke na glowie i mnostwo jeszcze innych spraw.Domem zajmowala sie zona,to ona wychowywala dzieci.W duchu i w prawdzie.Uwazam,ze byla zbyt rygorystyczna i zmanipulowana przez religie.Niektore sprawy za bardzo wziela sobie do serca.Przez co dzieci troche wycierpialy.Ale ja bylem wtedy slepy,przez moja nieobecnosc w ich zyciu sporo mi umknelo.Dopiero kiedy najstarsza corka troche urosla ,miala odwage mowic mi o problemach z matka.Wczesniej bala sie jej."

Cdn..