Z tego co wiem, to ŚJ mają zakaz wysyłania listów pod przypadkowe adresy. Listownie mogą głosić komuś kogo znają, lub mają adres email udostępniony publicznie. Ale może znalazł się ktoś, kto wie lepiej niż "Rada Nadzorcza" (CK)

za moich czasów w XX wieku (a więc nie tylko sprzed RODO ale nawet sprzed "wynalezienia" pojęcia danych osobowych) wtykano listy w drzwi osób których nikt nie mógł zastać. Wtykaniem listów zajmowali sie pionierzy,a listy pisały osoby obłożnie chore. W tamtych czasach nie było jeszcze masowej produkcji listów dla bicia godzinek.

za moich czasów w XX wieku (a więc nie tylko sprzed RODO ale nawet sprzed "wynalezienia" pojęcia danych osobowych) wtykano listy w drzwi osób których nikt nie mógł zastać.

Kiedyś pamiętam jak taki młody pionier chcący z gorliwości dobrze opracować teren  pisał list do mieszkania, w którym nikogo nie mógł zastać. I tak napisał z 3 listy po czym się dowiedział, że tam jest toaleta. Także tego...

Na zebraniach dalej nudzą o głoszeniu? Nieźle oderwani od okoliczności są.

Kiedyś nagrali film jak siedzą wszyscy w schronie podczas wielkiego ucisku, a mnie się widzi, że jakby mieli zebrania w tym schronie, to z 90% poruszanych wtedy tematów też by było o głoszeniu.

Ksiądz czy pastor chociaż nawijają o jakichś tematach etycznych, o zbawieniu i choćby to były frazesy, to i tak wyprzedzają o kilka długości to co mielą na zebraniach.

Świadki są jak sprzedawcy mikrofalówek podczas klęski głodu/niedoborów elektryczności. To że okoliczności się zmieniły nie jest żadnym usprawiedliwieniem do zmiany asortymentu