Zastanawia mnie logika "produkcji" tylu pionierów. Zwłaszcza teraz kiedy okazało się, że (o dziwo) nie żyjemy jeszcze w Wielkim Ucisku.
Kiedy firma ma krótki termin na oddanie np budynku, robotnicy pracują na 2 zmiany. Ale kiedy czasu jest dużo wszyscy pracują normalnie. Różnica jest taka, że w normalnej firmie za pracę się płaci, a za nadgodziny jeszcze dodatkowo.
Skoro Wielki Ucisk oddalił się, jak kochaś, w siną dal, to po co zwiększać liczbę godzin?
Widzę tylko 2 sensowne odpowiedzi;
- statystyki i
- kasa.
W WTS praca jest darmowa. A prawda jest taka, że kogoś kto jest na każde zawołanie, tego się nie szanuje.