Czy to było zalecenie .średnio kumaty głosiciel po takim komitecie może wysmażyć odwołanie które starszym nie wyjdzie na zdrowie .
Wystarczy że zażądają zaprzestania takich spotkań (w razie braku posłuszeństwa - "rozpasanie"), zapytali czy zgadzasz się z wytycznymi CK, a jeżeli nie - to czemu i z czym się nie zgadzasz (i gotowy zarzut - "odstępstwo")
Chociaż i tak - jeśli podpadniesz, to uskuteczniają wypytywanie wszystkich bliższych i dalszych znajomych, szpiegowanie i szukanie czegoś do czego można się doczepić. Panuje wtedy przekonanie, że skoro nie jesteś podporządkowany w tej kwestii, to na pewno tak samo i innych - ważniejszych, i tylko muszą to odkryć i w miarę sensownie wykazać. I wcześniej czy później, z mniejszymi czy większymi "dowodami", mniej czy bardziej zasadne i rozsądne - ale zarzuty się znajdą.
A co do "komitetu odwoławczego który starszym nie wyjdzie na zdrowie" - chyba byliśmy w innych organizacjach. W tej w której ja byłem, i w moim rejonie zamieszkania - raczej mniej niż bardzo mało prawdopodobne był taki scenariusz, że komitet odwoławczy "zaszkodzi" komitetowi sądowniczemu. Już samo uznanie odwołania raczej się nie zdarzało (nie słyszałem o takim przypadku), a o komitetach słyszałem różnych, w tym i dość dziwnych, i dość nawet absurdalnymi zarzutami.
Podpowiem że po wszystkim przewodniczący komitetowi odwoławczemu zaproponował mi, że mogę się odwołać do Nadarzyna (czego przecież nie powinien uczynić) - co już samo z siebie świadczy że nie do końca się zgadzał z decyzją o wykluczeniu. Tyle że moim celem odwołania nie była chęć zmiany decyzji KS, ani pozostania w dalszym ciągu świadkiem, a jedynie chęć poznania zarzutów, więc nie miałem zamiaru dalej się odwoływać. Gdy poznałem zarzuty i utrzymano decyzje - uczciwie powiedziałem że nie zmienię zdania w tych kwestiach, i skoro oni uważają że na świadka się nie nadaję - to "gdzie mnie nie chcą, tam się nie pcham", pożegnałem się i tyle.