niestety (mimo że nie chciałbym tego, ale) muszę zgadzić się z przedmówcą...
kiedy człowiek jest bezradny (a wobec korona wirusa jest bezradny) to w psychice otwiera się przyzwolenie na działania nieracjonalne, np. "zrobię interes z Bogiem", ja będę mu służyć a On będzie mi błogosławić...
dodatkowo będzie okazja do pocieszania żyjących że bliskie osoby które zmarły na korona wirusa zmartwychwstaną do życia w bezwirusowym raju na ziemi... brzmi to naiwnie, ale tysiące naiwniaków się na to złapią...
dodatkowo, wszyscy jesteśmy znużeni tą sytuacją i wzdychamy "kiedy w końcu to sie skończy" a tutaj przychodzi głosiciel i mówi że "wkrótce"
no i jest okazja żeby nałapać naiwnych...
dodatkowo, albo hierarchia kościelna już narobiła około-wirusowych głupstw w swoim kraju albo narobi sobie kłopotów jutro pojutrze lub za tydzień... Każde kłopoty konkurencji są okazją do wrogiego przejęcia części rynku usługowego w zakresie strzyżenia baranów...
dodatkowo, ludzie będą tracić pracę i nadzieję, a to kolejny powód aby ich pozyskiwać...
itd.itp., im gorzej tym lepiej (na wszystkich naciągaczy)...