Z JW.ORG jak z telewizją - zaczęli dostosowywać się do mało wymagających widzów!
W TV teraz tylko seriale, a na jw głównie filmiki.
Nie uważam postępu technicznego za minus - filmiki z czegokolwiek są fajne. Ale nie mogą one ZASTĘPOWAĆ literatury fachowej i drążenia tematu. A jeśli zastępują, to znaczy, że ŚJ mają już wiedzę tylko powierzchowną.
Mnie osobiście ta moda żeby czytać Biblię z tabletu ludziom zawsze bulwersowała. Bo co innego otworzyć przed kimś prawdziwą księgę, Biblię, a co innego jakiś tekst z internetu. I skąd niby wiadomo co to ma być? Teraz jest tyle stron internetowych, że odczytanie jakiegoś wersetu prosto z tabletu czy telefonu już nie zrobi na nikim wrażenia.
Ja osobiście należę do pokolenia papieru - i wolę papierową książkę niż elektroniczną (no chyba, że jest mi to potrzebne do jakiejś pracy pisemnej, to wolę wtedy mieć wersję elektroniczną książki).
Mam po babci tymczasowy dowód z okresu II wojny światowej - elegancko zachowany, ze zdjęciem. I dlatego też wywołuję zdjęcia.
A co się dzieje ze zdjęciami elektronicznymi? Oczywiście są wygodne, bo można je natychmiast przesłać... ale mają też wadę. Można je bezpowrotnie stracić - wystarczy, że płyta albo inny nośnik na którym są zapisane porysuje się.. no i lipa... nie odtworzysz.
Akurat dla Świadków wersje elektroniczne czasopism i książek to tylko zaleta... Bo jak się zmieni światło, to można natychmiast wprowadzić poprawki w tekście i nikt się nie zorientuje! Nie trzeba już palić starych książek czy czasopism... wystarczy je wykasować w pół sekundy!
Ale są tacy (np. ja), którzy mają książki papierowe... gracą przestrzeń, bo gracą... ale dowód jest!