Aby nie zakładać nowych wątków, napiszę tutaj
tak mi skojarzyło się z mszą lub innymi obrzędami religijnymi za osoby spoza Kościoła Kat. 
gdy byłem nastolatkiem zrobiliśmy „psikusa” nauczycielowi matematyki 
lata 80-te w Karpaczu, listopad, w kościele msza z wyczytywaniem tzw. „wypominków”, przed kościołem wszystko słychać z głośników
tuż przed kościołem przystanek autobusowy, nauczyciel czeka na autobus powrotny do domu,
i słyszy z głośnika wyczytywane swoje imię i nazwisko 

parafianie modlą się za jego „duszę”, a on żyje i przed kościołem czeka na autobus 

młodzież czekała na ten sam autobus i wszyscy „mieli bekę” patrząc na minę nauczyciela 
 
 myślę że Majkel (wiedząc o „mszy” w jego intencji) byłby tak samo „zachwycony” jak nasz nauczyciel matematyki 
