Proponuje temat : 5 ksiazek, ktore zabralbym ze soba na bezludna wyspe . Prosze o dobrze przemyslane propozycje wraz z krotkim uzasadnieniem. Na dobry poczatek ... 1.) S. Lem " Glos Pana " - za genialny opis mozliwosci pierwszego kontaktu z pozaziemska inteligencja i ukazanie niewystarczalnosci ludzkiego jezyka przy odczytywaniu "Dobrej Nowiny" z kosmosu . 2.) E. Zamiatin "My" - za ukazanie bezsensu wiary w totalitarna ideologie i perfekcyjnie zorganizowane spoleczenstwo . 3.) E. Carerre " Krolestwo " - za ukazanie mi nauki chrzescijanskiej z calkiem nowej perspektywy i za koncowe slowa : "nie wiem". 4.) M . Jasnorzewska "Portret z lezka , Poezje " - za WIERSZE ! 5.) Biblia - za
Za to , ze jest zrodlem naszej wiary , naszej kultury , ze Ja badamy , Ja podziwiamy i ze nieraz doprowadza nas do bialej goraczki . Oczywiscie , na bezludna wyspe mozna zabrac wiele innych pozytecznych rzeczy jak rozne muszkiety ,maczety , sznury , wnyki i rozne inne mydla i powidla ( patrz Robinson Cruzoe ) razem z odpowiednio urodziwym towarzystwem plci przeciwnej
. Ale na dluzsza mete , bez ciekawej lektury , byloby to wszystko NUDNE !!! A wiec czekam na ciekawe propozycje...