BYLI... OBECNI... > PSYCHOMANIPULACJA

Skutki przynależności do sekty

(1/9) > >>

Salome:
Wrzucam urywek artykułu p.Edyty Starostka ze strony psychologia.net

Czy zauważacie któreś z objawów wymienionych poniżej u aktywnych SJ? Ja nie wiedziałam, że istnieje w ogóle takie pojęcie jak "syndrom indoktrynacji".
Według moich obserwacji osoby mocno zindoktrynowane mają niską elastyczność umysłową i małą zdolność adaptacji do zmian. Znam również osoby (mocno zaangażowane pionierki), które cierpią na gonitwę myśli, lęki i natręctwa. Trudno nie wspomnieć o otępieniu uczuciowym u wielu Świadków -odbija się to mocno choćby w relacjach rodzinnych.



http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=78

Terebint:
Z doświadczenia tylko dodam, że o ile psychologia teoretyczna w Polsce tym się zajmuje to psychologia praktyczna chyba bardzo z rzadka, bo byłem u kilku psychologów, również i psychiatrów i na żadnym z nich nie wywarło to wrażenia, że byłem śJ, ot zwykła religia. Nikt mnie się nie pytał, jak się tam czułem, czy pobyt tam wywarł na mnie jakiekolwiek zmiany. Zero. Całkowite milczenie, a ja widząc taką ignorancję, też nie potrafiłem się przełamać i opowiedzieć o tym, co się ze mną w środku dzieje.

ewa11:
Po kilku latach w organizacji czułam się otępiała emocjonalnie, jakbym była wyprana z wszelkich uczuć, i tych dobrych, i tych złych. Gonitwa myśli - jak najbardziej (też po kilku latach przebywania tam). Nie da się tego uniknąć, kiedy odkrywa się prawdę o prawdzie. Co innego uczą na zebraniach, co innego obserwuje się w życiu, do tego ciągła zmiana świateł; jak człowiek zaczyna się nad tym zastanawiać, to rzeczywiście myśli galopują jak szalone (bo na początku oczywiście próbuje się je odganiać, a one i tak w zawrotnym tempie wracają). Trzeba czasu, żeby sobie to wszystko w głowie poukładać.

Terebint - bo kto tego nie doświadczył, ten nie będzie tego rozumiał. Dla większości psychologów i psychiatrów SJ to - jak piszesz - religia jak każda inna.

lukier:
Też zauważam wiele z wymienionych cech wśród sj, ale nie tylko u nich, bo u exów, w tym również nadal u siebie.

To na co zwróciłaś uwagę, czyli brak elastyczności i problemy adaptacyjne wyraźnie da się obserwować, jak się widzi świadka wrzuconego w jakieś nowe, nieświadkowskie środowisko. Od dawna twierdzę, ze sj często nie umie się zachować i odnaleźć się w innym niż jego otoczeniu. Nad czym boleje najbardziej to, że z dnia na dzień po wyjściu człowiek wcale się tak od razu nie zmienia. Z czasem nabywa się doświadczenia i tzw. obycia w świecie, ale to wymaga dużego wysiłku. Ja np. do tej pory gubię się nieco w nowych dla mnie okolicznościach towarzyskich , pracuję nad tym, ale zdaję sobie sprawę, że te konsekwencje doświadczeń z sektą mogę nosić już do końca życia

ewa11:

--- Cytat: lukier w 27 Marzec, 2019, 14:17 ---Też zauważam wiele z wymienionych cech wśród sj, ale nie tylko u nich, bo u exów, w tym również nadal u siebie.

To na co zwróciłaś uwagę, czyli brak elastyczności i problemy adaptacyjne wyraźnie da się obserwować, jak się widzi świadka wrzuconego w jakieś nowe, nieświadkowskie środowisko. Od dawna twierdzę, ze sj często nie umie się zachować i odnaleźć się w innym niż jego otoczeniu. Nad czym boleje najbardziej to, że z dnia na dzień po wyjściu człowiek wcale się tak od razu nie zmienia. Z czasem nabywa się doświadczenia i tzw. obycia w świecie, ale to wymaga dużego wysiłku. Ja np. do tej pory gubię się nieco w nowych dla mnie okolicznościach towarzyskich , pracuję nad tym, ale zdaję sobie sprawę, że te konsekwencje doświadczeń z sektą mogę nosić już do końca życia

--- Koniec cytatu ---
Zgadza się, też miałam problemy adaptacyjne zaraz po wyjściu z organizacji. Musiałam na nowo uczyć się funkcjonować w społeczeństwie i czułam się wtedy jak dziecko, które uczy się chodzić, dosłownie takie miałam odczucie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej