Czytam wątek i uwierzyć nie mogę w zachowanie forumowiczów, którzy robią wszystko żeby obrazić i przegonić kobietę, która chce się podzielić swoją ciekawą historią.
Zresztą taka sytuacja - nagonka na nowych forumowiczów - zdarza się już nie pierwszy raz!
Wyjdzie na to, że jedynymi osobami, które będą się tu udzielały, to "starzy wyjadacze", bo nikogo innego do głosu nie dopuścicie.
Ciekawe jest to, że forumowicze powątpiewają w opowieść Ani, bo przecież "w Strażnicy pisze to i tamto". A ja się pytam czy wszystkie zbory postępują ściśle według Strażnicy?! Otóż nie - bo wszędzie są układy i układziki! Poza tym "światło" i przepisy się zmieniają, a u sterów może siedzieć starszy, który pamięta "stare światło" i postępuje według przestarzałych wytycznych.
Znam siostrę ok. 80-letnią (chrzest w okolicach 1975 roku), która jakiś czas temu była bardzo zgorszona tym, że pewien brat czeka na przeszczep. I nie dało jej się wytłumaczyć, że Świadkowie mogą już przyjmować przeszczepy! Ona wiedziała swoje i koniec!
Ja sama byłam w 4 rożnych zborach i widziałam odmienną postawę starszych w każdym z nich. To co w jednym zborze było normalne i nikogo nie gorszyło, w innym "moherowym" zborze było już problemem. W jednym zborze starszym był 80-latek, który zgodnie z przedpotopowymi zasadami kazał się deklarować parom, które chodziły ze sobą od kilku miesięcy, że szybko wezmą ślub (a jak nie ślub, to straszenie ograniczeniem itp.), a z kolei w innym zborze pary chodziły ze sobą nawet kilka lat i nikt z tego nie robił problemu.
Chodziliście do zborów, wiecie jak to różnie wygląda w każdym z nich, a wyjeżdżacie tu tylko ze Strażnicą! Ehhhh...