Taka scenka sprzed moich drzwi. Może mało związana z organizacją, ale z jednym ŚJ.
Miałem w klasie dwóch kolegów.
Jeden został później ŚJ, a drugi nie.
ŚJ nazywał się
Musiał.
Ten drugi zdzwonił do mych drzwi. Otworzyła moja mama (mnie nie było).
Powiedział, że jest moim kolegą ze szkoły.
Mama zapytała: Czy pan
Musiał?
A on: ależ nie, ja nie
musiałem, ja tylko przechodziłem w pobliżu.
A mama dalej, ale czy pan Musiał?
A on dalej w zaparte, że nie musiał.
No i tak se pogadali.