W mięsie spożywanym przez ŚJ znajdziemy więcej krwi jak w tej terapii z osoczem gdzie 90% to woda. Nikt z ŚJ nie widzi nic złego w jedzeniu mięsia z pełną krwią, którego nie musimy jeść aby ratować życie, ale za to widzą problem w śladowych ilościach w preparacie, który ratuje życie. Nie rozumiem tej logiki.