Ktoś tu się pytał o konto osobiste Russella.
Otóż jemu nie było potrzebne, takowe, bo cały majątek przepisał dla Towarzystwa, którego był większościowym udziałowcem (było wiec konto Towarzystwa którym zawiadywał Van Amburgh, sekretarz-skarbnik w latach 1903-1947).
Owszem miał konto, o czym pisał w Testamencie w 1907 r.:
„
W ostatnich latach i w różnych odstępach czasu oddawałem moją osobistą posiadłość do Watch Tower Bible and Tract Society,
z wyjątkiem małego osobistego konta bankowego w przybliżeniu około dwóch set dolarów, złożonych w Exchange National Bank of Pittsburgh, które mogą być wypłacone mojej żonie, jeżeli mnie przeżyje” (Strażnica grudzień 1916 s. 4 [ang. 01.12 1916 s. 5999, reprint]).
Zdaje się, że nie zostały te dolary wypłacone żonie, bo przestała być żoną.
Nie zasłużyła na nie, a napisał w Testamencie, "że mogą", a nie "muszą", być wypłacone.