(mtg):
' ....Kim była Barbara Ubryk i dlaczego trafiła do izolowanej celi? Urodziła się w Węgrowie w Królestwie Polskim 14 lipca 1817 r. i miała na imię Anna. Podobno wyróżniała się urodą i zdolnościami. Gdy jednak zmarli jej rodzice, wstąpiła do nowicjatu wizytek w Warszawie. Po pewnym czasie pobytu w zakonie zachorowała jednak poważnie na jakieś zaburzenie psychiczne. Zwolniono ją więc z klasztoru. Zamieszkała u rodziny, gdzie jej stan wrócił do normy.
Nie zrezygnowała jednak z chęci zostania zakonnicą i wbrew radom rodziny udała się do Krakowa, gdzie wstąpiła do karmelitanek bosych przy Kopernika. Wybrała klasztor klauzurowy, o bardzo rygorystycznej regule. Jako swoje zakonne imię przyjęła Barbarę od św. Stanisława.
Pierwsze lata jej pobytu na Kopernika przebiegły spokojnie. W 1842 r. zauważono jednak u niej pierwsze objawy rozstroju umysłowego. Śmiała się w kościele na głos, miewała też napady egzaltowanej pobożności. Któregoś razu zamknęła się w celi i nie chciała nikogo wpuścić. Wezwany przez przełożoną ogrodnik klasztorny Kazimierz Grzegorczyk wyważył drzwi i ujrzał, jak Barbara całkiem naga tańczy po celi i śpiewa. Napady powtarzały się, więc siostry za poradą lekarza w 1848 r. zamknęły ją samotnie w celi, której nie opuściła do 1869, czyli przez 21 lat..."
Badający ją po uwolnieniu lekarze stwierdzili, że Barbara Ubryk cierpiała na ostrą formę nimfomanii, która rozwinęła się na podłożu niezaspokojonego popędu płciowego. Jak pisze badacz sprawy prof. Stanisław Sal-monowicz, psychozy na tle seksualnym bywały w dawnych wiekach w zakonach dość częste. Współcześni widzieli w nich oczywiście działanie szatana, a na chore zakonnice spadały represje.
' .... Jak zakończyła się sprawa Barbary Ubryk? Aresztowano aktualną i poprzednią przełożoną klasztoru, śledztwo wdrożono przeciwko sprawującemu nadzór nad klasztorem przy Kopernika przeorowi karmelitów z Czernej. Sąd jednak uznał, że… sprawę należy umorzyć. Prokuratura wprawdzie odwołała się, ale Sąd Krajowy Wyższy podtrzymał decyzję argumentując, że Barbara Ubryk składając śluby zakonne wyraziła zgodę na traktowanie, jakiego doznała, a zakonnice działały za wiedzą lekarzy i władz przełożonych (co zresztą było prawdą).
Sama Barbara dożyła wieku 81 lat w krakowskim zakładzie dla umysłowo chorych. Zmarła w 1898 r. Jej przypadek stał się głośny. Pisały o nim gazety austriackie, niemieckie, francuskie, włoskie. „Bodaj do czasów sprawy kapitana Dreyfusa we Francji żadna sprawa sądowa XIX w. nie zyskała sobie tak wielkiego rozgłosu w całej Europie” – stwierdził prof. Salmonowicz.'
z artykułu: Dziennik Polski 14 lipca 2015