Coś mi się zdaje, że do książki tej, jeśli ona w ogóle istnieje, ma dostęp tylko CK i pomocnicy CK.
To musi być nowa rzecz, jeśli istnieje, bo Barbara Anderson o niczym takim nie wspominała. Ani R. Franz.
Może by ją ktoś o to zapytał?
Gdyby były wcześniejsze edycje np. 120, 125 czy 130 lat... to w necie byłoby głośno o tym.
A tak cisza,
Albo ten historyk ŚJ ma kontakty z kimś z góry, albo cuduje.
Ale logika wskazuje, że CK powinno mieć gdzieś uporządkowane te wszystkie kwity ze swych posiedzeń.
Może dotychczas leżały w piwnicy w Brooklynie, a teraz w Warwick to odkurzyli i zebrali do kupy.