Jestem SJ ale kocham psychoanalizę i wierzę że nasze wybory determinuje dzieciństwo.Uważam że jeśli człowiek odcioł się od czegoś np.od organizacji SJ to powinien się zająć swoimi sprawami i zakończyć temat.A wy niby nie jesteście SJ,niby z niczym się nie zgadzacie a tkwicie w temacie jak dewotki.Najlepszy dostęp do literatury,bieżące tematy,kongresy,zdjęia,znajomi,po co to wszystko?Odcinam się,temat zamknięty i zaczynam coś co mnie pochłonie,da mi rozwój,będę szczęśliwy,spełniony,osiągnę cele,wymierzę sobie te cele.A wy ciągle w temacie,ta organizacja wlecze się za Wami jak ogon,ona jest Wam bardziej potrzebna niż Wy jej,do czego Wy jej jesteście potrzebni?Nie byłoby tej organizacji byłby ktoś inny w Waszym życiu.A to byłby jakiś sąsiad niedobry z to ktoś by się na Was w szkole uwzioł a to pani w sklepie krzywo się na Was patrzy.To skrzywienie z dzieciństwa wlecze się za Wami a ta organizacja daje Wam poczucie że możecie się na tym skrzywieniu zsolidaryzować,mamy jednego wroga a a my jesteśmy pokrzywdzeni,jest na czym zbudować przyjażń.Ja to bym Wam radziła odrzucić ogon,zająć się swoimi sprawami,spełniać marzenia,osiągać cele które dały by Wam rozwój.Chcieliście żeby się przedstawić no to się przedstawiłam:)A tak w zasadzie piszę bo mam sprawę.Tu kiedyś była strona matrymonialna odnośnie SJ,czyli jak poznać kogoś w tej organizacji,ma ktoś może jakiś link?