Temat ogólnie poruszony jest bardzo ciekawy, zważywszy na fakt, iż za wpływanie na innych by nie wzięli udziału w wyborach jest zagrożone karą pozbawienia wolności. JW jednak umie ślizgać się na krawędzi i zawsze się wykręci przerzucając odpowiedzialność na wiernych.
Dużo by tu napisać, ale pozwólcie, że mam nadzieję obiektywnie wypowiem się. Na początek - myślę, że jakkolwiek nam się to podoba czy nie, ale każda społeczność ma prawo do ustanawiania swojego "regulaminu". Dopóki oczywiście nie łamie prawa. Przystępując do danej społeczności np. wspólnoty mieszkaniowej czy stowarzyszenia taksówkarzy, zobowiązujemy się do przestrzegania pewnych reguł. Ciekawe czy któryś z taksówkarzy w NY zaskarży wymóg posiadania taksówki koloru żółtego, przecież to jest wbrew wolności wyboru. Inną sprawą - i tu jest wielki problem - to bezproblemowe opuszczenie wspólnoty. Takowego nie ma u ŚJ.
Kleryk myślałem wiele o tym o co pytasz, znasz ks. Paście, przejrzałem ją jeszcze raz przed chwilą wraz z odnośnikami. Udział w wyborach nie jest podstawą do powołania komitetu sądowniczego. Ale... i tu jest myk. Rozdział 18 traktuje tematu Odłączenie się. Akapit 3 pkt 4. cyt. "Ktoś postępuje w sposób łamiący chrześcijańską neutralność (Izaj. 2:4; Jana 15:17-19; lv 50-53). Jeżeli ktoś wiąże się z organizacją, która nie jest neutralna, oznacza to, ze się odłączył. Gdyby wykonywał pracę, która jest wyraźnie sprzeczna z zasadą neutralności, na ogół powinien otrzymać sześć miesięcy na uregulowanie spraw. Jeśli tego nie zrobi, oznacza to, że się odłączył (zob. lv 176-179)" Co prawda nie ma tu nic o wyborach, ale przekaz jest jasny - neutralność. Odnośnik do lv 50-53 mówi o m.in. opowiadaniu się po stronie jakiejś partii politycznej, jako wyraz braku neutralności. Na tej podstawie powołuje się (jak podaje dalej Paście) komitet (nie sądowniczy) do zbadania sprawy. Jeśli określą, że jest to odłączenie się to podaje się komunikat w zborze. Co ciekawe, piszesz o przyjęciu krwi, tu możesz jeszcze w trakcie rozmowy okazać skruchę (jest o tym mowa w Paście) ale już w kontekście wyborów już nie ma takiej furtki. Będąc starszym chyba tak bym zrobił - uznał za odłączenie. Teraz będąc po 'drugiej stronie' myślę, dalej podobnie. Inna sprawa, jeśli ktoś mnie by celowo chciał zniechęcić do wyborów - to być może podjąłbym temat i przypomniał kodeks karny.
W kwestii teorii ws kontaktowania się z wykluczonymi, to ks. Paście podaje dwa przypadki. Jeśli ktoś utrzymuje nieuzasadnione kontakty z wykluczonym, który nie jest jego krewnym mimo przypomnień i ostrzeżeń, można podjąć działania sądownicze i nawet wykluczyć. Jeśli jednak jest jego krewnym to nie podejmuje się działań sądowniczych, chyba że będzie utrzymywał kontakty na płaszczyźnie duchowej lub jawnie krytykował decyzję o wykluczeniu.
Tyle teorii, praktyka pokazuje jednak często coś innego, ponieważ nawet krewni i to bliscy krewni zrywają wszelkie kontakty mimo, iż mogliby utrzymywać kontakty byle nie na płaszczyźnie duchowej. Ale wówczas nie mieliby przywilejów w zborze.... I tak źle i tak nie dobrze.
Zmiana polityki ws kontaktów z wykluczonymi czy odłączonymi spowodowałaby pewnie dużą falą odejść.
Przypomina mi się pytanie, które często ŚJ stosują : "czy o Twoim wyznaniu decyduje wybór czy przypadek?"
Bez komentarza.