Jak zwykle, manipulacyjna gra słów.
Pamiętam momenty, kiedy starsi zboru, prostowali z niesmakiem takie stwierdzenie, jak "studium książki".
Najpierw sami wymyślą jakiś slogan używany latami.
A potem próbują zaorać te wyjeżdżone koleiny.
Teraz biorą na tapetę, dziesięcioleciami używany slogan "studium strażnicy".
A czyż to nie jest studium właśnie ich wymysłów, zapisanych w tym czasopiśmie?
Nawet czasami wersety były wpisane ni z gruszki, ni z pietruszki, wiem coś o tym, bo rzetelnie studiowałam te ich wypociny.
Zapewne Stasiu, to nie jest niezależne studium Biblii i napewno nie jest to krytyczne jej badanie.
Tam trzeba łykać wszystko, co na tackę podaje CK ten cały niewolnik, sam zniewolony.
Nienatchniony i omylny, jak sam o sobie napisał.