Rozdział 2.
Tylko jeden argument przemawiał "za" religią, biorąc pod uwagę brak logiki wielu jej założeń:
My, jako ludzie mamy tylko swój ludzki sposób myślenia. Czym on jest wobec boskiego bytu. On na pewno myśli (bądź nie są to myśli, ale nie jesteśmy w stanie tego inaczej zdefiniować) w całkowicie różny, nieznany nam, niezrozumiały dla naszego ograniczonego mózgu sposób. Tak sobie tłumaczyłam wszelkie wątpliwości dotyczące wielu zagadnień.
Nasuwa mi się zatem pytanie, którego nie mogę w żaden sposób obronić wiarą w Boga.
Jeżeli Bóg myśli całkowicie inaczej niż my, ale jednocześnie jest Wszechmogący, pełny miłości, a my zostaliście stworzeni na Jego obraz i po to, abyśmy się radowali, dlaczego stworzył nas tak, abyśmy nie mogli rozumieć Jego sposobu myślenia, jednocześnie będąc dociekliwym, skłonnym do wnioskowania, szukania i badania, dlaczego stworzył nas z umiejętnością logicznego myślenia, skoro wg chrześcijan odejście od Boga z powodu wątpliwości jest grzechem. Dlaczego mamy być karani za coś, co sam nam dał, będąc w stanie przewidzieć, że będziemy wątpić?
Oczywiście można by odpowiedzieć jednako: i tak tego nie pojmiemy, pewnie On ma w tym swój cel, szukanie powodu jest bardzo "ludzkie."
Jeśli jednak on mnie z tym człowieczeństwem stworzył, szukanie logiki dodał do mojej natury, a teraz kara mnie za jej używanie lub niezrozumienie, jest okrutną postacią, która nawet jeśli miałaby mi to wynagrodzić, nie może nazywać się moim przyjacielem.
Po co dał mi myślenie, pojęcie przyjaźni i potrzeby, skoro korzystanie z tego tak, jak chcę, jest naruszaniem wolnej woli w zły sposób.
Nie chcę takiego Boga.
Jeśli jednak założyć, że Bóg chce, abym korzystała ze swoich odczuć, które to są DO CZASU zaburzone przez oddziaływania Szatana, dlaczego stworzył mnie z możliwością WĄTPIENIA i wierzenia w niesłuszne nauki, skoro mógł to przewidzieć?
Dlaczego pojęcie wolnej woli jest różne dla mnie i dla Niego, skoro ON dał je MI?