Co do romansu z koordynatorem to niestety muszę Was zawieść chłopaki nic się nie wydarzy, bo akurat mam pecha, że w moim zborze koordynator to typowy robot sj2, przystojny nie powiem, ale ma zupełne klapki na oczach wobec organizacji, więc seksualnie nietykalny
(...)
Jak ktoś coś jeszcze ma to chętnie się zapoznam
Już żałuje, że nie jestem koordynatorem.
Pomysłów na odejście z hukiem może być sporo.
Możesz przyjść na zebranie z butelką wina musującego i podczas ostatniej modlitwy otworzyć butelkę. Tylko patrz na reakcję. Opróżniasz butelkę jednym łykiem, pokazujesz 2 środkowe palce, mówisz adieu, wychodząc z SK obracasz się i pokazujesz palcem na KGSa mówiąc: 'Ty mnie zawsze kręciłeś'. Być może on będzie jedyną osobą, która na ulicy powie Ci 'dzień dobry'.
To co wyżej możesz zrobić na pamiątce. Też podczas modlitwy środkowej. Wychylając zawartość białego musującego wina możesz powiedzieć, że masz wszelkie podstawy do wiary w to, iż Jezus pił białe wino, bo nie maił na myśli swojej krwi a zawartość zupełnie innego organu. Masz prawo do swojej wiary.
Osobiście wystrzeliłem ok 4 szamponów w Sali Królestwa Świadków Jehowy, robiąc dziury w suficie i nie wyleciałem z hukiem
Możesz pójść na jakieś zgromadzenie typu kongres lub inne obwodowo-specjalne i zgłosić się do pracy przy basenie. Na przykład posprzątać lub mierzyć puls tym chrzczonym. I jak już tam będziesz, to rozkładasz wędkę, zarzucasz i czekasz. Jak ktoś będzie pytał, to mówisz, że Jezus kazał być rybakami ludzi - tyle przeczytałaś w Biblii. W tym wypadku, może się okazać, że nie wylecisz z hukiem, a raczej ze współczuciem., za to większym niż przy pisaniu i rozsyłaniu listów do wszystkich znajomych.
Odpalania petard w SK nie polecam - za tą można paragraf wyłapać. Osobiście nie jestem za zakłócaniem nabożeństw religijnych.
Ale wyjście na scenę (gdy KGS prowadzi straszaka), w szpilkach i w płaszczu, który właśnie rozpinasz i 'pokazujesz' nie musi być karalne, gdy będziesz miała przynajmniej nieprzyzwoitą bieliznę pod tym płaszczem, do tego stopnia, że ktoś zaliczy zawał. Poza tym, jeśli ekshibicjonizm będzie jednorazowy, to wiele Ci nie zrobią, ale długo będą wspominać.
Teraz przykłady innych, więc jak ktoś chce wieczne naśladownictwo, to może skorzysta.
Jeden odszedł z hukiem, bo jak mawiają dobrze zorientowani, wyprowadził ok 1/4 zawartości zboru. Wmówił im, że on jest niewolnikiem wiernym i roztropnym, że homeopatia pochodzi od Diabła, a Jehowa nazywa się JejkuJejku -coś podobnego do tych od Jeszu z Bangladeszu. Nawet po latach o nim opowiadali.
Inny patent na huk, to zmiana płci. W Twoich wypadku to dospawanie i tabletki cyckoznikające. Możesz powiedzieć, że teraz będziecie z mężem/chłopakiem wspólnie wychowywać dzieci. Huk będzie taki, że nie będą wiedzieli czy wykluczyć Cię za homoseksualizm czy za coś innego. Będzie to kolejny rozwój dla działów służby u ŚJ. A jeszcze większy huk uzyskasz, gdy napiszesz prośbę o przyłączenie po zmianie płci. Długie lata o Tobie będą opowiadać. Trik będzie polegał na tym, że wykluczyli siostrę lukier, a tu teraz mamy brata lukiera - jak wypisać papiery
. Dodatkowo, czy jesteś kobietą z męskimi narządami, mężczyzną z doklejonymi
. Nie polecam robić sobie krzywdy aż tak, by rozwalić system. Zresztą, jak pisałem, to już jest przerobione.
Odchodzenie z religii to jak rozstanie z dziewczyną (lub chłopakiem).
Jedni po wyjściu z gmachu sądu poszli na obiad do restauracji i lampkę wina. Wrócili do tego samego domu. I tak już mieli oddzielne sypialnie. Ona ugotowała - on zjadł. Jak on ugotował - ona nie gardziła. Rachunki podzielili. Psa wyprowadzali na zmianę. Jedynie przybył im papier rozwodowy.
Dla odmiany inni przy rozwodzie chcieli piłą przeciąć telewizor na pół. Bo jakiś podział majątku musi być.
Jedni się rozchodzą, tak jak sąsiedzi na ulicy: 'do widzenia' i i tyle. Ale to akurat mało podniecające.
Jedna parka rozchodziła się kilka miesięcy cały czas mega impreza. Otoczenie, czyli rodzina i znajomi, mieli mieszane uczucia. Jedni sądzili, że to wyższy poziom miłości, który poskutkuje ołtarzem. Inii sądzili, że właśnie oni zabijają miłość. Jeszcze inni nazwali ich hedonistami i nihilistami. Jedno co można stwierdzić, to że byli oryginalni. Gdy chcieli zrobić smalec, to nie włączali Internetu. Gdy chcieli posprzątać dom, to nie oglądali 'białej rękawiczki'. Gdy rodzili, nie chodzili do szkoły rodzenia. To była ich czysta fantazja - zero jakiegoś naśladownictwa.
Więc moim skromnym zdanie stwierdzam, że gdybym miał wychodzić (np. z religii) to zrobię to według swojej fantazji. Nawet jak nie będzie z hukiem, to wiem, że dźwięk można dograć.
I zasadnicze pytanie: czy umiesz coś zrobić po swojemu? Jeśli tak, to właśnie tak zrób.