PRZYSZLI..... > JEŚLI CHCESZ ZOSTAĆ ŚWIADKIEM....

Szczególny przypadek samozaorania

(1/9) > >>

Greenwizard:
Cześć. Mój szczególny przypadek zaczął się jak wiele innych, od zauroczenia kobietą- Świadkiem Jehowy. Od dwóch lat nie wierzyłem, ale chodziłem do katolickiego kościoła bo twierdziłem, że religie mają dobry wpływ na moralność społeczeństw, więc warto to wspierać. Także nie chciałem osłabiać mojej rodziny, która do kościoła chodzi regularnie.
Parę miesięcy temu nastawiłem się na tryb „trzeba trochę skorzystać z życia” (czytaj: zobaczyć trochę świata, wydać trochę pieniędzy, znaleźć drugą połówkę- to takie sprostowanie, gdyby ktoś pomyślał, że postanowiłem zostać seks turystą). Religia przestała mieć dla mnie aż takie znaczenie, myślę sobie- zaproszę na jakieś spotkanie tę moją koleżankę- Świadka Jehowy.
 No Świadek Jehowy to taki protestant. To cała moja wiedza na ten temat w tamtym okresie. Przecież już miałem styczność z Zielonoświątkowcami i jakąś ich siódmą wodą po kisielu. Ja nie dam rady?
Kiedy już dostałem kosza (chwila na aplauz), z czasem postanowiłem dowiedzieć się co się właściwie stało. Zacząłem czytać. Strażnicę. Tak, Strażnicę zacząłem czytać. Wikipedię. Przerobiłem tematy, przez które kiedyś stałem się niewierzący. Myślę- o tak, ich wierzenia są bardzo ciekawe. Zacząłem budować sobie domek z wierzeń Świadków Jehowy, bo koleżankę widziałem często, była miła, wszystkim pomagała, była pracowita, więc była i kołem zamachowym mojego czytania.
 Nagle koronny temat- uzdrowienie. „Tego żadne wyznanie nie zdzierży”, myślę sobie. Każdy o tym mówi, nikt nie widział. W to nie wierzę szczególnie. No to czytamy. No i Świadkowie Jehowy nie modlą się o uzdrowienie. Proroctwa przeminą, dar języków zaniknie. Nie wszyscy mają dar uzdrawiania, tak jak nie wszyscy są apostołami. Nie ma uzdrowienia. „Ok, to o co oni się modlą”? Oni się modlą o siłę w mężnym znoszeniu choroby. Połączyła nas wspólna niewiara (gorące brawa). Domek wierzeń Świadków zamknął się ze mną w środku. Tydzień szukałem cytatów w Ewangelii, które potwierdziły, że jednak jestem niewierzący. Ten tydzień to tydzień zombie. Łaziłem jak zombie, gadałem jak zombie i nie spałem (zombie chyba nie śpią).
 Co się dzieje ze mną przez kilka ostatnich miesięcy to jest jakaś abstrakcja. Czytałem Ewangelię Mateusza w przekładzie Nowego Świata, różne Strażnice, Biblię w edycji Świętego Pawła, Biblię interlinearną, niniejsze forum. Modliłem się do Jehowy w imię Jezusa, następnego dnia nie wierzyłem, jeszcze następnego modliłem się do Ojca w Imię Jezusa, następnego ateizm, potem modlitwa do Jezusa. Chyba niektórych nie zdziwi, że raz obudziłem się przez burzę i myślę „Trzeba się było spieszyć, mieli rację z tym Armagedonem”. Przerobiłem Jutuberów, dawnych JW.
Z koleżanką porozmawiałem jeszcze raz, o tym że dużo czytałem, że uwierzyłem, ale minęło. Że religię szanuję itd. Oczywiście nic to nie dało. Ale dostałem komentarz, że mam większą wiedzę od Niej.
 Dużo tekstu wyszło ale nie umiem inaczej,  starałem się to okrasić śmiesznymi wstawkami (taki mój sposób na ciężkie wyznania, nie chcę nikogo urazić, nie są to wygłupy, poznałem wiele smutnych historii JW i bardzo im współczuję). Myślę- opiszę wam to, bo już mnie mają dosyć moi powiernicy. Kto mnie zrozumie lepiej? Generalnie wiele sprowadza się do zdań „chciałbym, żeby Bóg istniał, bo świat idzie od złego ku gorszemu”, ”chciałbym nie mieć wątpliwości”, „chciałbym być tak dobry”, „chciałbym jakiegoś głębszego sensu”. Widzicie JW nic mi nie zrobili, wszystko zrobiłem sobie sam, obserwując jednego urodziwego i dobrego Świadka Jehowy.

UWAGA AWARIA:
cóż mogę ci powiedzieć ,skro szukałeś kobiety na całe życie,to dobrze że się ostudziłeś
bo kiedyś rano byś sie obudził a zamiast urodziwej dziewczyny obok ciebie leżała by strażnica 8-)

pamiętaj faceci w tej organizacji żenią się ze strażnicą
ona po ślubie  zmienia się w krwiopijną ośmiornicę która nie odpuści   ;) tak że uwaga

a acha zobacz kiedy mają zebrania i postaraj się z nią umówić na kawę lub spacer w tym samym terminie
to zobaczysz że nie przyjdzie,bo wtedy sie posila strażnicą to jest najważniejsze ,oleje cie

Greenwizard:
Nie potrafię wyobrazić Jej sobie jako krwiopijcy :-\ Ostatnimi czasy oglądam wielu Jutuberów, oglądałem także tego pana, który odszedł z Ciała Kierowniczego i zgadzam się, że Ona jest ofiarą ofiar.

UWAGA AWARIA:
mówię ci że to strażnica,pokaż jej to forum jak zamknie oczy to strażnica
zajrzyj w sobotę wieczorem do torebki jak będzie miała coś z napisem JW to znaczy że strażnica 8-)
oni maja taką moc zamieniają ludzi w kolporterów strażnicy

no jest ofiarą ofiar ale strażnicy
też tak do niedawna myślałem że to niewinne dziadki..ale rzeczywistość pokazuje co innego,pooglądaj więcej filmów o inwestycjach,
poczytaj to forum ,porównaj dowody i fakty a zobaczysz że mowie prawdę..ja to półwieku analizuje ;)

ofiary z rolexami na ręku ::)

PoProstuJa:
Cześć Greenwizard :)

Fajnie, że tu zawitałeś :) I dobrze, że opisałeś tę historię.
Jak byli Świadkowie przestaną już się ekscytować swoimi byłymi wierzeniami, to już nawet zapominamy powoli jak to kiedyś było. A faktycznie jest tak, że na początku studiowania publikacji Świadków czujesz się tak jakbyś odkrywał całkiem nowe rzeczy, nowy świat, wszystko nowe... fascynujesz się... czytasz.. dociekasz... chodzisz jak zombie...
Dopóki masz w sobie zdrowy rozsądek i sceptycyzm, to jeszcze jest ok. Gorzej jak się przekroczy tę magiczną granicę, gdy uznajesz że Świadkowie mówią najprawdziwszą prawdę i zaczynasz wierzyć im na ślepo, w ciemno.

Bo to jest tak... Świadkowie podają próbki wierzeń tak jak częstowani są próbkami klienci supermarketów. "Jaki smaczny serek" - myślisz sobie wcinając darmową próbkę. Później dostaniesz jeszcze gratis kawałek pierożka, jakieś ciasteczko, łyczek kawy... Smaczne, bierzesz, jesz gratis zadowolony. I dochodzi do momentu, gdy jakoś chcesz się odwdzięczyć swoim dobroczyńcom i kupujesz "3 kilo" ich smacznych ciasteczek. Wracasz do domu... jesz... i już nie czytasz składu produktu... ważne, że dobrze smakuje. Dopiero po latach się przekonujesz, że do ciasteczek dodali całą masę polepszaczy, glutaminianu sodu, wszystkie E i jeszcze jakieś zakazane rakotwórcze składniki. Są tacy ludzie, którzy nigdy nie dochodzą do etapu "czytania składu produktu", tylko ślepo wierzą w to, że to co im zaserwowało Watchtower to najlepsze jedzonko na świecie. Zamiast sami dobierać składniki swojej "diety duchowej" zdają się już tylko na "suchą karmę" w postaci nauk Strażnicy.

Świadkowie część nauk mają ok plus uniwersalne zasady: nie kradnij, nie zabijaj etc. Z zewnątrz wszystko wygląda ok. I myślisz sobie: Hmmm... skoro głoszą takie piękne rzeczy, to na pewno żyją zgodnie z tymi ideami. Wiele osób żyje ok, ale niestety zdarzają się - również wśród przywódców - tacy, którzy co innego głoszą, a co innego robią. Skąd my to znamy... choćby w takim kościele... oficjalnie potępiają gejów i pedofilię... a nieoficjalnie robią wszystko żeby nie ujawniać jaki burdel się u nich dzieje i ile skrzywdzonych dzieci mają na sumieniu.

I niestety podobnie jest w "raju" Świadków...
Jeśli weźmiesz chrzest jako Świadek, a później jednak stwierdzisz, że nie chcesz być Świadkiem.. Twoja znajoma przestanie Ciebie rozpoznawać na ulicy, przestanie patrzeć w Twoją stronę i zacznie udawać, że nie istniejesz! Każdy kto nie jest Świadkiem ma przecież zginąć marnie w Armagedonie... więc ze "światusami" spoza organizacji Świadków jest zakaz bratania się. Są mili dla Ciebie tak długo, jak długo chcesz z nimi studiować książki i Strażnicę.

Co do religijności i ateizmu... to wszystko wcale nie jest takie proste - jeden uzna, że Bóg istnieje, a drugi że nie istnieje. Niemniej jednak chcąc poznać Boga odradzam przywiązywanie się do dogmatów religijnych, zwłaszcza tych świadkowskich. Bo jak się przywiązesz do dogmatów, to będziesz jak ten dżihadysta, co chce zbawiać świat wysadzając się bombą w autobusie i zabijając innych ludzi. Tak niestety robią Świadkowie - najpierw "nawracają" swoje rodziny na religię Świadków, a później "wysadzają" ich bombą (na szczęście póki co w przenośni) i całkowicie zrywają z nimi kontakt, gdy tamci przestaną być przykładnymi Świadkami... najgorzej traktowani są "odstępcy", czyli ci, którzy ośmielają się podważać niektóre lub wszystkie nauki Ciała Kierowniczego (8 mężczyzn) z USA.

W praktyce wygląda to tak: zostajesz Świadkiem, chodzisz, głosisz, rozdajesz Strażnice, wrzucasz datki do skrzynki i utrzymujesz 8 facetów z USA (plus ludzi, którzy im usługują w Betel). Oni cały czas Ci mówią, że mają prawdę objawioną przez Boga... tylko oni.... nikt inny! Jezus pofatygował się do samego Ch. Taze'a Russella i akurat jemu objawił swoje prawdy (poprzez Biblię). Później te "prawdy" są notorycznie zmieniane i przerabiane przez Świadków w czasie kolejnych dziesięcioleci... ale cały czas to jest prawda!

Ogólnie wpadasz w taki mętlik, że później nie wiesz komu wierzyć. Moje wierzenia zostały "odkręcone" dopiero przez książki Raymonda Franza, w których pisze on jak rzeczywiście wygląda praca Ciała Kierowniczego i jak bardzo polityka CK szkodziła ludziom na całym świecie, przyczyniała się do rozbijania małżeństw, rozbijania rodzin, śmierci hemofilików (zakaz transfuzji i podawania czynnika krzepliwości krwi), depresji u wyznawców.

Jest to religia mająca całkowitą kontrolę nad Twoim życiem - każdą jego sferą: mysli, potrzeby, kontakty rodzinne, wybór ścieżki edukacji, wybór zawodu...... po prostu wdziera się w każdy zakamarek życia. A odkręcić to później wcale nie jest łatwo...

Reasumując: warto poznawać religię, ale najlepiej korzystać ze żródła w postaci "czystej Biblii". Jeśli zaczynasz dawać sobie narzucać czyjść "jedyny, słuszny" punkt widzenia i dać sobie wmówić, że to on zna "najprawdziwszą prawdę", to znaczy, że właśnie pakujesz się w kłopoty... i zmierzasz do zniewolenia swojego umysłu.

Może trochę pomogłam, może nie... pozdrawiam :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej