Wpadłem na ten pomysł minutę temu szukając odpowiedzi do innego wątku.
Wrzucajcie tu historie ze Strażnicy, które rzeczywiście, autentyczni, na 100000% i z pewnością się wydarzyły i miały na celu budowanie wiary Owieczek.
Zacznę, żebyście wiedzieli o co mi chodzi.
Strażnica 15.08.1996, artykuł " "Stos świadectwa" w kraju "Góry Boga" "
"Nawet małe dzieci mogą brać udział w rozgłaszaniu nadziei przedstawionej w Biblii. Kiedy nauczyciel polecił sześcioletniej córeczce naszych braci zaśpiewać hymn katolicki, oświadczyła, że jako Świadek Jehowy, nie może tego zrobić. Wówczas poprosił ją o zaśpiewanie na ocenę własnej pieśni religijnej. Dziewczynka wybrała pieśń „Boża obietnica Raju” i zaśpiewała ją z pamięci. Nauczyciel zapytał: „Wspomniałaś o raju. Ale gdzie on się znajduje?” Dziewczynka wyjaśniła, że zgodnie ze swym zamierzeniem Bóg wkrótce zaprowadzi raj na ziemi. Zdumiony odpowiedzią, nauczyciel poprosił rodziców dziewczynki o książkę, z której ich córka zaczerpnęła takie informacje. Postanowił stawiać swej uczennicy stopnie na podstawie tej publikacji, a nie materiału przerabianego na lekcjach religii. Rodzice zasugerowali, że jeśli chce dobrze oceniać ich córkę, to najpierw sam powinien zacząć studiować. Rozpoczęto więc studium biblijne."
Strażnica 01.06.1992, artykuł ""Nigeryjscy uczniowie pobłogosławieni za swą wierność"
"Lojalne przestrzeganie wymagania Jehowy, by ‛nie należeć do świata’, przyniosło błogosławieństwa także Ruth i jej przyjaciółkom (Jana 17:16). Osiemnastoletnia dziś Ruth rozpoczęła służbę pionierską mając 12 lat. Razem z innymi głosicielkami doznawały przykrości ze strony personelu szkoły, gdyż nie chciały śpiewać hymnu państwowego. Nauczyciel wezwał rodziców tych dziewcząt. Po otrzymaniu wyjaśnień na podstawie broszury Szkoła uznał te argumenty i przestał stwarzać uczennicom trudności.
Ale pewnego dnia jedna z tych dziewcząt została przed całą klasą znieważona i ukarana przez nauczycielkę z Indii, gdy nie zaśpiewała hymnu. Śmiało broniła swej wiary, toteż nauczycielka zabrała ją do dyrektorki szkoły, gdzie zastały też wicedyrektorkę. Ku niemałemu zdumieniu młodej głosicielki obie wybuchnęły śmiechem. Dyrektorka oznajmiła nauczycielce: „Szanowna pani, proszę się nie martwić tymi dziewczętami. Nawet gdyby je pani miała zabić, raczej umrą, niż wyrecytują hymn. Czy pani o nich nie słyszała?” Potem obie z zastępczynią opowiedziały o wierze i odwadze Świadków Jehowy. Dziewczynce dyrektorka wyraziła ubolewanie z powodu doznanej przykrości, po czym dodała: „Nadal trzymaj się swej wiary. Podziwiam twoją religię oraz odważną postawę zarówno tutaj, w szkole, jak i poza szkołą”. Później nauczycielka, dotąd tak przeciwna, przeprosiła dziewczynkę i powiedziała, że teraz rozumie neutralne stanowisko Świadków."