Niby bajka i niby trochę przejaskrawione, a jednak takie prawdziwe. Szczególnie część z dzieleniem się swoimi wątpliwościami z kimś i natychmiastowym telefonem do starszych. A potem wizyta starszych, którzy "akurat byli w okolicy". Jakbym słyszał wizytę nadzorcy obwodu u mnie zaraz przed zdjęciem mnie z przywileju za "rozsiewanie wątpliwości".
"jesteśmy tu z takim bratem w okolicy, akurat przejeżdżamy przez Wołów, możemy wpaść do Was na kawę?"
I podobnie samo spotkanie, rozpoczynające się small-talkiem, jak gdyby nigdy nic, a potem:
"Macieju, słyszeliśmy pewne niepokojące informacje na wasz temat."
Oglądając to czuję, jakby ktoś nagrywał przebieg tego spotkania u nas i zrobił z tego film animowany.