Zapominałam o tej cytrynówce-na własnym bimberku trzykrotnie przepędzonym lubię .
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy byłam 2 razy na zebraniu i na Pamiątce.Zauważyłam u niektórych strach w oczach jak się witałam-dotąd rozmowni-teraz ani mru mru.Na ulicy również widzę kątem oka(tak-mam kąt oka
),że niektórzy myśląc ,że ich nie dostrzegam,nagle przechodzą w innym kierunku lub odwracają głowę.Kiedy zmagaliśmy się z problemami zdrowotnymi córki,chociaż nikt o tym nie wiedział,to jednak czekałam na jakiś telefon czy sms,bo 3 tyg nie chodziliśmy na zebrania.Zadzwoniły dwie siostry-zbór liczy ok 90 głosicieli.Jednak,kiedy chcą czegoś ode mnie:porady ,pomocy ,potrafią zadzwonić, bez ogródek powiedzieć,że czegoś potrzebują :/ Dodam,że jeszcze z nikim w zborze o tym ,co nas zdruzgotało nie rozmawialiśmy.....Musieliśmy stawić czoła faktom,że miłość,zainteresowanie to tylko z nazwy,że więzi,które nas mają łączyć ze współwyznawcami,nie są tym opiewanymi w Strażnicy.Kiedy dojrzeję do decyzji o odejściu,pożegnam się z 3 siostrami.Mój mąż z dwoma braćmi chce porozmawiać przed oficjalnym odłączeniem się.A myślałam,że mam tyyylu przyjaciół.No nie ,nie mam.Z większością łączyły mnie tylko sprawy religijne,taka prawda.Jak to sobie uświadomiliśmy ,to zrobiło się lżej
Dwa małżeństwa z naszego zboru wyjechały do Niemiec.I tam doznali olśnienia ,ale nie sami ,tylko poprzez innych wybudzonych.Są to małżeństwa,z którymi łączyły nas i łączą prawdziwe więzi,nie tylko religijne.Z jednym z nich przeszliśmy razem i biedę i podwyższenie statusu.I radości i smutki.Podobne zainteresowania,podobna muzyka ,książki itp.Ci bracia z Niemiec tworzą tam 10 osobową grupę,spotykają się towarzysko,czytają wspólnie biblię,dyskutują(są tam dwaj starsi,którym sumienie nie pozwoliło dalej być na tym "przywileju"-a kolejny starszy wkrótce dołączy-obecnie ma misję udostępniania informacji tajnych ).Dowiedzieliśmy się również ,że jedna siostra z naszego zboru,przez lata pionierka stała pierwsza po cichu zaczęła mówić o Australii,jednak sama prze dwa lata nie zrobiła nic.Dopiero teraz zaczęła czytać "Kryzys sumienia".Z kolei jej przyjaciółka,porzuciła pionierowanie.
Chciałabym jeszcze prosić Was o rady w związku z odłączeniem męża.Radzicie napisać list i wysłać do Nadarzyna ,czy spotkać sie ze starszymi i rozmawiać?Wie tylko,że przed tym krokiem on chce spotkac się właśnie z tymi dwoma bracmi ,z którymi czuje jakąś więź i powiedzieć im o swoich uczuciach odnośnie sprawy ukrywania pedofilii,jak to na niego wpłynęło itp-bez poruszania spraw doktrynalnych.Tylko uczucia.To takie pożegnalne jakby spotkania.