Ha, ha mój DeepPink nos jednak mnie nie zawodzi miałem rację pisząc, że Ty Kiler zniszczysz ORGa. W jednym zborze kilkunastu wyszło dzięki Tobie z ORGa, pełen szaun. Kiler jesteś niesamowicie skuteczny nie znając nawet nauk Świadków. Aż nie sposób się domyślić co się stanie teraz gdy przeprowadziłeś się do dużego miasta a co by było gdybyś poznał ich nauki i dzięki temu jeszcze bardziej demaskował ich błędy. Ale w sumie piszesz, że masz narzędzia. Możesz napisać jakie? Bo chyba to nie ten miecz samurajski?
Zbory były trzy.
Aby z kimś skutecznie walczyć, aby zadawać dotkliwe ciosy, trzeba dobrze poznać rywala, a właściwie jego słabe strony. Dlatego od 15 lat zadaję sobie trud by jak najlepiej poznać ich doktrynę (czytaj: manipulacje). Sami zaopatrzyli mnie w lekturę, która dostarczyła mi wiedzę o nich samych. Internet to skarbnica wiedzy, szczególnie tej, która jest już niedostępna w wersji książkowej, a która stała się kapitalnym źródłem jak niestałe są nauki niewolnika. Jest to jednak praca długa, mozolna i niezwykle subtelna. Nie występuję przeciwko ludziom. Oni są często nieświadomi. Trzeba im pokazać jaka jest naprawdę organizacja, której tak bardzo wierzą.
Najczęściej przychodzą do mnie z jakimś przesłaniem. Więc najpierw staram się zdobyć ich zaufanie. Potem powoli zadawać pojedyncze pytania, które prowokują ich do głębszego zastanowienia się nad odpowiedziami których oczekuję. Na koniec seria dotkliwych ciosów, które definitywnie rozwiewają wszelkie wątpliwości.
JW Kiler czy mógłbyś powiedzieć w jakim mieście wyzwoliłeś z okowów organizacji tych kilkunastu Świadków? Skoro już tam nie mieszkasz, to chyba nie jest to tajne. A jeśli któreś z tych osób jest tu na forum to pewnie będzie Ci kibicować i trzymać kciuki za dalsze sukcesy.
Czy wiesz co się z tymi ludźmi stało? Czy się nawrócili na jakąś inną religię czy stali się ateistami?
Czy mógłbyś nas uświadomić czym jest Prawda? Tu na forum też jest sporo osób, które wiedzą, że JW.org kłamie ale nie wiedzą gdzie jest Prawda. Taka pomoc smakowałaby jeszcze bardziej.
Nie mieszkam, ale często tam bywam, bo wciąż mieszka tam moja bliska rodzina. Na forum znalazłem się dzięki ich inicjatywie. Wciąż jesteśmy w kontakcie. Drogi ich rozeszły się w różne strony. Teraz już sami decydują o swoich losach, ale wciąż jesteśmy przyjaciólmi.