aktualny skład ciała kierowniczego (do niedawna siedmioosobowy obecnie ośmioosobowy) zmusił świadków Jehowy do korzystania z internetu - ciężko dzisiaj być ŚJ nie korzystając z jw.org
a jak już ma się ten szatański internet to łatwo znaleźć informacje odstępcze
obecnie wyznanie świadków Jehowy przeżywa kryzys i w wielu państwach ma spadki zamiast wzrostu (w skali świata jest wzrost ale "malo imponujący")
pytania: jak myślicie, czy gdyby "nie promowano" internetu w zborach to sytuacja byłaby lepsza? czy w ogóle jest możliwe istnienie "nastawionego misyjnie" wyznania bez internetu? na ile kryzys wywołany jest przez korzystanie z internetu a na ile przez inne obiektywne i niezależne czynniki takie jak sekularyzacja społeczeństwa?
niniejszym pół żartem pół serio otwieram "casting na nowego prezesa towarzystwa strażnica" 
i proszę o przedstawienie alternatywnych wizji rozwoju tej sekty w trzeciej dekadzie XXI wieku
gdybyście mieli możliwość stanąć na czele sekty i zadbać o jej rozwój liczebny w latach dwudziestych XXI wieku to co zmienilibyście w sposobie zarządzania sektą i jaki byłby wasz stosunek do aktywności w internecie?
Sebastianie, oczywiście że piszę za siebie.
W moim przypadku internet był w zasadzie wszystkim co pomogło mi spojrzeć na tą sektę z drugiej strony, o czym często sami ŚWIADKOWIE Jehowy mówią i piszą. Zdecydowanie tak, internet im nie pomaga, teraz jeszcze ta akcja z Facebookiem, każdy kto choć trochę myśli, zastanowi się nad tym, a w sprawie powiedział by Pan Jezus?
Natomiast Sekularyzacja społeczeństwa, zapewne w pewnym stopniu tak, choć na pewno nie w Polsce, gdzie księża są zatrudniani w U.S. jak to przeczytałem to usiadłem, gdzie jeszcze ich "wsadzą"?
Natomiast niczego nie będę im podpowiadał co w marketingu należało by zmienić, bo jeszcze to wprowadzą w życie i zaczną się rozwijać.

Jak napisałem w jednym z wątków, gdzie inni zwijali majdan, ja ze strukturą zaczynałem robić robotę i zarabiać kasę. Zatem nic nie podpowiem

Tyle pozdrawiam