doniesienie ze strażnicy ale brzmi jak dowcip
a dowcipy (zwłaszcza stare sprzed lat) nazywamy w Polsce (nomen omen) "sucharami"
Po raz pierwszy Towarzystwo Strażnica wspomniało o chlebie z ryżu w roku 1963 (ang. Strażnica 15.07 1963 s. 441). To samo zdarzenie opisano też po polsku w roku 1965:
„Inny chrześcijański świadek Jehowy został odizolowany w chińskim więzieniu. Ale nawet ta okoliczność nie powstrzymała go od obchodzenia Pamiątki śmierci Chrystusa, o czym sam tak mówi: »Każdego roku starałem się obchodzić Pamiątkę śmierci Chrystusa, jak tylko mogłem najlepiej. Z okna więziennego obserwowałem jak na początku wiosny księżyc zbliżał się do pełni. Możliwie najstaranniej obliczałem datę uroczystości. Naturalnie nie miałem żadnej sposobności otrzymania emblematów, to jest chleba i wina, a straż odrzucała prośbę o padanie mi tych rzeczy. Dlatego przez pierwsze dwa lata mogłem tylko pozorować obchodzenie Pamiątki, usługując się wyimaginowanymi emblematami. (...). Następnie trzeciego roku znalazłem kilka puszek czarnej porzeczki w paczce Czerwonego Krzyża i
z tego udało mi się zrobić wino, natomiast ryż, który przecież jest niekwaszony, służył, za chleb. W ostatnim roku dostałem zarówno trochę wina, jak i
kilka niekwaszonych sucharów w paczce Czerwonego Krzyża«” (Strażnica Nr 4, 1965 s. 8).
Od tej pory ryż jest wymieniany jako możliwy produkt to zrobienia „chleba”.
Nawet Czerwony Krzyż się przydał.