No hej
Na imię mam Michał w tym roku skończę 21 lat. Krótko opiszę swoją historię, będziecie moim pamiętniczkiem
Wielokrotnie zbieralem się, żeby to opisać, ale zawsze czuję się taki otępiały, gdy próbuję. Tym razem nie jest inaczej ale spróbuję
Od jakiegoś roku nie mam kontaktu ze Świadkami. Studium zaczynałem w wieku 9 lat zachęcany przez ojca, który wciągnął mnie w to po rozwodzie z moją mamą, która Świadkiem nie jest. Na szczęście mając do niego pół Polski nie wsiąknąłem w to jakoś bardzo. Mimo to urodzin nie obchodziłem i generalnie dziwaczałem przez to, że jednak ciągła indoktrynacja w wykonaniu tatusia i kochanych braci, którzy mnie indoktrynowali, postępowała. Efekt był taki, że z zewnątrz byłem równie odcięty jak dzieci Świadków, a nawet w organizacji znajomych nie miałem. Nie mam kłopotu z poznawaniem ludzi wprawdzie, ale mam kłopot z utrzymywaniem relacji i kilkoma innymi rzeczami. Rok temu przenosząc się do innego miasta pod wpływem rozdziału o sumieniu w książce 'Trwajcie w miłości Bożej' (o ile tak się to nazywało?) kontakt z innym bratem zerwałem. Równolegle studiowałem Biblię z prawosławnym księdzem, oraz na protestanckiej grupce a'la Oaza. Skonfrontowałem wszystkie wątpliwości z JW library a następnie z 'najbardziej obeznanymi' w Biblii Świadkami, którzy na tabletach podawali mi odpowiedzi z JW library, na które to już odpowiedzi miałem. Wtedy poczułem się uwolniony i zrozumiałem, że nie ma tam tej osławionej Prawdy. Z mówienia o tym, że Prawda jest tylko w organizacji zmieniono strategię na opowiadane mi jak to sami znajdowali luki w organizacyjnej Prawdzie ale zostali i błędy te zostały naprawione. Nie chcę tutaj już mówić czemu jest różnica między epistemologią o podstawowymi wierzeniami np. o bóstwie Chrystusa, bo nie jest to istotne. Następny rok spędziłem początkowo po protestancku, z miesiąc prawosławnie, aż poszedłem w twardy ateizm. Mimo to minął niedawno rok, a ja dalej czuję się odrealniony i boję się, że nigdy się już to nie zmieni.
Przepraszam za niespójność tekstu, jak mówiłem, wciąż nie umiem o tym opowiadać, są to oczywiście wyłącznie urywki, historia jest znacznie dłuższa i wciąż się nią emocjonuję. Jestem tu głównie po to, żeby poznać byłych Świadków w podobnym wieku. Zakładanie, że ktoś posłusznie studiował ze Świadkami przez 12 lat i Świadkiem nie został, mimo, że stosował się do wszystkich wytycznych jest zapewne zbyt mało prawdopodobne. Od siebie mogę zaoferować młodym wsparcie w poszukiwaniach czy to w kierunku wyznań chrześcijańskich, czy ateizmu, oraz po prostu wsparcie emocjonalne