(mtg): Obecnie w tym ruchu religijnym, zauważono dużą tendencje w bezpośrednim uczestnictwie pamiątki - liczba zatrważająco rośnie rok w rok.
Jaka jest motywacja osoby do takiego przedsięwzięcia w sekcie(Ww) ?
Czym kieruje się taka osoba?
Można powiedzieć wyraźnie, takie podejście do zagadnienia jest w sposób czysto emocjonalny a nawet otwarcie stwierdzić - z pewną determinacją stwarzają wokół siebie pewną wysublimowaną otoczkę zaistnienia, rozbłysku pośród innych.
Jednak takie jednostki decydujące się na taki a nie inny krok, tak płytko myśląc pobudzone emocjonalnie, nie zdają sobie sprawy z drzemiącego wobec nich zagrożenia, również nie wyciągają odpowiedniego wniosku na przyszłość, które będą ich pietą Achillesa – dlaczego?
Ponieważ kierownictwo zborowe szczególnie, a nawet śmiem powiedzieć DOSADNIE z szaloną przesadą obserwuje takie osoby pod względem oddziaływania na otoczenie i działanie w każdym szerokim aspekcie wewnątrz sekty (Ww), – mówiąc prościej – taka osoba jest na cenzurowanym, od której oczekuje się nie lada nieskazitelnego postępowania w każdej dziedzinie życia: czy prywatnym, społecznym a przede wszystkim narzuconą postawę poprzez sektę, takie nastawanie ma druzgocąco oddziaływać na innych szeregowych a zarazem dając należyty absurdalny przykład postępowania.
Można takie działanie przyrównać do kaskadera, który w niebezpiecznych czy ekstremalnych warunkach bez jakiegokolwiek zabezpieczenia pokonuje trudności dla wzbudzenia adrenaliny u obserwujących jego wyczyn.
Pisałem na ten temat szeroko w powyższych postach na tym wątku.
Taki ''bochater ''w sekcie (Ww) ujawniając swoje upublicznienie, czy manifestując taki a nie inny swój własny obraz, w pierwszej chwili wzbudza ogólny szok wśród obecnych, natomiast ''naczelni '' okazują w tym momencie konsternację, ponieważ wielu uczestników po ''kolacji'' podchodzi do nich z zapytaniem, prosząc o pewne wyjaśnienia w tym zaistniałym wydarzeniu.
Wielu z Was na Forum z zaciekawieniem- zapytało, co kierowało moim wewnętrznym takim a nie innym przekonaniem??
- odpowiem tak, będąc mocno zaangażowany w czytanie PŚ, zrodziło się coś wewnętrznie, jakaś - asceza czy autosugestia, aby stać się innym ponad przeciętnym szeregowym w spełnieniu nakreślonych zasad PS.
Podjęte wyzwanie osiągnęło w rozsądnych możliwościach pozytywny skutek, to bardzo ciężki trudny wyrzekający w podstawach trening wobec samego siebie, aby osiągnąć pewne zadowalające wartości i przeobrażenie swego jestestwa.
Ta trudna, bardzo trudna ''szkoła'' życia w której dobrowolnie uczestniczyłem wobec siebie, piszę tu o ''pomazanym'' dała zdumiewające pozytywne efekty, które zmieniły moją osobowość – taki ''złoty zastrzyk'', który spowodował inaczej spostrzegać otoczenie – taka resocjalizacja biblijna, która była pomocna, ułatwiająca współżycie społeczne.
To karkołomny, katorżniczy wyczyn nad samym sobą, przejawiając postawę ''pomazanego'', ale zaistniałe przeobrażenie dało korzystne rezultaty w ustabilizowaniu swojego charakteru.
Uważam, że niektóre podjęte narzucone z premedytacją przez siebie powinności pomagają dostrzec swoje słabe ego i owe istniejące słabości zmienić, udoskonalić wobec bliźniego.
Natomiast osoby (Ww), które tylko z poklasku, blichtru uzewnętrzniają swoje takie nastawienie ''pomazanego'' w wcześniej czy później stracą godny szacunek i uznanie w oczach wszystkich przebywających nadal w sekcie, uznane zostaną jednoznacznie za osobę z problemami budzącą emocje czy też pewne dwu znaczne zachowanie psychiczne, taka ''huśtawka emocjonalna''.