Nadaszyniak temat ciekawi mnie szczególnie, a jednak szanuję Twoją prywatność i to ile chcesz nam napisać
Mieszkając jeszcze na południu Polski znałam jednego z członków 144 tyś. Nazywał się Jan Grudziłowicz - o ile dobrze pamiętam nazwisko
Ja byłam wtedy dzieckiem, ale pamiętam go jako starszego, bardzo pokornego człowieka
Kiedyś w dziecięcej ciekawości zapytałam go:
1. jak to jest czuć "powołanie". Odpowiedział mi, że jest to dość osobliwe i subtelne uczucie
2. jak wyobraża sobie swoje życie bez żony - oboje byli starsi i schorowani. chyba wtedy mieli już zdrowo po 70. i zapadła mi jego odpowiedź w pamięci - skoro Jehowa tak chce to on musi pokornie to przyjąć
Ogólnie człowiek pozytywny, ciepły, dość mocno schorowany, ale do końca gorliwy. Poczułam smutek, kiedy po kilku latach dowiedziałam się, że nie żyje