czuje się jak koń napojony alkoholem albo środkiem odurzającym lecę a tu po drodze pedofile ,krzywe, światła,obłudni współwyznawcy,kłamstwa i sam nie wiem co o tym myśleć ponieważ innych przyciągnąłem do zborów, dzieci wychowałem tzw. prawdzie choć one jak dzieci są szczere i coś im się do końca nie skleja ,teraz pada na mnie blady strach przygnębienie,radość w jednym, czuje się jak bym był miedzy młotem a kowadłem jak bym biegł przed pociągiem i był z tego zadowolony.. taki nie byt ciężki do określenia.
tak że witam w samym piekle na dnie
.. może jest tutaj drugie dno? 
(pogrubienie dodałam)
UWAGA AWARIA. Współczuję Ci tego stanu, wiem jak to boli.
Czytając Ciebie, od razu mi się przypomniał mój początkowy stan odkryć.
Czułam się w jednej chwili powalona, aczkolwiek fakty, które odkrywałam nie pozostawiały żadnych złudzeń.
Mój stan emocjonalny, przez pierwsze kilka miesięcy można określić zdaniem:
SKUR
SYNY, NIECH ICH SZLAG TRAFI ZA MOJE UKRADZIONE ŻYCIE !!!!!

Dziesiątki lat, które tam spędziłam.
Awario, daj sobie czas.
Nie jest to łatwa decyzja, bo ja też miałam ochotę stanąć na środku sali i wszystko wykrzyczeć.
Dzięki odkrywanym filmikom i radom ludzi, którzy taki etap przeszli, udało mi się co nie co poukładać.
Choć w pierwszej chwili, to od razu chciałam pisać list o odłączenie.
Dziś, jeszcze oficjalnie nie mogę odejść, ale nie siedzę bezczynnie.
Rola "partyzanta" całkiem mi odpowiada, choć jeszcze nie wiem, jak długo tak pociągnę.
Bo mam przemożną chęć mówienia prawdy o tej sekcie.
I ostrzegania ludzi przed jej niebezpiecznymi mackami.
Do takiego oficjalnego odejścia trzeba się dobrze przygotować.
Życzę pomyślnych decyzji i napewno nic w emocjach.
Pozdrawiam, ale nie z piekła.
Piekło to oni mogą mieć, od nas.
PIEKŁO PRAWDY, KTÓRE ICH ROZWALI OD ŚRODKA.
Wszystkiego najlepszego życzę.
