Dziś spotkała mnie mega ciekawa sytuacja w sklepie sieci z płazem w logo
(nie chcę robić kryptoreklamy ;P )
Pani mnie kasuje, za mną ogonek ludzi i słyszę jak za mną dwie młode dziewczyny mówią dosyć głośno:
-"wczoraj po południu czekam na brata i wiesz kto do mnie przyszedł? Świadkowie Jehowy!"
-"ha ha no co ty"
-"myślę sobie, że pogadam z nimi bo i tak czekam i nie mam co robić. I wiesz co, z 15 minut naszej rozmowy odezwałam się tylko słowo! Powiedzieli mi, że jest to niezobowiązująca rozmowa"
Niewiele myśląc postanowiłam zabrać głos i mniej więcej powiedziałam, "żeby uważała i nie wchodziła do Świadków, bo zniszczy sobie życie. Byłam tam, odeszłam i dotyka mnie ostracyzm. Nikt już mnie nie poznaje na ulicy. Poza tym, pół mojej rodziny zerwało ze mną kontakt."
Reakcja dziewczyny mnie powaliła. Wyglądała na zaszokowaną, życzyła mi mimo wszystko spokojnego życia i bardzo mi podziękowała. W sklepie zapadła cisza, pozostali klienci z zaciekawieniem na nas patrzyli.
A ja odeszłam dumna, bo mam cichą nadzieję, że udaremniłam następne odwiedziny u tej dziewczyny, a innych pośrednio ostrzegłam przed wdepnięciem w to gówno
Czy mieliście podobne sytuacje, żeby "głosić" o drugiej stronie medalu? Jestem ciekawa Waszych opinii.