Ja nie przyjmuję.Nigdy dotąd nie przyjmowałam księdza. Teściowa przyjmuje to jak na jeden dom to wystarczy.
Jak się wyniesiemy do całkiem osobnej chałupy to pewnie będę przyjmować bo mój mąż katol,choć nie wierzy w ani jedno słowo księdza proboszcza to katolem jest i obrządki muszą a przynajmniej powinny być zachowane.Chociaż w tym roku jak zleciłam sąsiadce żeby mi opłatek przyniosła to mąż mówi:a po co?przecież możemy się chlebem połamać.
Bo to tak chyba trochę działa że zwyczaje i obyczaje i rytuały w domu w duzej mierze zależą od kobiety.Choć on katol z dziada pradziada to jednak przywykł że ja nie jestem uduchowiona i na mnie te dyrdymały nie działają.
Zresztą u nas jest dość dziwna historia,mieszkamy we wsi gdzie mieszka rodzina ktora była,tak sądzę że była bo ich reputacja nie świadczy że nadal są świadkami i oni po nitce do kłębka(bośmy są spowinowaceni
)doszli chyba że ja odstępca i choć sami są największymi szkodnikami we wsi to na mnie donieśli do rady parafialnej i teraz ksiądz proboszcz ma problem
ale nie daje tego odczuć
Mówię Wam nie zbadane są ścieżki pańskie