Oni jak zwykle coś kombinują pisząc:
„W rzeczywistości już sam fakt, że ktoś zastanawia się, czy jest namaszczony, wskazuje, że tak nie jest. Osoby wybrane przez Jehowę nie zastanawiają się, czy zostały namaszczone — one po prostu to wiedzą!” (Strażnica styczeń 2020 s. 25).
Przecież kiedy indziej pisali tak, broniąc np. nowych i młodych pomazańców z Ciała Kierowniczego:
„A zatem nie wszyscy są namaszczani dokładnie tak samo. Niektórzy swoje powołanie uświadamiają sobie od razu, a inni dopiero po pewnym czasie” (Strażnica styczeń 2016 s. 18).
„Zanim tacy chrześcijanie otrzymali świadectwo ducha Bożego, cenili nadzieję ziemską. Oczekiwali czasu, gdy Jehowa oczyści ziemię, i chcieli skorzystać z tych przyszłych błogosławieństw. Wyczekiwali czasu, gdy będą mieszkać w domach, które zbudowali, i jeść owoce z drzew, które sami zasadzili (Izaj. 65:21-23). Dlaczego w ich sposobie myślenia zaszła zmiana? Nadzieja ziemska nie przestała im się podobać. Nie zmienili zdania w wyniku problemów emocjonalnych czy innych trudności. Nie zrezygnowali z nadziei ziemskiej, bo nagle uznali, że życie wieczne na ziemi byłoby męczące bądź nudne; albo dlatego, że po prostu zapragnęli zbadać dziedzinę niebiańską. Tej odmiany doznali w wyniku działania ducha Bożego, który nie tylko ich powołał, czyli zaprosił, lecz także zmienił ich sposób myślenia oraz nadzieję” (Strażnica styczeń 2016 s. 20).
A jednak rozmyślali?
Skoro "w ich sposobie myślenia zaszła zmiana".
To jest jawne kombinatorstwo.