Zanim okradłem bank i przeprowadziłem się do domku mieszkałem przez 40 lat w blokach. Mieszkałem tam jako dzieciak, więc pewnie jako niemowlak darłem mordę po nocach. Później jako biegający i bawiący się kajber zapewne tupałem, upuszczałem klocki, samochodziki i takie tam. Oszczędzając czasu i miejsca na rozpisywanie się co tam jeszcze dorastając robiłem, dorosłem do wieku dojrzałego i wszystkie takie odgłosy z za ścian również słyszałem. Na moje nieszczęście dookoła mieszkali katolicy więc nie dane mi było zdobyć doświadczenia w zagadnieniu "hałaśliwość mniejszości religijnych". Chcę jednak rzucić inne "światło" na opisywany w wątku problem. Ostatni blok w którym mieszkałem nie był wyjątkowo hałaśliwy i mieszkało nam się w nim całkiem nieźle, natomiast gdy spotykam starych znajomych sąsiadów to opowiadają mi jak kobieta, która wprowadziła się do mieszkania po nas "terroryzuje" całą klatkę bo wszyscy wokół niej za głośno żyją.
Tak, jeśli komuś przeszkadza każde pierdnięcie sąsiada, to z pewnością taki ktoś jest mega upierdliwy. Są babcie, które potrafią się czepiać o wszystko i nie dają żyć normalnym ludziom. Gdybym ja chciała się czepiać, to znalazło by się wiele powodów, począwszy od ujadania psa sąsiadów kiedy ktoś przechodzi klatką i wycia kiedy nikogo nie ma w domu, trzepania dywanów przez balkon na moje świeżo uprane ubrania czy częste remonty w soboty czy niedziele do 22 i póżniej i tak już od wielu lat. Nigdy się o to nie czepiałam. Poza tym miałam już różnych sąsiadów i mam porównanie. Nie wszyscy zachowują się tak samo. Ale to chyba kwestia kultury.
Ciężko jest wytłumaczyć komuś kto tego nie zna z autopsji, jak uciążliwe może być ciągły łomot nad głową, bo jest to takie właśnie odczucie. Oczywiście każdy ma inny próg wrażliwości. Często się zastanawiałam, czy nie jestem przewrażliwiona i być może wyolbrzymiam
Ale jak poczytałam sobie o podobnych problemach ludzi z sąsiadami,a jest ich multum, to zrozumiałam, że to nie ze mną jest coś nie tak. Ludziom, którzy na co dzień mają to nad głową, nie trzeba tego w ogóle tłumaczyć i nie spotkałam się nigdy ze stwierdzeniem z ich strony, że to tylko dzieci, więc niech sobie wariują
Raczej padają bardzo brzydkie epitety...
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia