"Co może wybudzić głęboko uśpioną osobę?"
Jestem ponad dwa lata po samodzielnym odejściu przez przebudzenie (odbywało się to dość burzliwie, szłam łeb w łeb z moim mężem). Udało nam się kilka osób "wyciągnąć", dziś już kontakty ze zborem są definitywnie odcięte i nie ma za bardzo jak.
Zrozumiałam w tym czasie, że:
1.są osoby, które budzą się bardzo szybko, jeśli tylko pokaże im się wachlarz argumentów i domino idzie dalej samo;
2.są osoby, które budzą się i coś tam trybią, ale NIGDY się do tego przede mną i przed sobą nie przyznają; proces ten jest cały czas hamowany i uwsteczniany poprzez regularne chodzenie na zebrania i kontakty ograniczone tylko do członków zboru;
3.są osoby, które NIGDY się nie obudzą i NIGDY nic nie zatrybią.
Oni będą gasić światło, nawet jak CK zwieje z kasą "wiernych" na Kajmany.
Doświadczenie pokazuje, że katalizator dla każdego jest trochę inny. Działają różne argumenty, bo ludzie są różni.
Moja rada: nie odpuszczać!
Ważne podczas procesu odprogramowania jest, aby osoba budzona miała jak najmniejszy kontakt z propagandą. Po prostu musi mieć słabą frekwencję na zebraniach, nie czytać plewów ze strażnicy i nie oglądać broadcastingu. Wtedy jest o wiele łatwiej.