Pracuję w firmie w której wyszkolenie pracownika do poziomu radzenia sobie ze wszystkimi dostępnymi narzędziami oraz zarabiającego na firmę, kosztuje kilkanaście tysięcy euro.
Teraz wyobraźcie sobie o wiele większą firmę (którą jest organizacja) która utrzymuje się głównie dzięki trzem rzeczom: datkom wiernych, obrotowi już posiadanych aktywów oraz WŁAŚNIE darmowej sile roboczej.
Organizacja też musi szkolić swoich (darmowych) pracowników, stąd też ten list - chcą być pewni że osoby które do nich trafiają będą pracować ciężko, uczciwie, długo i za darmo
Jeśli ktoś ma inne zdanie na ten temat to niech lepiej nawet nie wypisuje wniosku do takiej pracy, bo i tak nie będzie z niego pożytku.
Darmowa siła robocza to napęd dla organizacji. Gdyby nie ręce tysięcy ochotników, to organizacja musiałaby wydawać wielokrotność wartości np. budynków na zatrudnienie świeckich ekip budowlanych. A tak - płacą tylko za działkę i materiały, robocizna odpada więc można już mówić o oszczędnościach.
Jak pomnożyć te oszczędności? Należy odsiać ludzi bez wykształcenia, niewierzących, kaleki, niezainteresowanych pracą, bumelantów, leserów, leniuchów, oportunistów.
Co im zostaje - tylko w pełni zaangażowani wierni, którzy wierzą w ideę oraz mają pozytywne nastawienie, mają siły fizyczne, sprawność fizyczną oraz wykształcenie niezbędne dla wykonywania danej pracy. Jeśli się pompuje pieniądze w nauczenie pracownika danego fachu, to chcemy mieć pewność że ten pracownik z nami zostanie i będzie się zwracało jego zatrudnienie (tutaj w sumie nawet nie musi bo i tak praca dla świadków jest charytatywna.)
Organizacja posuwa się coraz dalej w swojej bezczelności. Nie dość że mają darmowych niewolników to jeszcze wybrzydzają i przebierają wśród nich aby mieć pewność że ryzyko danej inwestycji zostanie obniżone do minimum. Jeśli ktoś z was miał wątpliwości dotąd że ŚJ to korporacja - teraz nie powinno to pozostawić żadnych złudzeń.